45. Piotr

11 0 0
                                    

Popchnąłem drzwi, gwałtownie je zamykając.

– O co ci chodzi? – zawołałem. – Ty masz jakieś problemy psychiczne?

Ta kobieta w pół sekundy potrafiła ze stanu totalnego relaksu, wprowadzić mnie we wkurwienie level tysiąc. Nie nadążałem za jej sposobem myślenia. Obawiam się, że jakbym kiedyś usłyszał co się dzieje w jej głowie – mózg by mi eksplodował.

– Ja? Problemy? – powiedziała wielce zdziwionym tonem nieświadomej niczego idiotki. – Absolutnie. Ja chciałam seksu, dostałam go i wracam do hotelu. Muszę się wyspać, jutro wracam do domu.

Ciśnienie rozsadzało mi żyły, a nawet zobaczyłem niewielkie czarne plamki przed oczami. Mocniej przytrzymałem drzwi, bo znowu usiłowała je otworzyć. Przynajmniej w taki sposób trochę się rozładowałem.

Nie ma tak łatwo, nie spieprzysz stąd.

– Więc twierdzisz, że chciałaś mnie tylko przelecieć, tak?

– Dokładnie – wysyczała. Tym razem daleka była od obojętności, wychodziła z niej złość. – Dałeś dupy, Dobrzański. Pogódź się z tym, popraw majtki i żyj dalej. Może jeszcze załapiesz się na drugi numerek z rudą wywłoką.

Spojrzenie miała iście wściekłe i wreszcie zaczęło do mnie docierać, co się dzieje. Chyba, bo z nią nigdy nie mogłem być pewien niczego.

– Sylwia zaczęła mnie całować, ale ją odepchnąłem. Nie chciałem tego, kazałem jej spieprzać. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego, ona nic dla mnie nie znaczy, rozumiesz? – tłumaczyłem wytrwale, spokojnie i wreszcie zaczęła odpuszczać. Poluzowała uścisk na klamce, rozluźniła ramiona.

Naprawdę jest zazdrosna.

– Jeżeli ktoś ma mnie przelecieć po raz drugi, to tylko ty. – Przyparłem ją plecami do drzwi i choć nie protestowała, ciągle hardo patrzyła na mnie z zaciśniętymi ustami. – Dla ciebie mogę być puszczalski, jeśli to cię kręci.

– Zaliczyłeś ją w ciągu ostatnich dwóch tygodni?

Westchnąłem ciężko. Czemu, cholera jasna, czemu baby muszą drążyć?

– Nie, nie zaliczyłem jej odkąd zerwaliśmy – odparłem, lecz Sara ciągle wyglądała jakby usiłowała w myślach wyciągnąć pierwiastek z sześciuset trzynastu.

– Kobieto! – krzyknąłem, uderzając całą dłonią o twarde drewno. Otrząsnęła się zaskoczona moim nagłym wybuchem. – Nie doszukuj się chuj wie czego i nie graj obrażonej. Tęskniłem za tobą, dobra? Ty za mną też. Oboje wiemy, że nie tak miało być, ale jest. Więc jeśli chcesz coś z tym zrobić, to ogarnij się i chodź do mnie.

Mrugała szybko i bałem się, że przesadziłem z reakcją, ale powoli zaczęła się uśmiechać. Czekałem w ciszy, nie będę się uzewnętrzniał, bo i tak powiedziałem za dużo. Nienawidzę gadać o uczuciach, emocjach i tych wszystkich bzdurach. Przejechała palcami po moim tułowiu, poprawiła koszulę, a na koniec wreszcie podniosła wzrok.

– Tęskniłeś za mną? – spytała zalotnie.

Baby mnie wykończą.

– Nie będę się powtarzał, trzeba było słuchać. I nie gryź wargi, bo dostaniesz szlaban na seks.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz