43. Piotr

13 0 0
                                    

Ile można siedzieć w kiblu?

To niepojęte jak dużo czasu kobiety marnują w toalecie. Zdążyłem wypić drinka i jakbym miał utrzymać tempo, zapewne do ich powrotu leżałbym pijany pod stołem.

Z nudów spacerowałem po pokoju, aż wreszcie zrozumiałem, że jesteśmy dorośli i nie muszę tutaj tkwić. Wysłałem Sarze smsa, po czym wróciłem na imprezę.

Cierpliwie lawirowałem między pijanymi ludźmi; obiecałem, że będę czekać przy barze, więc tam chciałem się dostać. Z daleka zobaczyłem łysy łeb Pepe obok lady baru – machał do mnie zapraszająco.

– Siema – ryknął, witając się tak zamaszyście, że prawie wyrwał mi rękę. – Nie wiedziałem, że jesteś dzisiaj.

– Niedawno przyszedłem.

Wepchnął mi w dłoń kieliszek, a po drugiej stronie baru Betina nalewała nam colę; skinąłem na przywitanie, ale jej wzrok wyraźnie sugerował, że wolałaby zupełnie inaczej mnie witać.

Kurwa...

Podkusiło mnie, żeby sypiać z personelem, w miejscu gdzie bywam regularnie. Teraz będę musiał znosić jej powłóczyste spojrzenia.

– Słuchajcie, odstawcie wódę. – Sylwia zmaterializowała się obok nas; trzymała w dłoniach trzy kielonki z lekko zielonkawą cieczą. – Musicie spróbować tego, serio!

Pepe od razu jej posłuchał; ja chciałem zaprotestować, lecz tylko dla zasady, bo w sumie ciekawiło mnie co przyniosła. Nawet ona nie umiała zepsuć mi teraz humoru. Wziąłem od niej szkło i wychyliliśmy razem kolejkę.

– Kurwa! – zakląłem, gwałtownie łapiąc powietrze i szukając coli. – Co to jest?

– Bimber a’la absynt – odparła na wydechu. – Mocny, nie?

Pepe z hukiem odstawił kieliszek.

– Ja pierdolę! – zaklął. – Aż mi się chuj do dupy schował.

– Poetycko – zaśmiała się; miała już niezłą fazę, ale nic dziwnego skoro chlała siedemdziesięcioprocentowy bimber. – Chłopaki mają jeszcze butelkę przy stoliku.

– Idę tam, chcesz to przyjdź – rzucił Pepe. Zabrał z baru butelkę popity i tyle go widziałem.

Sylwia niestety została, a na domiar złego, podeszła bliżej i oparła ręce o moje ciało, niby poprawiając mi guziki przy koszuli.

– Korzystając z okazji, dziękuję, że mi pomogłeś – odezwała się. – Nie wierzyłam, że naprawdę coś zrobisz, ale ty zawsze dotrzymujesz słowa. Jesteś w porządku, Piotrek.

Obczaiłem ją z góry. Szminka rozmazała się przy ustach, lekko przekrwione oczy nie umiały skupić się na jednym punkcie, powiększone cycki napierały na mnie zbyt mocno.

Czy po podziękowaniu wypada powiedzieć, żeby spierdalała?

– Mogę się odwdzięczyć – dodała i złapała mnie szponami za kark, przyciskając swoje usta do moich.

Przypomniałem sobie jej smak, cuda jakie robiły te napompowane wargi z moim kutasem; co jak co, ale na robieniu laski, znała się doskonale.

A jednak nie chciałem, by mnie dotykała. Zapomniałem się na dwie sekundy, ale na szczęście szybko wrócił mi rozum. Odepchnąłem ją.

– Pojebało cię? – warknąłem wściekły. – Trzymaj się ode mnie z daleka!

Odwróciłem się, chciałem wrócić na zaplecze po Sarę, lecz nie musiałem. Sara stała tuż za mną.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz