🥀~Rozdział 29~🥀

102 31 0
                                    

🥀~Strach~🥀

Perspektywa Niko

Westchnąłem i opadłem na fotel, gdy w końcu wróciłem ze spotkania. Bycie prezesem firmy to wielka odpowiedzialność. Większość ma od tego ludzi i sekretarki, jednak ja taki nie byłem i nigdy nie będę.

Wolałem sam wszystkiego dopilnować, jeśli zrobię błąd to będzie moja wina i nie będę wyżywać się na innych, jak to robią inni.

Gdzieś w z tyłu głowy pojawił się strach. Nie miałem pojęcia o co chodzi, gdy nagle w całej głowie rozniosło się jedno imię.... Evie.

Zerwałem się jak oparzony z fotela i wybiegłem z firmy. Na tyłach przemieniłem się w swoją prawdziwą postać i jak najszybciej leciałem do niej.

Sytuacji nie poprawiła wiadomość, którą dziewczyna mi wysłała. Coś było naprawdę nie tak, sama z siebie by do mnie nie napisała.

Nie umiałem w żaden sposób wyjaśnić tego, jednak miałem złe przeczucia. Zawsze polegałem na swoim instynkcie. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Praktycznie od małego musiałem radzić sobie sam...

Kiedy dotarłem na miejsce od razu schowałem skrzydła i wbiegłem do domu. Gdy zobaczyłem, że drzwi są otwarte mój strach narastał.

Pokonałem szybko odległość, która dzieliła mnie od pokoju dziewczyny, serce waliło mi jak opętane.

Na środku pokoju klęczała Evie i słyszałem jak płacze. Jednak coś w jej wyglądzie się zmieniło. Była szersza w biodrach i dostrzegłem, że jej blada cera stała się... czarna?

— Evie? — zapytałem i odruchowo położyłem dłoń na mieczu.

— Niko proszę, pomóż mi — po tych słowach podniosła się i odwróciła się w moja stronę.

Zamarłem, gdy zobaczyłem jej twarz. Przypominała demona, odruchowo wyciągnąłem miecz przed siebie. Na początku chciałem zaatakować potwora, jednak coś w jej spojrzeniu pokazało mi, że inna naprawdę jest Evie Morton.

Zaskakujące jest to jak łatwo nas zmylić. W prawdziwym życiu, wiele z nas przybiera maski, trudno ocenić kto jaki jest naprawdę. Czy ktoś zły naprawdę jest tak okrutny? Czy to może taki się stał, żeby ukryć, wrażliwość? Osoby dobre, które pomagają nie zawsze mają w tym interes..mogę już po prostu takie być...
Lub tak samo skrywają pod sobą lęki i strach...

— Evie, to naprawdę ty? — wyszeptałem i opuściłem miecz.

— Ja..,ja nie wiem. Otworzyłam drzwi.., mężczyzna nagle mnie gonił, chciał zastawić na ciebie pułapkę. To było straszne, a teraz jestem tym potworem — wyłkała. — Nie patrz na mnie, jestem okropna.

Po tych słowach wiedziałem, że to jest moja Evie. Podszedłem do niej i lekko się uśmiechnąłem.

— Jesteś piękna i niezwykła. Nie ważne czy jesteś czarna i wyglądasz na demon, czy jesteś sobą. Liczy się, że masz cudowny charakter, taką jaką Cię poznałem.

To była czysta prawda, nie ważne jak wyglądasz, czy jesteś wysoki, szczupły, najważniejsze jest to kim jesteś. A Ci co myślą inaczej po prostu zazdroszczą...

**************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam bardzo za wszystkie błędy. Postaram się je poprawić jak najszybciej. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz