Rozdział 222

59 2 0
                                    

Krystian otworzył oczy i przeciągnął się. Westchnął cicho. Spojrzał w bok i uśmiechnął się na widok swojego partnera. Podniósł się, a następnie pochylił nad nim i delikatnie pocałował jego policzek. Wstał i ziewając ruszył do łazienki. 
Westchnął cicho i sięgnął po maszynkę do golenia. Musiał trochę się ogarnąć. Przejechał nią po swojej twarzy uważając, żeby się nie zaciąć.

Gdy wreszcie skończył robić się na bóstwo opuścił pomieszczenie i skierował się w stronę drzwi. 
Po wyjściu na korytarz zerknął do dzieci. Amelka spała na brzuchu, z maskotką przyciśniętą do swojego boku. Policjant uśmiechnął się i delikatnie poprawił jej kołdrę.
Potem zerknął do Adasia.
Otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Chłopiec stał w swoim łóżeczku. Trzymał się barierek i gaworzył do leżącego obok Lucyfera. Gdy dostrzegł swojego ukochanego tatusia od razu się ożywił, a jego buzia szybciutko się rozpromieniła.
- Ta! - Ucieszył się. Lucy w ramach przywitania pacnął ogonem o dywan.
- Cześć, piesku. - Mruknął rozczulony Krystian. - Hej, malutki. - Dodał w kierunku swojego synka, który podskakiwał zniecierpliwiony. - No już, idziemy. - Rzucił i wziął malca na ręce. Położył go na przewijaku i zmienił mu pieluszkę. - Jak by cię tu dzisiaj ubrać, co? - Zapytał stojąc przed szafą wypchaną różnymi dziecięcymi ubrankami. 
Po dłuższej chwili wyjął czarne, dresowe spodnie i błękitną koszulkę. Założył ubranko na chłopca i zgarnął go na ręce.
- To co, mój drogi? Śniadanko? - Zagruchał policjant. Chłopiec zachichotał. - Uznam to za tak. - Poinformował rozbawiony.

Zszedł z chłopcem na dół. Posadził go na dywanie w salonie. Lucy oczywiście ułożył się tuż obok. Krystian miał zamiar wykorzystać fakt, że tego dnia z Olgierdem nie musieli być na komendzie i trochę pousługiwać swojemu mężczyźnie. Włączył dziecku telewizor, a potem zmienił na kanał z bajkami, żeby malec miał się czym zająć i nic sobie nie zrobił. Pogładził jego miękkie włoski i ruszył do kuchni. Wziął do rąk miskę z kaszką i wrócił do salonu.
- Adaś, Adaś! Chodź do taty! Patrz, co mam! - Wołał malca. Ten w momencie się podniósł i ruszył sprintem w stronę swojego tatusia. - Zjemy śniadanko, tak? Tak, mój maluchu? - Cmokał do małego, który jeszcze szybciej przebierał nóżkami.
W końcu dobiegł do swojego opiekuna, który porwał go do góry sprawiając, że malec wybuchnął śmiechem.
- Ta! - Zaśmiał się chłopiec i wyciągnął głowę, po czym cmoknął szczękę policjanta.
- Co, mały? Smaczny jestem? - Zapytał rozczulony Krystian i nieco potarmosił chłopca. Usiadł z nim na kanapie i podsunął łyżeczkę z jedzeniem. Adrian grzecznie otworzył buzię i zjadł trochę kaszki.
- Jak myślisz, co by tu zrobić twojej siostrzyczce, hm? - Zagaił z uśmiechem. - Tata jedzie do pracy, więc trzeba dobrze go nakarmić. - Dodał. - A ja... przedstawię wam nowego członka rodziny. - Uśmiechnął się nagle. - A do tego musisz mieć pełny brzuszek, skarbeńku. - Zamruczał. Chłopiec przytulił się do jego ręki. - I czego ja się tak bałem? Takie dwa, słodkie z was skarby, a ja tak panikowałem, że nie dam rady się wami zająć i będę złym tatą. A tu proszę. Szczęśliwy maluch. - Zaśmiał się gdy chłopiec polizał go w rękę. - Oj ty, niedobry Adaś. Nie wolno lizać tatusia. - Połaskotał małego. 

- Teraz pobawisz się z pieskiem, a ja pójdę zrobić reszcie śniadanko. Co ty na to? - Zapytał odkładając chłopca na dywan. Malec zajął się zwierzakiem i bajką, więc Krystian udał się do kuchni. Włożył miskę i łyżkę do zmywarki, a potem cicho westchnął. Brakowało mu weny. 
W końcu uznał, że nie wpadnie na nic lepszego niż tosty, jajka na twardo i sałatka. Wlał wody do garnka i położył go na piecu, a następnie włożył do niego parę jajek. Wyjął potrzebne składniki i przygotował parę kanapek, które następnie włożył do tostera. Pokroił warzywa i zrobił dressing, po czym wszystko razem wymieszał i dorzucił pokrojonej mozzarelli. Sałatkę włożył do lodówki.
- Cześć, tatusiu. - Usłyszał za plecami więc odwrócił się i uśmiechnął do córeczki.
- Cześć, mała. - Mruknął. - Głodna? 
- Ooo, tosty! - Ucieszyła się. - A będą jeszcze gotowane parówki? - Spytała.
- W sumie mogę zrobić... Tylko nie mów tacie. - Puścił jej oczko. - Znowu będzie mówił, że cię rozpieszczam.
- Ale przecież on robi dokładnie to samo. - Zaprzeczyła nieco zmieszana dziewczynka. Krystian cicho się zaśmiał.
- Wiem, Ami. 

- A gdzie Adaś? - Zapytała siadając do stołu.
- Już go nakarmiłem, bawi się w salonie. - Odparł Krystian nawet na nią nie patrząc.
- Oh, okay... A, tatusiu? - Zagaiła mała.
- Hm? 
- Podwieziesz mnie dzisiaj do szkoły? 
- W sobotę? - Zdziwił się Krystian. Odwrócił się w stronę córki.
- Jak to ,,w sobotę"? - Mała zmarszczyła brwi.
- Dzisiaj sobota, Amelka. - Powiedział ledwo tłumiąc śmiech. - Wiesz, ja i twój tata nie widzimy problemu. Jeśli chcesz chodzić do szkoły w soboty-
- NIE NIE NIE!!! - Krzyknęła spanikowana. Krystian nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem. - Jesteś okropny. - Zbulwersowała się dziewczynka.
- Twój tata też jest okropny, a nikt mnie przed nim nie broni. - Odgryzł się z uśmiechem.
- Ale wy jesteście dorośli i możesz mu przyłożyć. - Odparła na co Krystian znów parsknął śmiechem.
- Bardzo bym chciał. - Rzucił tylko i wyciągnął jajka z wody. Ułożył je na talerzu. Na kolejnym wyłożył tosty, a na końcu wyjął miskę z sałatką z lodówki. Wyciągnął też parówki z wody. Poukładał wszystko na stole i poszedł na górę.

Wsunął się do sypialni i podszedł do łóżka. Aru wiercił się nieco na materacu. Krystian zmarszczył brwi. Usiadł na materacu i delikatnie dotknął swojego partnera. Ku jego zaskoczeniu, Aron złapał go, przycisnął do siebie i wrócił do świata snów.
- Aru- Wstań- - Miauknął chłopak.
- Mh... - Mruknął tylko brunet i przewrócił się na drugi bok zabierając ze sobą policjanta.
- Aron! - Młodszy podniósł nieco głos. Usiadł i położył dłonie na policzkach mężczyzny. Ten dopiero wtedy obudził się i otworzył oczy. Usiadł i przetarł twarz dłonią.
- Cześć, Kotku. - Mruknął i cicho westchnął.
- Aru, co się stało? - Zapytał troskliwie chłopak. 
- Nic. Nic, Laleczko. - Odetchnął brunet. Oparł się o zagłówek i przygarnął do siebie młodszego.
- Zrobiłem śniadanie. - Zaczął nagle. - Idziesz jeść? - Dopytał jeszcze. - Albo nie. Widzę, że miałeś ciężką noc. Przyniosę ci. - Postanowił i już chciał wstać gdy przeszkodził mu cichy, ciepły śmiech jego mężczyzny.

***

Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok ^^

Do przeczytania,
- HareHeart

Piekło Dantego (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz