🥀~Atak~🥀
Perspektywa Niko
Tak bardzo nie chciałem zostawiać samej Evie, ale nie miałem wyboru. Dostałem pilny telefon od opiekunów, demony zaatakowały nasz świat i byłem potrzebny.
Kiedy byłem pewny, że nikt mnie nie zobaczy, rozłożyłem swoje skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Leciałem jak najszybciej potrafiłem.
Swoją dłoń już położyłem na mieczu, żeby być gotów. Gdy byłem już naprawdę blisko widziałem małe ogniska. Nie wróżyło to nic dobrego. Kiedy w końcu znalazłem się na miejscu, z przerażeniem doglądałem strat.
Nie które domy były całkiem zniszczenie. Miałem nadzieje, że nikt nie został rany. Dom można zawsze odbudować, jednak życia już nie za bardzo. Chociaż byliśmy wysłannikami tak samo byliśmy śmiertelni. Ironiczne prawda? Ale tak było, nie byliśmy całkiem aniołami, mała część nas była człowiekiem.
To wszystko zaczęło się od tego, gdy na świecie pojawiła się dzień i noc, człowiek i jego demony. Jako, że na świecie jest dobro i zło, to można nas tak samo zestawić. Tak samo możemy tworzyć dobro, pomagać ludziom, opiekować się nimi, jak ich niszczyć i sprowadzać na złą ścieżkę. To się nigdy nie zmieni, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zniszczyć porządek. Jednak to może lepiej? Gdyby wszyscy byli tacy sami, świat byłby lepszy? Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, jednak uważam, że przez wszystko musimy przejść. Każde wydarzenie nas czegoś uczy, przynajmniej mnie...
Podleciałem szybko do siedziby opiekunów i zamarłem. Ich siedziba zamieniła się w szpital. Widziałem tutaj wiele rodzin, jak i znajomych. Demony wybrały sobie odpowiedni moment, żeby zaatakować. Zawsze w nocy było mniej strażników.
— Spóźniłem się, prawda? — wyszeptałem, gdy podszedłem do jednego z opiekunów.
— Udało nam się odepchnąć szturm, demonów, jednak coś się zmieniło... Nigdy nie były tak silne jak dzisiaj. Nabrały mocy, ten atak to miała być dla nas wiadomość...
— Drago — warknąłem. Czułem, że to on za tym stoi.
Kiedy miałem już lecieć i próbować zabić go, że wszedł na nasz teren i spalił nie którym dom, po czułem dłoń na ramieniu.
— Nie rób głupstw, Niko — powiedział łagodnie opiekun, a ja próbowałem się uspokoić. — On to robi specjalnie. Czeka na to jak się złamiesz. Nie pozwól mu na to.
Wyschnąłem cicho, miał rację. Jeśli sam bym do niego poleciał, nie dałbym rady. Potrzebuje wsparcia.
— Zobaczę, jak mogę pomóc innym — wyznałem i poleciałem do skrzydła lekarzy.
Rozdawałem koce wszystkim i nosiłem ciepłe napoje. Jutro postaram się pomóc również w odbudowie domów.
Spojrzałem na zegar i od razu moje myśli powędrowały do Evie. Miałem nadzieję, że bezpiecznie dotarła do domu i nic jej się nie stało.
Nadal nie mogłem zrozumieć tego co łączyło mnie z tą dziewczyną...
*************
Witajcie kochaniKolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek ❤️
CZYTASZ
"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚"
FantasyŚwiat dzieli się na potwory - potępionych, zwykłych ludzi i anioły. Stworzenia nad przyrodzone chowają się pod skórą osób. Jedna dziewczyna jest potępiona, ale nie zachowuje się tak... Podczas przyjazdu z rodzicami do nowego miasta, spotyka kogoś po...