Rozdział 288

45 3 15
                                    

Brunet zamarł. Mężczyzna kucający przed nim wyglądał na nieco wychudzonego, może odrobinę zmęczonego, ale niezaprzeczalnie znajomego. Sebastian bezszelestnie wycofał się z pomieszczenia, żeby dać im trochę prywatności.
Starszy powoli wyciągnął dłonie i nie przerywając kontaktu wzrokowego ułożył je na leżących na kolanach rękach policjanta. Nagle z ust starszego uciekł zaskoczony jęk, gdy chłopak rzucił się na jego szyję szczelnie owijając ją swoimi ramionami.
- Aru-! - Zawył przez łzy i jeszcze mocniej się do niego przytulił.
- Też tęskniłem. - Biznesmen westchnął wilgotnym głosem i objął policjanta.
 - Aru-!! - Chłopak znów zawył bardzo szybko tracąc resztki samokontroli. Zaczął płakać tak bardzo, jak jeszcze nigdy wcześniej. Biznesmen zagryzł wargę, żeby samemu nie ulec emocjom.
- Jeju, Kochanie, spokojnie... - Zaniepokoił się starszy mimowolnie nieco mocniej przytulając drobniejsze ciałko.
- ARU-!! - Chłopak znów zawył, nie mogąc się przed tym powstrzymać. Musiał się wypłakać. Wcisnął się w jego szyję jeszcze mocniej, jeszcze szczelniej zacisnął wokół niej swoje ramiona. Aron skrzywił się z bólu i spróbował nieco rozluźnić jego uścisk. Chłopak zareagował jeszcze większą histerią, więc biznesmen szybko zaprzestał swoich działań.
- Krysiu, no już... Cichutko... Już obaj jesteśmy w domu, nic nam nie grozi... - Wyszeptał samemu będąc na granicy płaczu. Łzy coraz bardziej zamazywały mu widok, lecz on nie miał serca wypuścić tego chłopca ze swoich ramion, żeby przetrzeć oczy. Oparł czoło o jego ramię czując, że łzy leją mu się po twarzy. Zaciągnął się zapachem swojego chłopaka z zaskoczeniem odkrywając, że jego oddech drży. Pociągnął cicho nosem i zamknął oczy.

---

Spędzili tak 1,5 godziny. We dwójkę, na podłodze, wtuleni w siebie, bez ani jednej osoby wokół. Krystian zdążył się już trochę uspokoić i teraz chlipał cicho nadal szczelnie wciśnięty w bruneta.
- Skarbie... - Wymruczał Aru. - Chodź na kanapę. - Poprosił. - Wszystko mnie boli. - Dodał jeszcze wypranym z emocji głosem. Był tak wycieńczony emocjonalnie, że marzył o ciepłym łóżku i swoim chłopaku obok. Zaczął nawet wstawać, żeby spełnić te marzenia.
- N-nie idź-! - Spanikował nagle chłopak. - Pr-oszę ci-ię, nie zostawi-aj mnie-e-! - Wykrztusił ponownie zacieśniając wokół niego swoje ramiona.
- Kotku... - Aron znów kucnął na podłodze. - Popatrz na mnie. - Poprosił.
- B-ędę m-usiał się odsu-unąć- - Wydukał przerażony policjant.
- Kochanie, obiecuję, że nie zniknę. - Mruknął czule starszy i delikatnie złapał jego dłonie. Patrząc mu w oczy powoli rozluźnił jego uścisk. Zauważył, jak w ciemnych oczach pojawia się strach, a z pełnych ust ucieka cichy, przerażony pisk. - Ci, ciii... - Rzucił od razu natychmiast przerywając swój gest i delikatnie wzmacniając uścisk dłoni. - Popatrz. Nic się nie dzieje. Nie znikam. - Zapewnił ciepło, nadal uważnie patrząc w ciemne, sarnie oczka. - Dalej tu jestem, tak? - Spytał. Policjant nieco się uspokoił, więc starszy wrócił do delikatnego i powolnego rozplatania jego ramion.

Aron powoli odsunął od siebie jego dłonie. Teraz tylko ich trzymające się ręce łączyły ich w jedność. Chłopak trząsł się jak galaretka, z przerażeniem wpatrując się w jego oczy.

Gdy w końcu udało mu się dokończyć swoje zadanie jakim było oddzielenie siebie od policjanta, żeby zmienić ich niewygodną już pozycję, wsunął ramiona pod swojego chłopaka i ostrożnie go podniósł. Policjant wczepił się w jego ciepły tors.
- I co? - Zagaił nieco rozbawiony biznesmen. - Zniknąłem? - Spytał składając miękki pocałunek na jego włosach. Chłopak nie odpowiedział. Pociągnął tylko cicho nosem. Po chwili chyba dotarło do niego, że jeśli Aron trzyma go w ramionach, to znaczy, że trudniej będzie mu go puścić, więc podniósł głowę z jego ramienia i przycisnął swoje słone od łez wargi do jego ust. Aron, na początku niezmiernie zaskoczony tym gestem, w końcu zamknął oczy i poddał się młodszemu chłopakowi, który nagle ułożył dłonie na jego policzkach i jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Był czuły, powolny, troskliwy, pełen uczuć. Dokładnie taki, jakiego obaj teraz potrzebowali.
Po chwili odsunęli się od siebie. Aron nadal trzymał chłopaka na rękach, a ten usilnie starając się ponownie nie rozkleić trzymał dłonie na jego policzkach i delikatnie gładził kciukami szorstką od zarostu skórę.

Starszy zetknął się z nim czołem i przeszedł parę kroków, żeby usiąść na kanapie. Posadził sobie chłopaka na kolanach. Policjant znów wtulił się szczelnie w tors swojego partnera.
- Dlaczego...? - Spytał w końcu łamiącym się głosem.
- Co dlaczego? - Odmruknął nieco zaskoczony mężczyzna, delikatnie gładząc jego plecy swoją ciepłą dłonią.
- Dlaczego ty zawsze tak robisz? - Zapytał policjant i odsunął się od biznesmena, żeby móc spojrzeć mu w oczy. - Dlaczego-? Bawi cię to? Śmieszy cię, że ja płaczę po nocach, bo ciebie nie ma-? - Zapytał. Starszy widział coraz więcej łez migoczących w jego oczach. - Podoba ci się, że tak bardzo cię kocham? Jak mogłeś zrobić mi coś takiego? - Spytał łamiącym się z emocji głosem. - Jak mogłeś? Wymyśliłeś cały ten wypadek-? Dlaczego ani razu mnie nie odwiedziłeś...? Zdajesz sobie sprawę, jak kurewsko za tobą tęskniłem-? Zdajesz sobie sprawę, jak cholernie mnie to bolało? ...to, że cię przy mnie nie ma, kiedy tak strasznie cię potrzebuję-? - Starszy nie mógł tego dalej słuchać, więc przycisnął swoje usta do tych należących do młodszego, skutecznie uciszając jego dalszą wypowiedź.
Odsunął się po dłuższej chwili.
- Nigdy nie zrobiłbym ci czegoś takiego. - Powiedział poważnie i ostrożnie złapał jego dłoń, a potem powiódł ją wzdłuż swojego uda, pod swoją koszulkę i przez swój bok. Chłopak wyczuł charakterystyczną wypukłość blizny pod palcami i usłyszał jak Aron gwałtownie wciąga powietrze. Otworzył szerzej oczy. Starszy wpatrywał się w jego czekoladowe tęczówki z coraz bardziej zapłakanym spojrzeniem. Powiódł jego dłonią dalej, przez swój brzuch. I na nim Krystian wyczuł blizny. Aż w końcu biznesmen wyjął jego dłoń spod swojej bluzki i złożył na jej wierzchu delikatny pocałunek. Położył obie jego dłonie na swoim torsie i zacisnął na nich palce. Łzy coraz bardziej migotały w jego granatowych oczach.
- Aru- - Szepnął policjant, a wtedy ten nagle objął go szczelnie i wcisnął twarz w zgięcie jego szyi.
- Tak bardzo się bałem... - Wykrztusił w końcu. - Tak bardzo żałowałem, że nie mogę się z tobą pożegnać... Że-e nie mo-gę cię p-rzytu-ulić, po-całować... Powiedzieć, że cię k-ocham... Chociaż ten jeden, o-ostatni ra-az... Ża-ałowałem, że ta-ak bardz-o się po-okłóciliśmy... Ż-ałowałem, że nie b-ędę mógł ci po-omóc... Myś-lałem, że cię j-już nie zobaczę... - Zakończył i tym razem to on zaniósł się płaczem, jeszcze mocniej owijając go swoimi ramionami. 

***

Ach, nie ma to jak rozpierdolić was emocjonalnie w poniedziałkowy wieczór :D



Mam szczerą nadzieję, że jest dobrze i nie ma błędów-

Co wy na taki zbieg okoliczności-?

Do przeczytania,
- HareHeart

Piekło Dantego (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz