🥀~Rozdział 65~🥀

59 14 4
                                    

🥀~Przeszłość ~🥀

Perspektywa Niko

Patrzyłem od trzydziestu minut na spokojną twarz Evie, która  spokojnie i z ufnością leżała na moim torsie.

Tego miesiąca nigdy nie zapomnę. Przeżyłem w nim wiele niż przez wielkość swojego czasu. Cieszyłem się bardzo, że już  było po wszystkim. Chociaż jeszcze Drago nadal gdzieś krążył.  Nie podobało mi się to ani trochę,  ale nie mogłem nic zrobić. Miałem nadzieję, że się opamięta i już nam nie zagrozi.

Dzisiaj wiedziałam, że czekała mnie poważna rozmowa z Evie na temat naszej przyszłości. Kiedy poczułem delikatny ruch, zamrugałem i spojrzałem na swoją połówkę.

— Długo już  nie śpisz? — zapytała z poranną chrypką.

— Nie przejmuj się tym. Jak się czujesz? — zapytałem i odgarnąłem zbłąkany kosmyk włosów za ucho.

— Nie czuje już tyłu negatywnych emocji, jednak nie rozumiem dlaczego nadal mam gdzie nie gdzie czarne skrzydła.  Czy już na zawsze taką zostanę?

— Tego nie mam pojęcia, ale wiem że kocham Ciebie taką jaką jesteś.  Muszę Ci dzisiaj pokazać i wytłumaczyć.

— Mam się bać? — wyszeptała  a ja lekko się uśmiechnąłem.

— Nie, nie zupełnie. Powinnaś wiedzieć o mnie wszystko. Przepraszam za to jak wtedy Ciebie potraktowałem.  Nie powinienem...

— To nie tylko twoja wina. Targały nami emocje.

Kiwnąłem głową,  po kilku minutach, gdy się ubraliśmy i zjedliśmy śniadanie ruszyliśmy do miejsca, w którym przeżyłem całe swoje dzieciństwo.

— Niko..— zaczęła,  gdy byliśmy już na miejscu.
Ścisnąłem mocniej jej dłoń   żeby poczuć znajome ciepło.

— To tutaj wszystko się zaczęło. To był mój dom rodzinny. Zostały tylko z niego zgliszcza, ponieważ demony były temu winne. Byliśmy w stanie wojny, mój ojciec się poświęcił i w ostatniej chwili mnie uratował. Kiedy byłem mniejszy nie byłem tak odważny. Bałem się,  to była najgorsza nic w moim życiu.  Mojego brata wtedy nie było, nie wiem nawet do tej pory gdzie on był.  Najgorsze jednak w tym wszystkim było, że demon, który chciał mnie zabić to był kochanek mojej matki.

Czułem jak Evie sztywnieje, a później bierze ze świstem powietrze.

— Dlatego wtedy tak zareagowałem — powiedziała, a ja przytaknąłem.

— Gdyby nie to, mój ojciec nadal by żył. Jeśli chodzi o Draga zawsze byliśmy blisko, pewnego dnia gdy nie został strażnikiem..., wszystko się zmieniło. Próbowałem do niego dotrzeć, jednak wszystko na marne.

— Niko  pamiętaj. Ja nigdy nie zrobię czegoś wbrew tobie. Jesteśmy połówkami,  nie umiem żyć beż Ciebie. Dla mnie ten świat nadal jest nowy, ale dzięki tobie czuję, że jestem na właściwym miejscu — odparłam,  a ja czułem jak moje serce zaczyna szybciej bić.  — Kocham  Cię i nigdy nie przestane.

— Ja ciebie tak samo, Evie. Dziękuje wszystkim aniołem, że  jesteś.  Tak samo Cię Kocham, do szaleństwa.

W tym samym momencie, kiedy nasze usta się złączyły, czułem jak wszystko zaczyna się układać, a naszą więź znów staje się silna.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy,  zobaczyłem, że  Evie znów przemianie się....

***************
Witajcie  kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję,  że wam się spodoba.
Bardzo bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Przepraszam za błędy. ❤

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz