61. Piotr

4 0 0
                                    

Zamurowało mnie.

Ocipiała do reszty czy jak?

– Naprawdę sądzisz, że związałbym się z tobą tylko dlatego, żebyś nie gadała z Policją?

Nie no, co za absurd. Mógłbym ją przecież... zresztą, nie musi wszystkiego wiedzieć.

– Nie wiem, Piotr! Kto normalny proponuje wspólne mieszkanie po takim krótkim czasie?

Dobre pytanie. Na pewno nie ja – ja nie proponowałem wspólnego mieszkania nigdy, nikomu. Może jednak nie ona, ale właśnie ja ocipiałem? Tudzież ochujałem?

Chociaż czy to ważne? Przecież jestem szczęśliwy.

– Dla mnie sprawa jest prosta – wyjaśniłem. – Lubię cię, chcę zobaczyć co wyjdzie z tego związku. Mówię ci o wszystkim wprost. Uważam, że to uczciwe. Odwdzięczysz się tym samym?

– A ja nie wiem czego chcę – odparła spokojniejszym tonem i usiadła. – Znaczy się, trochę wiem. Też cię lubię i chciałabym dalej się z tobą spotykać. Ale... – zawahała się; spuściła wzrok, a w moim gardle urosła duża, ciężka kula.

– Już raz dopasowałam swoje życie do faceta. Podejmowałam decyzje jakich oczekiwał Marek, rezygnowałam ze swoich marzeń dla niego. Nie popełnię po raz drugi tego samego błędu, rozumiesz? Nie mogę.

Jeśli mam być szczery, nieszczególnie rozumiałem. Przecież nie kazałem jej nic robić, złożyłem propozycję; naciskałem jedynie na szczerość. Milczałem; intuicja podpowiadała, że lepiej się nie odzywać. I faktycznie Sara zaczęła mówić dalej.

– Muszę i CHCĘ – zaakcentowała dobitnie słowo – skupić się na pracy. Na sobie i swoim szczęściu. W tym momencie jestem szczęśliwa z tobą, ale powiem wprost – nie jesteś priorytetem. Nie mogę ci teraz obiecać, że zamieszkamy razem, a potem będziemy żyli długo i szczęśliwie. Jeśli poczuję, że coś jest nie tak, jeśli twoje decyzje będą kolidowały z moimi pragnieniami, odejdę. Muszę wreszcie stawiać siebie na pierwszym miejscu, wiesz?

Pokiwałem głową w milczeniu.

– Dalej chcesz być ze mną, po tym co powiedziałam?

– Tak, propozycja dalej aktualna – odparłem. – Być może cię to zdziwi, ale w taki sposób funkcjonują normalni ludzie. Nie oczekuję, że zaczniesz żyć pod moje dyktando, ja też nie mam zamiaru podporządkowywać się tobie. Albo się dogadamy, albo nie, czas pokaże. Nie myśl o tym aż tyle.

– W porządku. Więc mogę tymczasowo u ciebie pomieszkać.

Wtuliła się we mnie, a wraz z ciepłem jej ciała oraz cyckami rozpłaszczonymi na moim torsie, przyszła ulga i radość. Mam ją.

– A skoro już jesteśmy przy poważnych tematach – zaczęła, a ja od razu wiedziałem, że wakacje się skończyły. – Możemy wreszcie porozmawiać o tym, kto ci ukradł klucze? Przecież kogoś musisz podejrzewać. Jeśli mam z tobą mieszkać, chcę wiedzieć co może mi grozić.

Odchyliła się na tyle, by unieść głowę i popatrzeć mi w oczy. Nie cierpiałem, gdy ludzie próbowali wywierać na mnie presję w taki sposób. A najgorsze, że miała trochę racji.

– Sądzę, że stoi za tym młody Marecki, ale nie mam pojęcia jak zdobył klucz – wyznałem szczerze.

Intensywnie analizowałem ostatnie tygodnie swojego życia i nie przypomniałem sobie ani jednej sytuacji, w której zgubiłbym lub odłożył gdzieś klucze, choćby na kilka minut. Zawsze miałem je przy sobie. Istniało niewielkie prawdopodobieństwo, że ktoś zdobył klucz od producenta, jednak wydawało mi się to mocno naciągane. Trzeba było zadać sobie sporo trudu, by iść tą drogą.

– Na razie musimy zachować ostrożność. Zwracać uwagę na wszelkie niepokojące rzeczy, dziwne zachowania, wszystko co odbiega od normy i wyda ci się podejrzane. Jeśli będziesz sama i cokolwiek cię zaniepokoi, najlepiej idź w zatłoczone miejsce i zadzwoń do mnie.

– Okej.

Rozmowa przyćmiła szczęście.

Narażałem ją. Co prawda siedziała w tym od dawna, a pociągając za spust poniekąd przypieczętowała swój los, ale jednak... Oni przecież nie wiedzieli, że była w mieszkaniu, inaczej od razu zaczęliby jej tam szukać. Oznaczało to, że chodzi im jedynie o mnie. Gdybym teraz kazał jej się odsunąć, być może byłaby bezpieczniejsza. Powinienem stanowczo oświadczyć, że musi odejść, przynajmniej na jakiś czas.

Zamiast tego wziąłem głęboki wdech i powiedziałem:

– Chyba kiełbasa nam się przypala.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz