🥀~Rozdział 62~🥀

62 13 2
                                    

🥀~Walka ~🥀

Perspektywa Niko

Co chwila było słychać odgłosy mieczy oraz żałobne odgłosy. Ta walka była straszna. Co chwila musiałem uważać, czy ktoś nie przeciąłby mojej głowy lub mojej połówki.

Kiedy poślizgnąłem się na krwi, myślałem, że to już mój koniec. Jeden z demonów zamachnął się, a ja zamknąłem oczy, myśląc tylko o Evie.

Wszystkie wspomnienia do mnie uderzyły, słowa i miejsca w których byliśmy oraz nasze pierwsze spotkanie.

Kiedy cios nadal nie nadchodził, otworzyłem powoli oczy i zamarłem. Demona już nie było, a przede mną ujrzałem swoją połówkę. Widać było, że walczyła ze swoimi emocjami.

Podniosłem się od razu i osłoniłem przed wirującymi mieczami. Nikomu nie dam jej skrzywdzić.

- Nie dam rady - wyszeptała, a ja się odwróciłem, żeby na nią spojrzeć.

To nie był dobry ruch, ponieważ ktoś pchnął mnie na ziemie, przez co straciłem swój miecz.

Jednak to nie było najgorsze..., najgorsze było to, że ziemie zaczęła się trząść, a niebo zaczynało się ściemniać. Wszyscy jak za machnięciem różdżki przestali walczyć.

Kiedy zobaczyłem Evie, chciało mi się najzwyczajniej w świecie płakać. Wzniosła się w powietrze, po czym jej skrzydła przybrały kolor czarny, wokół niej zaczęły tworzyć się macki...

- Niko...- zobaczyłem Carlosa, który tak samo jak ja patrzył na to wszystko z przerażeniem.

- Musimy ją zniszczyć - wrzasnął ktoś, a ja oprzytomniałem.

Rozłożyłem swoje skrzydła, po czym się poderwałem. Uniosłem się i popatrzyłem na pole walki. Wyglądało to przerażającą, jednak musiałem skupić się na Evie.

- Nie strzelać, jeśli ktoś ją zrani, po żałuje tego - warknąłem.

Dostrzegłem, że mój brat tak samo zaczyna się zbliżać, ale nim się musiałem później zająć.

- Evie, kochanie...- wyszeptałem, gdy byłem blisko niej.

- Nie zbliżaj się, zrobię Ci krzywdę - wyłkała, po czym jedna z macek zaczęła oplatać ją. - Tyle ofiar, śmierci. To moja wina.

- Nic nie jest twoją winą, słyszysz nic. Opanujesz emocje. Jesteś dobra, wspaniała, aniołku - zacząłem powoli.

Evie zaczynała się powoli uspokajać, jednak nagle pod leciał do nas Drago i musiał wszystko zepsuć.

- Nie pozował, żeby znów tobie rozkazywał - warknął, a moja połówka znów była niespokojna.

To nie mogło skończyć się dobrze...

Perspektywa Evie

Coraz bardziej się bałam, gdy widziałam pole bitwy, pragnęłam zwinąć się w kłębek. Te wszystkie emocje kumulowały się we mnie już od dłuższego czasu i teraz zaczynały wybuchać.

- Aniołku, jestem tutaj. Poradzimy sobie z tym wszystkim - usłyszałam głos Nika, jednak nadal miała słowa Drago. - Przepraszam za naszą kłótnie, w cale tak nie myślę. Jestem idiotą, ale twoim. Nigdy ro się nie zmieni. Pokonaj te emocje...

Próbowałam się naprawdę nad tym skupić, jednak nie umiałam wymazać z pamięci osób, które już poległy.

~Odpuść wysłuchaj się w głos serca, wojna nie jest z twojej winy...~

- Czy oni mogą w końcu dojść do porozumienia...

~Nadchodzą nowe czasy, ty będziesz głosem rozsądku. Zwalcz w sobie negatywne emocje~

- Ale nie wiem jak...

~ Pamiętaj kim jesteś, nie jesteś sama, masz Nika. Walcz o siebie, inni pójdą za tobą ~

Właśnie tak zrobiłam skupiłam się na mojej połówce i wszystkich dobrych wspomnieniach. Słowa Draga odeszły oraz z czasem emocje, które zaczynały mnie dusić...

Rozłożyłam skrzydła, po czym z całej siły wyrzuciłam z siebie energie, ta dobrą energię, dzięki której miałam nadzieję, że strażnicy jak i demony otworzą oczy...

Kiedy zeszło ze mnie wszystko, ostatnim co zobaczyłam to twarz Nika, potem najprawdopodobniej straciłam przytomność...

*************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za czytanie, dawanie gwiazdeczek i pięknych komentarzy ❤️

Dziękuje bardzo bardzo bardzo za 3 tysiące wyświetleń. Jesteście kochani, dziękuje ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz