12. Piotr

17 2 0
                                    

Odkąd odwiozłem Sarę, nieustannie sprawdzałem telefon, oczekując wieści.

Dobrze, że wyjechała. Wreszcie odzyskałem sypialnię, nie wspominając o swobodzie ruchów. Oczywiście bardzo poważnie podchodziłem do kwestii zapewnienia jej bezpieczeństwa, bo nie wybaczyłbym sobie, gdyby niewinna osoba ucierpiała z mojego powodu. Nie dopuszczałem do takich sytuacji, nie miałem zamiaru robić wyjątku. Ale niechciana współlokatorka była dość dużą komplikacją. Nawet jeśli robiła domowe babeczki.

„Bez komplikacji?”

Sms od Oskara wyrwał mnie z zamyślenia.

„Bez.”

„Wpadnij jutro do Cello. Chłopaki wrócą ze śląska, odstresujemy się.”

Pomysł nie był zły. W Warszawie dzień tygodnia nie robił różnicy. W niedzielę było w klubach tyle samo napalonych studentek co zawsze. A w Cello nie musiałbym się nawet wysilać, zawsze było pełno amatorek wokół naszego stolika. Tamci i tak nic nie wykombinują w weekend, potrzebują czasu na zorganizowanie się. Spokojnie mogę się zabawić.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz