25. Sara

17 0 0
                                    

Mogłam wyjść!

Nie to, żebym wcześniej nie mogła. Jakbym się uparła, ukradłabym mu klucze, kiedy spał. Ale teraz wreszcie zmądrzał i przestał się rządzić. Czyli istniała szansa, że potrafi normalnie funkcjonować w społeczeństwie, a nie tylko grać wszechmocnego gangusa.

Pomalowałam się i uczesałam, by wyglądać jak człowiek, a przede wszystkim zakryć ślady kaca; wychodząc, zabrałam tylko telefon. Z daleka widziałam Pałac Kultury, ale zdecydowanie nie tego szukałam. Wujek Google podpowiedział usłużnie, że niedaleko znajdę park – tam się właśnie skierowałam.

Cudownie było pospacerować chwilę wśród zieleni. Słońce delikatnie muskało moją skórę, ani śladu wiatru, nie było nawet zbyt wielu ludzi. Przysiadłam na ławeczce; przez kilka minut delektowałam się spokojem. A potem zastanowiłam się co dalej.

Skoro Piotrek zrezygnował z pilnowania mnie, zapewne nie będzie nalegał, bym dłużej u niego została.

I bardzo dobrze. Nie mam na to czasu.

Jutro wrócę do siebie – zakładając, że mnie jeszcze dziś nie wyprosi – i trzeba będzie dalej szukać pracy. Przez całe to zamieszanie nawet nie sprawdzałam ostatnio maila. Zrobiłam to teraz; niestety nic. No, może niezupełnie nic; dostałam wiele reklam bardzo niepotrzebnych mi rzeczy, wyciąg z konta oraz trzy propozycje szybkiego seksu, które z nieznanych przyczyn nie trafiły do spamu. Czyżby moja poczta wiedziała, jak bardzo samotna jestem?

Przypomniały mi się słowa Elwiry. Niewiele myśląc odnalazłam Tindera wśród dostępnych aplikacji i zainstalowałam go.

Przynajmniej się przekonam o co ta afera.

Apka okazała się dość intuicyjna i prosta w obsłudze. Skonfigurowałam konto, a potem wróciłam do mieszkania i zaczęłam się bawić. Na razie miałam stare zdjęcie z fejsbunia i nie zadałam sobie trudu stworzenia opisu, więc nie oczekiwałam cudów. Poza tym od jutra będę szukała kogoś w zupełnie innej lokalizacji.

Na luzie przewijałam kolejnych facetów. Zasada jest prosta: fajny – w prawo, niefajny – w lewo. Z mety wrzucałam na lewo wszystkich bez fotki ukazującej twarz.

Lewo, prawo, prawo, lewo, prawo, lewo, oh!

Wyświetliło mi się całkiem niezłe zdjęcie Oskara. Wyglądał jak model z Playgirl. Gdybym nie znała go wcześniej, pewnie machnęłabym w prawo, ale w tej sytuacji leciał w drugą stronę.

I właśnie w tym momencie wszechświat przypomniał, że za mną nie przepada. Komórka wyślizgnęła mi się z ręki. Próbowałam ją złapać, przez co kilkukrotnie przejechałam palcami po wyświetlaczu. A gdy wreszcie podniosłam ją z podłogi – na którą oczywiście upadła, a jakże – wyświetlało się już zupełnie inne zdjęcie.

Nie! Jak to się stało?

Nie miałam pojęcia, w którą stronę przesunęłam. Nie wiedziałam jak to sprawdzić. Spanikowałam.

Na kogo ja wyjdę?? Sypiam z Piotrem i podrywam jego kolegę?

Zrobiłam jedyną rzecz, jaka przyszła mi do głowy. Zadzwoniłam do Elwi.

– Elwira, musisz mi pomóc! – rzuciłam, zanim zdążyła się przywitać. – Zainstalowałam Tindera i nie wiem jak sprawdzić, czy kogoś przesunęłam w prawo czy w lewo?

– Czekaj, co? Nie wiesz kogo polubiłaś, tak?

– Chodzi o to, że zobaczyłam kolegę Piotra i przez przypadek coś machnęłam, ale nie wiem co. A nie chcę żeby pomyślał, że go podrywam. Bo absolutnie tak nie jest.

– Ojej, Sara, zbyt poważnie do tego podchodzisz – zaśmiała się. – W ogóle się nie przejmuj takimi pierdołami.

Westchnęłam pod nosem. Jak jej wyjaśnić, że wcale się nie przejmuję, co pomyśli o mnie facet, którego jutro zobaczę po raz ostatni w życiu? Nic, a nic mnie to nie interesuje. Uprawiam z nim seks, bo chcę, ale wcale nie będzie mi żal wyjechać. Każde inne zachowanie byłoby niemądre. Tylko muszę wiedzieć, co zrobiłam.

– Elwi, po prostu nie chcę takich sytuacji... mogę cofnąć machnięcie?

– Nie. – Prawie słyszałam jak kręci głową. Albo faktycznie tak głośno jej w szyi strzelało. – Ale naprawdę olej to. Raz, on musiałby dać tobie lajka, żeby wyskoczył match. Dwa, ludzie nie podchodzą do Tindera, jak do prawdy objawionej. Dla wielu to czysta rozrywka, nikt nie pomyśli, że zakochałaś się w koledze swojego kolegi. Czy może Piotr awansował na kogoś więcej niż kolega?

– Tak, zaręczyliśmy się – prychnęłam. – To kumpel, nic więcej.

– Ale sypiasz z nim?

– Tak, ale to nic nie znaczy.

– Spoko. A mogę go poznać?

Natychmiast weszłam w tryb wzmożonej czujności. Dobrze ją znałam, nie pytała przez przypadek; miała gotowy plan.

– Co knujesz?

– Nic. – Udała oburzenie. – Akurat tak się złożyło, że jestem w stolicy i pomyślałam, że się spotkamy. Możesz go zabrać, jeśli chcesz.

Oj. I co teraz?

– Kurczę, Elwi... sama nie wiem. Nasz układ jest niezobowiązujący. Spotkam się chętnie, ale nie jestem pewna czy chcę wprowadzać Piotra do swojego życia i przedstawiać go przyjaciółce.

Bo jest niebezpiecznym człowiekiem, może nawet mordercą i najlepiej, żebym zapomniała o nim jak najszybciej.

– Jak chcesz. – Słyszałam wyraźnie zawód w jej głosie. Trudno. Wszystkim nie dogodzisz. – Ale teraz idę na spotkanie, mam czas dopiero wieczorem. Myślałam o wypadzie na drinka, a ty podobno nocujesz u niego? Nie będzie głupio, kiedy powiesz mu, że idziesz do klubu z koleżanką?

Małpa.

– Dobra, niech będzie – żachnęłam się. Przygotowała się na każdą okoliczność, skubana. – Pogadam z nim i się odezwę.

Zaraz! Przecież nie mam drugiej sukienki!

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz