Nie miałem pojęcia z kim rozmawiała, ale musiałem zareagować na tekst o swędzeniu. Zbyt wiele razy mi pyskowała, żebym jej odpuścił taką okazję.
– Do kogo dzwoniłaś?
Rozsiadłem się na kanapie i przeglądałem menu jednej z pobliskich knajpek. Zgłodniałem, najwyższy czas zamówić obiad. Sara stała niezdecydowana dłuższą chwilę; wreszcie usiadła, choć zachowała wystarczająco dużą przerwę między nami, by zmieściła się tam trzecia osoba.
Interesujące.
– Nie twój interes.
Westchnąłem ciężko. Szybko wróciła do formy.
– Mój, bo nie wiem co tej osobie powiedziałaś. Wspomniałaś o mnie?
– Jeśli już musisz wiedzieć, rozmawiałam z lekarzem – odparła z kpiącym uśmieszkiem. – Pytałam czy to normalne, że nie miałam orgazmu, bo nigdy wcześniej nie musiałam udawać. Ale obowiązuje go tajemnica lekarska, więc nie musisz się obawiać.
Odłożyłem telefon na stolik; bez pośpiechu obróciłem się i popatrzyłem na tę cwaniarę. Może bym się przejął, gdybym nie wiedział już, jak to działa. Im bardziej czuła się zagrożona i odsłonięta, tym bardziej pyskata była.
– Oboje wiemy, że nie udawałaś – wyjaśniłem jej. – Jeśli masz ochotę na więcej, powiedz. Nie musisz mnie podpuszczać, wystarczy że uklękniesz.
– Chyba śnisz – wycedziła, udając odrazę.
Wiedziałem, że udaje, bo na krótką chwilę pojawił się w jej oczach błysk. Rzuciła szybkie spojrzenie między moje nogi; pomyślała o tym. Potem wyobrazi sobie jakby to było, gdyby faktycznie uklęknęła.
Byłem pewien, że to kiedyś nastąpi.
– Skoro rezygnujemy z bisu, wróćmy do spraw bieżących. – Ponownie podniosłem komórkę. Zdecydowałem w międzyczasie, że wezmę schabowego. Lubiłem tradycyjną kuchnię. – Z kim rozmawiałaś? Pytam po raz ostatni – jak nie odpowiesz, nie dostaniesz obiadu.
– Z koleżanką. Powiedziałam jej, że wprosiłam się na weekend do znajomego, czyli ciebie. Jakbym nie wróciła do domu, powie o tym na Policji.
Przestałem myśleć o jedzeniu. Sprytnie pograła.
Ciągle mi nie ufa. Jest mądrzejsza niż sądziłem.
– Rozumiem, czujesz się bezpieczniejsza, prawda? – W odpowiedzi pokiwała głową.
Mógłbym jej powiedzieć, że koleżankę można zneutralizować równie gładko jak ją. Ale nie chciałem jej straszyć, ani grać amerykańskiego mafiosa rodem z filmów Tarantino.
– Dobrze, więc sprawa numer dwa – co chcesz zjeść? Coś z kuchni polskiej, pierogi, kotlet?
– A może być rolada? Wołowa najlepiej.
– Spoko. – Odnotowałem jej wybór w pamięci. Spodobało mi się, że lubiła mięso i nie marudziła. – Sprawa numer trzy, ostatnia. Chcesz iść wieczorem do klubu?
Nie miałem pewności, czy powinienem z nią wychodzić. Mimo to uznałem, że przyda się nam obojgu trochę rozrywki, a Cello było pewnym miejscem. Bramkarze wiedzieli kogo nie wpuszczać, konkurencji w środku nie było. I Sara zobaczyłaby, że nie jest więźniem.
– Do klubu? – Miała tak autentyczne zdziwienie na twarzy, że aż zastanowiłem się, co powiedziałem. – Ale takiego normalnego? Czy jakiegoś nocnego, ze striptizem, albo z pokerem na zapleczu, gdzie gra się z bronią na stole?
Co ona wygaduje?
– Oglądasz za dużo telewizji. – Teatralnie popukałem się w czoło. Skąd ona wzięła taki pomysł? – Do normalnego klubu, z muzyką i drinkami. Kolega jest właścicielem, mam tam stały stolik.
– Jasna cholera!
Zaskoczył mnie ten nagły wybuch złości. Ze smutkiem pomyślałem, że jeśli ciągle ma pms, to chyba więcej nie zaliczę.
W końcu to cholerstwo trwa chyba tylko kilka dni?
– Czy ty się dobrze czujesz, kobieto?
– Nie, bo nie mam ciuchów! – wyjęczała. – Od wieków nie byłam w klubie, ale znowu nie mam nawet czystych majtek! Muszę...
– Spakowałem ci trochę rzeczy. – Przerwałem jej, nim zdążyła wspomnieć o zakupach. Jedna taka wyprawa mi wystarczy, nigdy więcej. – Powiedziałbym ci wcześniej, ale ciągle pyskowałaś.
– Co zrobiłeś? Grzebałeś w moich rzeczach?
Teraz była oburzona.
Choćbyś chciał, za babą nie nadążysz.
– Powinnaś się ucieszyć, masz się w co ubrać. Zabrałem ci też ten cały bajzel z łazienki, walizka stoi w sypialni.
Dobrze, że ostatecznie nie spakowałem wibratora.
CZYTASZ
Koincydencja
ChickLitKoincydencja to po prostu zbieg okoliczności. Zbieżność zdarzeń bez wyraźnej przyczyny. Jedni w nią wierzą, inni nie, jednak często nie jesteśmy w stanie racjonalnie wyjaśnić, czemu nasze życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Sara jest trochę nieo...