🥀~Rozdział 38~🥀

99 29 4
                                    

🥀~Przemiana~🥀

Perspektywa Evie

Kiedy zobaczyłam Nika poczułam ulgę, cieszyłam się, że się zjawił, jednak po walce poczułam piekący ból serca. Nie wiedziałam co się dzieje. Jeszcze nigdy nie był tak silny. Opadłam na kolana i w jednej chwili zobaczyłam przed sobą mężczyznę.

— Evie, Evie spokojnie. Jestem obok ciebie, pamiętaj wdech i wydech. Nie bój się, przechodzisz przemianę, skup się na mnie — wyznał, a ja próbowałam to zrobić chociaż ledwo się trzymałam.

— Nie dam rady — wyszeptałam. — To tak strasznie boli.

— Skarbie, spójrz na mnie. Nie zamykaj oczu, błagam. Damy radę, słyszysz — powiedział i pogładził mnie po policzku.

Próbowałam się skupić na jego łagodnym głosie, spokojnych oczach. Przez chwilę naprawdę działało, jednak znów nadeszła fala.
Nagle poczułam, jakby coś przebijało się przez moje plecy. Jęknęłam po czym położyłam się na ziemi.
Usłyszałam jak Niko krzyczy coś do przyjaciela, po czym nachyla się.

— Już zaraz koniec, kochanie. Wytrzymaj, jestem tutaj — wyszeptał, a ja lekko się uśmiechnęłam.

Kolejny dreszcz mnie przeszedł, jednak ból stawał się mniejszy. Dotyk Nika również mnie uspokajał. Jedna z dłoni gładził mnie po policzku, a drugą trzymał moją rękę.

— Teraz weź wdech i wydech — instruował, a ja od razu to wykonałam. — Jesteś naprawdę dzielna, nie którzy to mdleją.

Skrzywiłam się, jednak rozluźniłam, z pomocą Nika próbowałam się podnieść, jednak kiedy spojrzała do tyłu dostrzegłam skrzydła. Prawdziwa skrzydła.

— N-niko...— zaczęłam i przeniosłam na niego wzrok.

— Spokojnie, hej — odparł i spojrzał na mnie łagodnie. — Wezmę teraz Ciebie do mojego świata. Musimy zobaczyć czy wszystko jest dobrze. Nie martw się Evie, jestem tutaj obok Ciebie.

— Ale...,ale jak to możliwe, przecież... — nie mogłam w to wszystko uwierzyć.

Nigdy nie sądziłam, że będę mieć prawdziwe skrzydła, które miały wróżki, aniołowie... To naprawdę niesamowite uczucie. Były piękne, kolor miały biały jak śnieg.

— Są śliczne takie, jak ty — wyszeptał, a ja lekko się zarumieniłam. — Chodźmy.

Pomógł mi, po czym zaczęliśmy się kierować do świata strażników. Co chwila patrzyłam na skrzydła, które zaczęły się powoli poruszać.

— Nauczę Cię się nimi posługiwać — na jego słowa, posłałam uśmiech.

— Dziękuje, chyba się nigdy nie przyzwyczaję do tego wszystkiego — wyznałam.

— Spokojnie, to nic trudnego. Z czasem to już będzie dla Ciebie rutyna. Na początku będziesz musiała je częściej prostować, wytłumaczę Ci wszystko — wyznał.

Cieszyłam się, że go mam. Już w oddali dostrzegłam pierwsze budynki świata strażników. Znów mogłam zobaczyć ten cudny i niezwykły świat.  Bałam się, że kiedyś obudzę się i to wszystko będzie tylko pięknym wspomnieniem w mojej głowie..., marzeniem, żeby choć na chwilę wyrwać się z szarej rzeczywistości...

Jednaj za niedługo, że z pięknego snu, może stać się koszmar i walka na śmierć i życie..., dobra i zła...

***********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz