Środa, dzień loda.
Od rana mózg podsuwał mi niedwuznaczne skojarzenia i wszelkie myśli błąkające się w moim umyśle, dotyczyły jednego.
Może pora olać tę kwarantannę i wrócić do Dobrzańskiego?
W poniedziałek dotarłam do hotelu z zapasem alkoholu w torbie. Dobiła mnie myśl, że Piotr wcale nie myśli o mnie zbyt poważnie. Potem jednak uświadomiłam sobie, że przecież robię dokładnie to samo. Dlaczego więc tak mocno mnie dotknęło jego zachowanie?
Po drugiej wódce z lodem olałam Piotra i przeszłam do tematu pracy. Chcę pracować w Warszawce czy nie? Albo może czy chcę pracować w Treluce? Zastanawiałam się ledwie chwilę. Jasne, że chcę! Ale może lepiej pomyśleć o tym na trzeźwo.
Więc we wtorek, jak tylko wyleczyłam kaca, wróciłam do swoich rozważań. I znów doszłam do tego samego wniosku.Chcę przyjąć tę pracę. Spanikowałam, to fakt, ale teraz zdążyłam porządnie ochłonąć i wiem, że decyzja nie ma nic wspólnego z Dobrzańskim, jest podyktowana tylko moimi pragnieniami. Przeprowadzka do zupełnie nowego, nieznanego miasta będzie wyzwaniem. Ale nie mogę przecież uciekać przed wyzwaniami tylko dlatego, że się ich boję.
Postanowiłam odmienić swoje życie, więc nie ma na co czekać. Trzeba iść do przodu, brać co dają i nie poddawać się bez walki.
W środę skróciłam rezerwację; zrezygnowałam z ostatniej doby hotelowej i postanowiłam wrócić do Piotra. Wysłałam mu smsa z pytaniem, o której wróci do mieszkania, a kiedy odpisał, że właśnie w nim jest, wsiadłam prosto do taksówki. Nie odpisywałam mu nic więcej, wolałam porozmawiać w cztery oczy.
CZYTASZ
Koincydencja
Literatura KobiecaKoincydencja to po prostu zbieg okoliczności. Zbieżność zdarzeń bez wyraźnej przyczyny. Jedni w nią wierzą, inni nie, jednak często nie jesteśmy w stanie racjonalnie wyjaśnić, czemu nasze życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Sara jest trochę nieo...