Odbierz ten cholerny telefon!
Chodziłem po mieszkaniu, a w głowie mi szumiało. Gdzie ona jest?! Nagle otworzyły się drzwi; odruchowo sięgnąłem po broń i wycelowałem.
– Piotr! – krzyknęła wystraszona i upuściła torbę na podłogę. – Nie celuj we mnie!
Podniosła reklamówkę, po czym zamknęła drzwi za sobą. Poszła na zakupy? Serio?
Ja ją chyba zabiję własnoręcznie.
– Czy ty jesteś normalna? – wrzasnąłem. – Polazłaś na zakupy i nawet mnie nie poinformowałaś? Masz pojęcie przez co ja przechodzę?!
Cholera jasna! Robiłem już paskudne rzeczy, byłem w nieciekawych sytuacjach, ale kurwa! Dopiero przed chwilą pierwszy raz poczułem prawdziwy strach. Kiedy wróciłem, a mieszkanie było puste... żadnej kartki, smsa... i nie odbierała telefonu...
– Wracam, a ciebie nie ma! – krzyczałem dalej, nie dopuszczając jej do głosu. – Wymieniłem zamki, ale to nie znaczy, że ktoś obcy tutaj nie wejdzie! Już raz im się to udało! Potrafisz się czasem zachować odpowiedzialnie i pomyśleć o kimś innym niż ty sama? Może wyjmiesz głowę z dupy i przestaniesz być taką egoistką?!
Wyraz jej twarzy zmienił się z bojowego na zaskoczony, a potem na bardzo zmieszany i winny.
Oho, księżniczka chyba zrozumiała, że inni ludzie też mają uczucia!
– Jejku, Piotrek, przepraszam – powiedziała. – Nie pomyślałam, że będziesz się tak martwił, naprawdę. Wyszłam na chwilę, nic mi nie jest.
– Jak mam ci zapewnić bezpieczeństwo, skoro masz mnie za idiotę? Obiecujesz, że zostaniesz w domu, a idziesz na zakupy!
Odłożyłem pistolet na stół. Łapy mi się trzęsły, jeszcze sam bym się postrzelił. Mocno chwyciłem oparcie krzesła, zamknąłem oczy, wziąłem wdech; kłykcie chyba mi zbielały, a twarde drewno boleśnie wbiło się w skórę.
– Nie byłam na zakupach... – zaczęła.
– Ktoś chce cię zabić, rozumiesz?!
– Tak, tylko że nie Marecki! – krzyknęła. – Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ale daj mi powiedzieć!
Odwróciłem się gwałtownie. Co ona pieprzy?
– Mów – warknąłem. Ciągle nie umiałem się uspokoić.
Nigdy czegoś takiego nie przeżywałem. Nigdy nie bałem się tak bardzo. Nie podobały mi się te uczucia.
– Pojechałam na skrzyżowanie, gdzie miałam wypadek. Wcześniej szłam do sklepu po sukienkę, poszłam tam teraz i rozmawiałam z ekspedientką. Ona widziała co się stało, twierdzi, że autem kierowała ruda kobieta. Ruda, rozumiesz?
Nie rozumiałem. Za cholerę nic nie rozumiałem.
– Ruda? Twierdzisz, że Sylwia cię potrąciła? – spytałem z niedowierzaniem. Co prawda zachowywała się ostatnio dziwnie, ale żeby posunąć się do próby zabójstwa...?
– Piotr, ona dalej cię kocha. – Sara mówiła spokojnie, powoli, ale i tak miałem wrażenie, że jestem ogarnięty chaosem. – Zobacz co robi – pocałowała cię w klubie, pojawiła się wtedy w restauracji, groziła mi. Chce się mnie pozbyć i wrócić do ciebie.
Kurwa. Zdurniałem, czy to naprawdę ma sens?
Usiadłem przy stole. Jeśli to prawda, sytuacja była bardzo nieciekawa.
– Tamta kobieta dokładnie ją widziała?
– Tak, zapamiętała kolor włosów. – Sara usiadła na krześle obok. – Na pewno można sprawdzić czy to Sylwia. Na jej aucie musi być jakiś ślad, wgniecenie, cokolwiek.
– Ukradli jej samochód – wtrąciłem.
Albo tak twierdzi, bo musiała zniszczyć dowody.
–Więc sprawdźmy lokalizację jej komórki. – Naciskała.
– Sara, dowiem się co robiła Sylwia w tamtym dniu, obiecuję. Ale ty obiecaj, że nigdy nie wyjdziesz z mieszkania bez powiedzenia mi.
Wreszcie wrócił mi trzeźwy osąd, myśli odnalazły swój tok. Najważniejsze, że ona jest cała i zdrowa, a ja niespodziewanie dostałem porządny punkt zaczepienia. Dlaczego nikt nie wspomniał policjantom, że kierowcą była kobieta? Czy może Sylwia zadbała, by tej informacji nie było w raporcie?
– Obiecuję. – Smak jej ust przegnał resztę złości.
Później pogadałem z Konradem; wyjaśniłem mu, że sprawa jest delikatna i musi zachować ostrożność. Nikt inny nie mógł się dowiedzieć, że sprawdzam Sylwię. Jak zwykle facet okazał się niezawodny – jeszcze przed wieczorem znałem dokładne lokalizacje komórki Rudej w dniu wypadku Sary.
CZYTASZ
Koincydencja
ChickLitKoincydencja to po prostu zbieg okoliczności. Zbieżność zdarzeń bez wyraźnej przyczyny. Jedni w nią wierzą, inni nie, jednak często nie jesteśmy w stanie racjonalnie wyjaśnić, czemu nasze życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Sara jest trochę nieo...