33. Sara

14 0 0
                                    

– Sara! Jak dobrze cię widzieć!

Kaśka wręcz biegła, by mnie wyściskać. Gdybym miała udar mózgu, może bym się ucieszyła. Ponieważ jednak nikt mnie w głowę nie uderzył, wiedziałam, że jej zachowanie jest pokazówką.
Plotkara chciała zapewne wydobyć jak najwięcej szczegółów o włamaniu.

– Kasia, udusisz mnie. – Z delikatnością słonia odsunęłam ją od siebie i starałam się wrócić do pracy.

– Oh, przepraszam, a coś cię boli? Pobili cię?

Chciałabyś. Dopiero byłby temat do pogaduszek.

– Nie, oczywiście że nie! – zaperzyłam się. Nie będę odstawiała ofiary przemocy, nie potrzebowałam łatki. – Chcieli tylko zabrać pieniądze, biżuterię, laptopa, i tak dalej. Cenne przedmioty. Nic mi nie zrobili.

Oczy Kachy zrobiły się wielkości spodków. Przypomniałam sobie co mówił Piotr.

– Najważniejsze, że wszyscy siedzą w areszcie. Już nikomu nie zagrożą. – Dodałam. – Słuchaj, chciałabym już wrócić do pracy. Nie chcę żeby szef pomyślał, że skoro szukam nowej, to na tej mi już nie zależy. Muszę się przyłożyć.

– Tak, tak, jasne. Z tego wszystkiego zapomniałabym! – Pacnęła się dłonią w czoło, aż plasknięcie usłyszeli nawet przy sąsiednich biurkach. – Mam znajomą w Treluce, kojarzysz tę firmę?

Wytężyłam pamięć, bo nazwa brzmiała dziwnie znajomo.

– Czekaj, chodzi ci o CCT, Call Center Treluca? Dorabiałam tam na studiach.

– Tak, dokładnie. Szukają głównej księgowej, polecić cię?

Wytrzeszczyłam oczy; zamurowało mnie na chwilę. Dokładnie takiej okazji szukałam, stanowisko głównej księgowej brzmiało fantastycznie. W dodatku firma była duża, zatrudniali minimum kilkaset osób w każdej filii, a jedna z nich mieściła się w Krakowie.

– Jasne! – zawołałam z niedowierzaniem. Lecz jedna rzecz nie dawała mi spokoju. – Tylko Kaśka, czegoś nie rozumiem. Dlaczego sama nie chcesz tej pracy?

– Oh, wiesz – wzruszyła ramionami: – mam tu ułożone życie. Poza tym Krzysiek ma dobrą pracę, w Krakowie musiałby zaczynać od zera. I kupiliśmy ostatnio działkę, zaczynamy budowę domu – to nie jest dobry czas na przeprowadzki.

Oraz kiedy ja odejdę, ty będziesz pierwsza w kolejce do awansu.

Spontanicznie przytuliłam ją; była wredna, to fakt, ale właśnie dawała mi szansę na świeży start. Miała w tym swój interes, ale mimo wszystko – byłam jej wdzięczna.

– Dzięki Kasia. Naprawdę.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz