38. Sara

11 0 0
                                    

– Zabiję cię – wysyczałam wściekła, jak tylko taksówkarz zahamował pod Cello. – Wiesz, że tam nie pójdę, co za głupi pomysł!

– Dlatego nie powiedziałam ci wcześniej...

– Wiesz doskonale, że Cello należy do kolegi Piotrka, on chodzi chyba tylko do tego klubu! Zrobiłaś to celowo!

Teraz już po prostu na nią krzyczałam. Zachowała się perfidnie przywożąc mnie właśnie tutaj.

Co za tępa dzida!

– Posłuchaj, zależało mi na popularnym miejscu, bo mój klient nie jest jeszcze dobrze znany, a Oskar zgodził się na bardzo dobre warunki.

– Oskar? Jesteście po imieniu? – Węszyłam spisek. Śmierdziało na kilometr.

– Poprzednio się z nim przespałam. – Elwira zrobiła minę niewiniątka, a taksówkarz zaczął się wyraźnie niecierpliwić.

– Dziewczyny wysiadacie czy nie? – rzucił przez ramię. – Nie mogę tutaj stać, mam zlecenia.

– Ona wysiada, mnie pan może odwieźć z powrotem do hotelu – odparłam szybko.

– Obie wysiadamy – zaprotestowała Elwi, łapiąc mnie za rękę; wyrwałam się wkurzona.

– Nigdzie nie idę!

– Halo! – Taksówkarz ewidentnie miał nas dosyć. – Ja tu jestem w pracy! I proszę mi nie zdemolować samochodu!

– Dobrze, już wychodzimy – zgodziłam się. Nie jego wina, że Elwira jest porąbana. – Ona płaci.

Wysiadłam i natychmiast ruszyłam chodnikiem przed siebie. Skoro przyjechałam na imprezę, pójdę na imprezę – wystarczy znaleźć inny klub.

Słyszałam jak za mną zatrzaskują się drzwi, a następnie obcasy szybko uderzają o asfalt; ciągle szłam spokojnie, niezbyt wolno, ale też nie biegłam, nie miałam zamiaru ryzykować, że wywalę się na szpilkach i stracę zęby.

– Poczekaj! – Elwi dogoniła mnie i złapała za ramię. – Przepraszam, okej? Nie strzelaj fochem.

Obróciłam się gwałtownie; ludzie wokół przyglądali nam się z nieskrywaną ciekawością, ale aktualnie miałam ich w bardzo konkretnym miejscu.

– Weź się czasem zastanów nad tym co robisz! Od początku wiedziałaś w jakiej sytuacji mnie postawisz, to chamskie zagranie. Świetna z ciebie przyjaciółka – wyrzuciłam jej.

– A wyobraź sobie, że owszem! – Mocno wbiła szpony w moją rękę, nie potrafiłam się wyrwać. – Od dawna nie widziałam cię takiej szczęśliwej jak z Piotrkiem. Nie wiem co jest między wami, dlaczego nie chcesz utrzymywać z nim kontaktu, ale daj mu jeszcze jedną szansę. Naprawdę chcę dla ciebie dobrze.

Milczałam. Miałam milion myśli, nawet nie umiałam zdecydować, którą wypowiedzieć najpierw. Że Piotrek mnie nie chce? Że związek z nim byłby głupotą? Że jestem dorosła, wiem co robię i będę sama za siebie decydować?

– Martwiłam się o ciebie, Sara – kontynuowała Elwi, tym razem już ciszej. Ciągle byłyśmy w centrum zainteresowania stojących w pobliżu osób. – Po zerwaniu zamknęłaś się w sobie, wychodziłaś do pracy, wracałaś do domu i nie utrzymywałaś kontaktu z nikim poza mną. I nagle, ot tak zmieniasz wszystko, bo poznałaś faceta. Więc nie mów mi, że on nic nie znaczy, bo w ciągu kilku dni przywrócił cię do świata żywych. Może warto o niego powalczyć? Co ci szkodzi spróbować?

Jej argumenty zaczęły do mnie trafiać. Wróciłam myślami do okresu po rozstaniu z Markiem. Przypomniałam sobie, jak się czułam jeszcze nawet miesiąc temu, jak zmęczona byłam wszechobecną stagnacją, a jednocześnie niechętna rozbiciu swojej bezpiecznej bańki. Jako moja przyjaciółka mogła się zaniepokoić. Na bardzo długo utknęłam w przedsionku życia, bojąc się przejść przez próg. Dopiero Dobrzański zwabił mnie na drugą stronę.

– Obyś miała dla mnie wejściówkę VIP i dobry alkohol na backstage’u.

Elwira z uśmiechem uwiesiła się na mojej szyi.

– Będzie świetnie, zobaczysz!

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz