32. Piotr

12 0 0
                                    

Byłem rozbity.

Nie miałem żadnych wątpliwości, że postąpiłem słusznie, rozstając się bez zbędnych wspominek, pogaduszek i obietnic, które nie mogły zostać spełnione. Pomimo tego, od powrotu nie umiałem znaleźć sobie zajęcia.

Na niczym nie potrafiłem się skupić, każda czynność wymagała chociażby niewielkiej koncentracji, a tej obecnie nie miałem za grosz. Wyjąłem z barku whisky i zastygłem z ręką na zakrętce; nigdy nie należałem do zwolenników samotnego upijania się. Po chwili zawahania odstawiłem butelkę; zamiast tego poszedłem do łazienki. Oparłem ręce o umywalkę, bez celu wpatrywałem się w swoje odbicie, jak gdyby miało mi to w czymkolwiek pomóc.

Wtedy kątem oka wychwyciłem niewielki czarny przedmiot, leżący na podłodze tuż pod umywalką. Schyliłem się po niego – był to tusz do rzęs; zapewne stoczył się z blatu, kiedy Sara zbierała swoje rzeczy. Dobre kilka minut kontemplowałem sytuację, rozważając za i przeciw. Pozornie - czas zupełnie nieproporcjonalny do wagi problemu.

Normalnie w takiej chwili bym się nie zastanawiał. System był prosty – rzeczy przypadkowych panienek leciały do kosza. Nie miałem zamiaru szukać ich, by coś oddać, a prawdopodobieństwo, że któraś się upomni było niewielkie. Bo też prawdę mówiąc, nie zostawiały u mnie cennych rzeczy – tusz, szminka czy rajstopy, nie były warte wiele. Prościej kupić nowe.

W tej sytuacji decyzja była trudniejsza z bardzo prostego powodu – nie chciałem wyrzucać rzeczy Sary. Wiedziałem, że takie postepowanie nie ma sensu; nie łudziłem się, że Sara kiedykolwiek znowu przekroczy próg mojego mieszkania. Nie będzie już używać tego konkretnego tuszu, kupi sobie nowy. A jednak, zwyczajnie czułem potrzebę, aby zatrzymać tę małą czarną buteleczkę, ot tak na wszelki wypadek.

Gdybym kiedyś chciał zostać drag queen. Bo przecież nie liczę na to, że ona wróci.

Bez dalszych rozmyślań, spontanicznie wrzuciłem tusz do szuflady, a potem szybkim krokiem podszedłem z powrotem do barku. Złapałem za telefon.

„Betina dzisiaj pracuje?”

„Nie.”

„Możesz zmienić jej grafik?”

„Będzie od 20.”

Odkręciłem butelkę.

KoincydencjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz