9. Sara

22 2 0
                                    

– Od razu lepiej!

Usiadłam na kanapie czysta, w nowych ubraniach i z zębami umytymi normalną szczoteczką. Wreszcie czułam się świeżo i komfortowo. Stare ciuchy niedługo skończą się prać, więc będę mieć je na zmianę.

Nie szalałam zbytnio na zakupach, wzięłam jedynie niezbędne rzeczy. Jakby nie patrzeć, budżet miałam ograniczony, zwłaszcza że przez nieobecność w pracy – a przez to także brak nadgodzin – dostanę mniejszą pensję.

– Ciągle masz ochotę na wino? – Piotrek odkorkowywał butelkę, a na stoliku naszykował dwa kieliszki.

Zakupy nieco się przeciągnęły, więc potem zahaczyliśmy o Maca i właściwie zaczynałam się przy nim czuć dość swobodnie. Sama zaproponowałam, żeby kupić alkohol na wieczór; po tylu przeżyciach lampka wina dobrze mi zrobi.

– Tak, poproszę. Czy teraz porozmawiamy? – spytałam, a Piotrek uniósł brwi w uprzejmym geście zdziwienia. – Obiecałeś, że opowiesz mi o sobie, pamiętasz?

– Ah, tak. – Zreflektował się, a gdy już podał mi kieliszek i usiadł obok, dodał: – Więc co chcesz wiedzieć?

– Najpierw nazwisko. Dziwnie mieszkać z kimś i nie wiedzieć jak się nazywa.

– Dobrzański. Piotr Dobrzański.

– Miło cię poznać, Piotrze Dobrzański. Ja jestem Sara Bartnicka, ale to już wiesz. – Przechyliłam kieliszek w jego stronę, po czym wzięłam dwa spore łyki. – Może teraz zdradź mi, ile masz lat?

– Trzydzieści siedem – odparł, i z zadowoleniem odnotowałam, że on również się napił. Nie miałam zamiaru się upijać, lecz i tak nie chciałam pić sama. – A ty masz trzydzieści. Teraz moja kolej na zadawanie pytań. Gdzie nauczyłaś się strzelać?

– Na studiach brałam lekcje, tak hobbystycznie. Czasami ze znajomymi graliśmy w paintball, wtedy się przydawało.

Zaśmiałam się na wspomnienie tamtych czasów. Nigdy bym nie przypuszczała, że postrzelę człowieka z prawdziwej broni.

– Chcesz o tym pogadać? – spytał poważniejszym tonem; wiedziałam, że myślimy o tym samym.

– Nie. Chcę się dowiedzieć skąd pochodzisz. – Zgrabnie odbiłam piłeczkę.

– Nie.

– Nie? – powtórzyłam zaskoczona. – Dlaczego nie?

Nie kryłam zaskoczenia reakcją, pytanie wydawało mi się dość standardowe.

– Z reguły nie opowiadam ludziom o sobie. Rozumiem, że poznanie mnie, umożliwi ci w pewien sposób zaakceptowanie obecnej sytuacji, ale nie możesz pytać o sprawy prywatne, ani związane z moją rodziną.

Oh, no tak. Nie jesteśmy kumplami.

– Jak ja właściwie mam cię traktować? Jak ochroniarza?

Przez chwilę zastanawiał się z uniesioną brwią. Kręcił winem w kieliszku, a ja nabierałam przekonania, że znowu coś palnęłam, ale ostatecznie pomysł przypadł mu do gustu.

– Tak, to chyba najlepsza opcja. Traktuj mnie jak konieczność – muszę tu być, aby cię chronić, ale nie zaprzyjaźnimy się. Możemy rozmawiać na neutralne tematy.

– Okej, a mogę spytać czy masz żonę? – wypaliłam bez zastanowienia.

Zszokowałam go lekko, zauważyłam po minie, że nie spodziewał się takiego pytania. Zawstydzona pośpieszyłam z wyjaśnieniami, niech sobie nie myśli zbyt wiele.

– Założyłam, że nie, ale teraz wspomniałeś o rodzinie... Mówiąc wprost, zastanawiam się, czy hipotetyczna żona nie będzie mieć nic przeciwko mojej obecności?

– Nie mam żony – odparł z błyskiem w oku, a na usta przypałętał mu się uśmieszek. – I więcej nie pytaj o rodzinę.

W ogóle nie miałam już ochoty o nic pytać. Wyszło jakbym chciała sprawdzić, czy jest kawalerem. Zapewne przyzwyczajony był do zainteresowania, jakie okazywały mu kobiety, lecz ja nie miałam zamiaru się z nim przespać. Jeszcze mi do reszty nie odbiło.

Pewnie mu się wydaje, że zaraz na niego wskoczę... Z takim wyglądem musi mieć powodzenie.

– Może ty zaproponuj jakiś neutralny temat? – rzuciłam zdawkowo, bo tym razem panująca cisza mnie przerosła.

– Właściwie mam jedno pytanie. Czy nawet przez chwilę nie przyszło ci do głowy, że mogę być policjantem? Nigdy o nic nie pytałaś. Z góry założyłaś, że jestem gangsterem?

Przestałam uciekać wzrokiem i wgapiłam się w niego. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że może być po dobrej stronie barykady. Czy faktycznie pracuje pod przykrywką i cały czas mnie podpuszczał?

Nie. On nie jest policjantem.

– Intuicja mi podpowiada, że jesteś w porządku, chociaż nie należysz do tych „dobrych”. Przy okazji mam kolejne pytanie; od dawna się tym zajmujesz? W sensie czy masz jakiś zawód, normalną pracę czy tylko... – Wykonałam bliżej nieokreślony ruch w powietrzu, bo nie umiałam dobrać odpowiednich słów.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz