14. Piotr

18 2 0
                                    

– Na drugą nóżkę! – wydał się Pepe.

Przy nalewaniu rozlał trochę na stolik; nie wiadomo skąd pojawiła się kelnerka, starła plamę, a na odchodne zostawiła nam nową butelkę.
Przechyliłem leniwie kieliszek.

– Coś taki spięty? – zagadał Oskar klepiąc mnie w plecy. – Betina o ciebie pytała. Zawołać ci ją? Jest dobra w rozluźnianiu.

– Sprawdzałeś? – spytałem kontrolnie. Nie brałem niczego po kumplach.

– Nie. – Pokręcił głową i zanim się obejrzałem, machnął ręką na jedną z kelnerek. – Kilka miesięcy spotykała się z Małym, niedawno ją zostawił i dziewczę szuka pocieszenia. Nie puszcza się łatwo, pewnie jest czysta.

Przyjrzałem się dziewczynie, która pewnym krokiem zmierzała w naszą stronę. Blondynka, średniego wzrostu ale na wysokim obcasie, więc niska. Szczupła, małe piersi, duży tyłek. W sumie, czemu nie.

– Beti, to jest Piotrek. Dotrzymaj mu towarzystwa, dziewczyny sobie poradzą bez ciebie.

Zastanowiło mnie skąd ta zmiana u Oskara. Cello należało do niego i nigdy do tej pory nie pozwalał personelowi zabawiać się w czasie pracy. Musiałem się naprawdę źle prezentować, skoro oddał mi jedną z kelnerek, zwłaszcza że obłożenie lokalu było spore.

– Cześć, Betina jestem. – Wyciągnęła dłoń i od razu nabrałem pewności, że zaliczę. Wciągnęła brzuch, wypięła cycki, usta rozciągnęła w uśmiechu.

– Piotr – odparłem bez cienia emocji. – Siadaj.

Wcisnęła się obok mnie, ocierając się przy okazji w każdy możliwy sposób. Zdesperowana była. Zbyt zdesperowana.

– Mogę ci jakoś umilić ten wieczór? – spytała, co jedynie potwierdziło moje przeczucia.

– Możesz się ze mną napić. – Podałem jej kieliszek. Łyknęła bez wahania i zapiła z mojej szklanki.

Czasem się zastanawiałem czemu kobiety to robią. Dosłownie rzucają się na pożarcie, a potem płaczą, że znowu ktoś je zostawił. Chcesz szybkiego seksu – bierz, ale nie udawaj potem, że szukałaś miłości. Betina była świetnym materiałem na jednorazowy numerek, ale nigdy bym się z nią nie umówił. Nie ten typ.

Różowe paznokcie wbiły mi się w udo.

– Jeszcze jeden? – spytała z iskrami w oczach.

– Czemu nie – odparłem.

Bylebyś potem nie zasnęła w moim łóżku.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz