Po następnych dwóch drinkach czułam się bardzo lekko i radośnie. Idealny moment na wyjście do klubu.
Przeprosiny Piotra wbrew pozorom bardzo dużo dla mnie znaczyły. Zmieniły trochę sposób w jaki go postrzegałam; chyba nie był takim bezmyślnym dupkiem, potrafił przyznać się do błędu. Teraz mogłam się z nim beztrosko bawić. Odreagować cały stres z ostatnich dni.
Z daleka widziałam dokąd idziemy. Ogromny, świecący neon głosił Cello, a spora kolejka osób wskazywała drogę do wejścia. Na szczęście Piotrek przywitał się z selekcjonerem i weszliśmy z marszu.Skoro klub należał do jego kolegi, zdziwiłabym się, gdyby było inaczej. Barmanka również obsłużyła nas w pierwszej kolejności, a jedna kelnerka posłała mojemu towarzyszowi powłóczyste spojrzenie. Na mnie natomiast patrzyła jak na karalucha. Poza tym, mieliśmy także stolik na wyłączność w strefie VIP – na podwyższeniu, z którego był dobry widok na całą salę.
– Często tu bywasz, prawda? – spytałam, gdy usiedliśmy na wygodnej kanapie.
Szklanka pełna kolorowego Sex On The Beach przyjemnie ciążyła w dłoni, muzyka trafiała w moje gusta, a idąc przez parkiet, czułam na sobie wiele spojrzeń. Noc zapowiadała się nadzwyczaj miło.
– Owszem, a skąd to pytanie?
– Przynajmniej jedna kelnerka się w tobie podkochuje.
Wskazałam głową na dziewczynę, która obecnie przyniosła pełną tacę szkła do pobliskiego stolika; całą sobą starała się zachować obojętność, ale co chwila rzucała nam szybkie spojrzenia. Piotr się skrzywił, a następnie przesiadł, tak aby jej nie widzieć. Przez to znalazł się bardzo blisko mnie; na gołej skórze nóg czułam miękki materiał jego spodni.
– Nie będziemy rozmawiać o kelnerkach – stwierdził luźno.
Przechylił szklankę z whisky w moją stronę, więc zgodnie uniosłam swoją i wypiłam z nim symboliczny toast. Też wolałam nie rozmawiać o kobietach, które zaliczył lub zaliczy w niedalekiej przyszłości. Zmieniłam temat.
– Fajnie jest znać właściciela.
– O wilku mowa – odpowiedział, wskazując na bruneta zmierzającego w naszą stronę.Poza kolorem włosów, mężczyźni nie byli podobni. Facet był niższy, chudszy, miał łagodniejsze rysy.
– Witam, witam – przywitał się z nimi radośnie. – Jak się bawicie? Drineczki zimne, kobieta gorąca? – zagaił, puszczając do mnie oko. – Oskar jestem.
– Cześć, Sara. – Poczekał aż uścisnę jego dłoń, po czym usiadł naprzeciw.
– Oskar już cię zna – wtrącił się Piotr. – Widział cię po porwaniu, był tam ze mną.
– Oh, okej.Zaskoczyła mnie ta informacja. Wcześniej ani razu nie pomyślałam, że poza mną, Piotrem i Mareckim, byli tam jeszcze inni ludzie. A oto poznałam kolejnego przestępcę, zamieszanego w tę sprawę.
– Ale ledwo cię poznałem, dzisiaj wyglądasz o wiele lepiej – zaśmiał się. – Ogólnie wolę kiedy kobieta jest przytomna.
– Fajnie – skwitowałam ze szczerą nadzieją, że to taki specyficzny żarcik, ale też się uśmiechnęłam. W sumie był zabawny, roztaczał wokół siebie pozytywną atmosferę . – Świetne miejsce – dodałam: – Długo je prowadzisz?
– Kilka miesięcy. To świeża inwestycja.
– Ale przejąłeś istniejący klub czy stworzyłeś go od podstaw?
– Od początku do końca wszystko tutaj jest moim dziełem. Nie ukrywam, że jestem z siebie dumny.
– On słynie ze skromności – mruknął żartobliwie Piotrek, ale szybko wyraz jego twarzy zmienił się na mocno zdegustowany.
Oskar zerknął za siebie, a potem wymienili szybkie spojrzenia. Obaj mieli skwaszone miny; poczułam się nieswojo, bo najwyraźniej działo się coś, o czym jako jedyna nie miałam pojęcia.
W tym momencie zauważyłam kobietę zmierzającą prosto w naszą stronę. Bez zawahania usiadła obok Dobrzańskiego i pocałowała go w policzek.
– Piotr! Dobrze cię widzieć! – powiedziała radośnie.W ręce miała drinka, którego część wylała się na podłogę, gdy siadała. Oskar zmierzył ją krytycznym spojrzeniem; Piotr natychmiast spoważniał.
– Sylwia – powiedział lodowatym tonem, pozbawionym krzty emocji. – Cześć.
– No cześć, co tam u ciebie słychać? – odpowiedziała wesoło, nie zwracając uwagi na konsternację jaka zapanowała przy stoliku. Przysunęła się jeszcze bliżej i położyła mu rękę na udzie.
– Świętuję nowy związek. Poznaj Sarę – powiedział ostrzejszym tonem.
CZYTASZ
Koincydencja
ChickLitKoincydencja to po prostu zbieg okoliczności. Zbieżność zdarzeń bez wyraźnej przyczyny. Jedni w nią wierzą, inni nie, jednak często nie jesteśmy w stanie racjonalnie wyjaśnić, czemu nasze życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Sara jest trochę nieo...