🥀~Rozdział 20~🥀

118 31 4
                                    

🥀~Ataki~🥀

Perspektywa Evie

Dzisiejszego dnia, strasznie się czułam. Chociaż wzięłam z dziesięć tabletek przeciw bólowych, nadal nic nie pomagało. Najgorsze były ataki, nie umiałam nad nimi zapanować.

Widziałam jak Aucie krzywo na mnie cały czas patrzy. Moje dni w pracy były policzone, wiedziałam to, gdy mój szef wydał mi wypowiedzenie. Tak było lepiej. Nie chciał pracownicy przez którą może stracić źródło dochodów.

— Jak mogłaś mnie okłamywać. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi — wysyczał, gdy pomagałam czyścić mu szklanki.

— Przepraszam, Aucie..., ja nie chciałam, żebyś...

— Nic o mnie nie wiesz, jesteś podstępną żmiją, jak twoi rodzice. Przez ciebie strace prace. Ja w porównaniu do innych nie mam tylu pieniędzy, a mam do zapłacenia rachunki — warknął, a ja poczułam się jeszcze gorzej.

To była prawda, przeze mnie i moją rodzine, niewinny ludzie straconą dochody życia.

— Przepraszam jeszcze raz Cię — po tych słowach spojrzałam na niego ostatni raz, po czym skierowałam się do szatni.
Odpięłam swój mundurek i ruszyłam do wyjścia.

— Nic mi po twoich przeprosinach! Najlepiej milczeć, w tym jesteś najlepsza! — krzyknął na odchodne, a ja weschnęałam.

Postanowiłam się dzisiaj przejść, jednak widziałam gdzie nie gdzie ochroniarzy. Cały czas w głowie miałam słowa Auciego.

Przystanęłam na chwilę, po czym postanowiłam w końcu coś zmienić. Nie... nie będę już nigdy więcej milczeć...

Słowo okrutne i zimne jak nóż co stoi na straży pogardy

Prawa pisane na zwojach ze skór niech przejdą już do historii

Gdy świat ma za nic moje słowa

Jak mogłabym ja móc przekonać do nich świat?

Nie będę milczeć

Nie mogę i nie będę

Niech mnie usłyszą wreszcie

To mój głos

Ja nie będę milczeć

Niech się stanie

O nic was nie proszę, bo wolność w sercu noszę

Nie chcę już i nie będę milczeć

Siejesz wiatr to burzę zbierz

Nie rzucaj kłamstwa prosto w twarz

Połamałeś moje skrzydła, lecz nie złamiesz mnie

To ja dziś przed tobą stoję, patrz

Nie chcę milczeć

Nie będę się kłaniać prawom i zwyczajom

Których moc rodzi się z pogardy

Nie będę

Nie będę się dłużej prosić o to, co mi się należy

To mój głos

Ja nie mogę milczeć

Ja już nigdy nie będę milczeć

Uśmiechnęłam się lekko po czym z lepszym humorem ruszyłam do domu. Miałam nadzieję, że uda mi się przekonać rodziców...

Perspektywa Drago

Biedna mała Evie Morton, myślała, że uda jej się naprawić błędy rodziców.

Czasami było to naprawdę śmieszno-urocze, czasami nie da się zmienić losu.

Jeszcze lepiej się ogląda jak upadają. Taka wlasnie befzie dla mnie Evie, którą wykorzystam do swojego planu, a później się jej poz będę.

Kiedy zniknęła mi z oczu, od razu riszyłem załatwić swoje sprawy.

Już niedługo i zabawa się zaraz zacznie...

**************
Witajcie kochani

Kolejny część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz