🥀~Rozdzial 12~🥀

146 30 2
                                    

🥀~Zakupy z mamą i strach~🥀

Perspektywa Evie

Po tym co się stało wczoraj, nie mogłam w ogóle usnąć. Cieszyłam się, że  Niko mnie odprowadził, bo sama bym nie dala rady dojść. Moi rodzice jak zwykle się tym nie przejęli, tylko było mi szkoda ochroniarzy. Wiem, że ich zawiodłam.

Teraz ani na krok mnie nie spuszczali z oka. Westchnąłem cicho, po czym wstałam z łóżka. Musiałam przykryć zaczerwienione oczy I przyszykować się na zakupy z mamą.

Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. Spojrzałam z niedowierzaniem na mija rodzicielkę, która ubrała się jakby szła na pokaz mody lub ważne przyjęcie. Miała na sobie długa złota suknie i do tego szpilki, ja miałam na sobie spodnie i biały T-shirt oraz moje ukochane czarne vansy. Jeśli tak na nas spojrzeć to naprawdę nie wyglądamy jak rodzina.

Mama prychnęła na mój wygląd, jednak nic się nie odezwała. Wspólnie ruszyliśmy do samochodu, gdzie czekała na nas ochroną. Mieliśmy jechać do drogiego butiku, nie znosiłam osób, które tam pracowały. Zawsze się wywyższały.

Kiedy zatrzymałyśmy się przed nim, podziękowałam kierowcy i wraz z rodzicielką weszłyśmy do sklepu, gdy zobaczyłam przyjaciółkę mojej mamy zamarłam, jeśli ona tutaj była to jej syn tak samo.

Oni niestety musieli mieszkać w tym mieście I byli przyjaciółmi moich rodziców. Często do nas przylatywali.

Już po chwili zobaczyłam Francesco,  przełknęłam ślinę.  Naprawdę nie lubiłam z nim przebywać. Czułam się nie swoją oraz niekiedy za dużo sobie pozwalał.

— Witam piękne Panie — odezwał się, a ja wywróciłam oczami. To wszystko było tylko na pokaz.

— Jak dobrze Cię widzieć, wyprzystojniałeś — odparła moja mama.

— Miło mi to słyszeć, Pani Morton — po tych słowach, spojrzał na mnie, a ja nerwowo się uśmiechnęłam.

— Hej — wydukałam.

— Dobrze, my was zostawiamy, Francesco pomóż Evie wybrać kreacje na bal.

Cała się spięłam, gdy to usłyszałam. Nie wytrzymam z nim.

Niestety było już za późno, ponieważ odeszły od nas, a ja przełknęłam ślinę. Może nie będzie tak źle.

Jednak to były moje marzenia, Francesco co chwila wybierał skąpe suknie, a kiedy wchodziłam do przymierzalni musiałam trzymać kotarę, żeby nie wchodził. Czułam Czułam naprawdę strasznie. Najgorszy od tym wszystkim był jego wzrok.

Na szczęście udało mi się wybrać błękitna sukienkę, która była do kolan i zakrywała moje plecy i ramiona.

—Nie powinnaś zakrywać tak bardzo swojego ciała — odparłem chłopak,  a ja przymknęłam na chwilę powieki.

— Lubię tak się ubierać — wzruszyłam ramionami i podeszłam do kasy.

Kiedy chciałam już iść do samochodu, poczułam uścisk na nadgarstku, przez co odwróciłam się gwałtownie w stronę Francesco.

— Puść mnie — powiedziałam, jednak ten zaczął się do mnie zbliżać.

— Nie bądź taką nie dostępna, kochanie. Wiem, że na mnie lecisz.

— Zostawię mnie. Nie mam pojęcia co sobie ubzdurałeś, ale nie zamierzam być z tobą — wysyczałam.

Widziałam jak jego twarz robi się cała czerwona. Chyba go tym wkurzyłam. Kiedy jego ręką się podniosła przymknęłam powieki.

Na szczęście ochroniarz, który był w samochodzie pospieszył mi na ratunek. Odepchnął chłopaka,  a ja szybko weszłam do samochodu.

Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i zapomnieć o tym wydarzeniu jak najszybciej...

***********
Witajcie kochani

Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz