Rozdział 308

44 2 11
                                    

Bartek nalał mleka do butelki, dodał trochę miodu i soku z cytryny i włożył to do mikrofali, żeby mały nie pił zimnego mleka.
Potem wyjął butelkę, pomieszał jej zawartość i poszedł zanieść ją policjantowi.

Zastał go na podłodze w salonie, wygodnie opartego o kanapę. Obok niego Amelka rysowała coś na tablecie, a Adaś nieporadnie usiłował naprawić domek, który wcześniej budował z siostrą. Bartek podał butelkę policjantowi, a ten zawołał do siebie chłopca i dał mu picie. 
- Ami, co tam rysujesz? - Zagaił starszy w czasie gdy Krystian zajmował się maluchem.
- Górę. - Odparła w skupieniu.
- A mogę zobaczyć? - Zaśmiał się.
- Nie, jeszcze nie gotowe. - Mruknęła i oparła się o swojego tatę. Przez chwilę zapanowała cisza. Bartek zawiesił swój wzrok na Adasiu, który wytrwale układał kolejne klocki od czasu do czasu popijając ciepłe mleko z butelki.
- Co tam słychać na komendzie? - Zagaił nagle Krystian zaskakując Bartka swoim pytaniem. Ten chwilę myślał nad odpowiedzią.
- Góra jest pod wrażeniem twojej akcji. I absolutnie wściekła się na Szwarca. Na Zarębskiego w sumie też, ale go wybroniliśmy. Przyznaliśmy, że ostatnie porażki to wina Roberta. - Krystian uśmiechnął się lekko na te słowa. - No co, mieliśmy kłamać? A właśnie! Jak wyszedłeś wtedy z pokoju, to jeden z gości co przyszli opierdolił Szwarca od góry do dołu, a potem przyłożył mu raportem w łeb i skwitował ,,Zaskakująco relaksujące.". - Rzucił. Krystian parsknął śmiechem. Bartek nie mógł się powstrzymać i uśmiechnął się szeroko słysząc ten miły dla ucha dźwięk.
- Cieszę się, że dostał za swoje. - Uznał zadowolony brunet.
- Podobno chcieli go wywalić. - Dodał Bartek.
- Jakoś mnie to nie dziwi. - Odparł Krystian. Starszy przez chwilę uparcie nad czymś myślał.
- ...wrócisz na komendę? - Spytał w końcu gdy zdobył się, żeby wydać z siebie dźwięk. Chłopak zamilkł. Przez chwilę patrzył gdzieś przed siebie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nie wiem. - Wyznał w końcu. - Bardzo chciałbym wrócić, uwielbiam tą robotę... ale... jak myślę, że miałbym widzieć was wszystkich w jednym miejscu to- - Policjant zawył nagle z bólu. - Kurwa, Adam! - Wyjęczał zaciskając dłonie na swojej nodze. Odgonił od siebie chłopca.
- Co się stało? - Spytał zmieszany Bartek.
- Przyłożył mi klockiem w nogę. - Syknął przez zęby. - Ale nie ma co, cela to ma po mnie. - Dodał z krzywym uśmiechem. Bartek zaśmiał się cicho.
- Bardzo boli? - Spytał i posadził sobie winowajcę na kolanach.
- Nie, nie. Zaraz mi przejdzie. - Zapewnił chłopak. 
- Niedobry jesteś. Nie wolno bić taty. - Bartek skarcił dziecko.
- A dlaczego tata może go bić? - Wtrąciła nagle Amelka. Krystian poczuł jak jego serce staje.
- Co masz na myśli? - Spytał Bartek.
- No jak kiedyś w nocy wstałam, żeby iść po coś do picia to usłyszałam, że tata krzyczy no i jak otworzyłam drzwi to tatuś leżał tacie na kolanach, a on go bił. - Wyjaśniła. Krystian miał wrażenie, że zaraz dostanie ataku paniki. Kiedy ona niby widziała ich w takiej sytuacji? Bartek za to po prostu parsknął śmiechem, a drugi policjant spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
- Widzisz, różne rzeczy sprawiają różnym ludziom przyjemność. - Wyjaśnił starszy gdy w końcu przestał się śmiać.
- Lubisz jak tata cię bije? - Spytała otwierając szeroko oczy. Krystian poczuł, że zdecydowanie nie chce rozmawiać ze swoją 8-letnią córką na temat swoich łóżkowych preferencji i spojrzał na przyjaciela błagalnym wzrokiem.
- Nie uważasz, że powinniśmy iść pograć w piłkę? - Zaproponował. - Jest ciepło, a nam wszystkim przyda się trochę słońca.
- Ale tata nie może być za długo na zewnątrz. Sam tak powiedział. - Przypomniała. Krystian spojrzał na niego z wdzięcznością, że udało mu się zmienić temat.
- Rozłożymy mu jakiś koc na tarasie, damy mu Adasia do zabawy, a my pójdziemy pokopać piłkę. - Podsunął. Chłopak zaśmiał się cicho. - Lucy przy okazji też się wybiega.
- Okay. A mogę zaprosić Antka i Neo? - Zapytała nagle. - Będziemy razem w klasie! Nie mogę się doczekać! - Ucieszyła się. Krystian zastanowił się chwilę.
- Myślisz, że rodzice pozwolą im przyjść? Antek mieszka dość daleko. - Mruknął.
- A nie może przyjść z rodzicami? Porozmawiałbyś z panią Natalią. - Podsunęła. Chłopak skrzywił się.
- Ostatnio na komendzie Natalia mówiła, że Antek jest chory, więc raczej nie przyjdzie. Ale Neo chyba możesz zaprosić. - Wtrącił Bartek.
- Hurra! Idę do niej zadzwonić! - Ucieszyła się, odłożyła tablet i pobiegła do swojego pokoju po telefon.
- Dzięki. - Westchnął chłopak. - Antek na serio jest chory?
- Tak, Natalia wzięła ostatnio wolne, bo Filip miał jakąś ważną sprawę i nie mógł wziąć urlopu, żeby zostać z małym. Okay, idę rozłożyć ci ten koc.
- Nie musisz, naprawdę. Poradzimy sobie.
- Daj spokój, to nic takiego. - Odparł Bartek i wstał. - Weź coś do picia, a ja pójdę już do ogrodu.
- Okay. - Westchnął policjant. Usiadł na wózku i ruszył do kuchni po coś do picia.
Westchnął cicho. Żałował, że Aron nie może spędzić z nimi czasu. Prawda była taka, że tęsknił za swoim partnerem. Mężczyzna wychodził rano i wracał późnym wieczorem. Miał nadzieję, że to tylko przejściowe. Uzupełnił bidony wodą, dodał do tego trochę lodu, parę plasterków cytryny i miętę. Adasiowi wziął wodę z odrobiną soku. Ułożył sobie cały ten zestaw na kolanach, wziął swój telefon i ruszył do ogrodu. Rozejrzał się. Zauważył koc rozłożony na tarasie, w cieniu jednego z drzew owocowych, które rosło przy domu i udał się tam. Bartek stał nieopodal i zbierał borówki z jednego z krzewów.
- Borówkę? - Spytał i wyciągnął w jego stronę dłoń z owocami.
- A, daj. - Mruknął chłopak. Usiedli we dwójkę na kocu. Adaś raczkował wokół nich wydając z siebie mniej lub bardziej urocze dźwięki. W końcu zauważył, że dorośli coś jedzą i zainteresowany oparł się dłońmi o młodszego policjanta. Przytrzymując się jego koszulki wstał i wyciągnął rękę po borówkę.
- Nie wiem czy ci zasmakuje, no ale masz. - Krystian wzruszył ramionami i włożył mu owoc do buzi. Chłopiec przez chwilę stał bez ruchu, a potem skrzywił się i wypluł zmiażdżony owoc. Mężczyźni parsknęli śmiechem.
- Sam chciałeś. - Zarechotał Bartek.
- Neo powiedziała, że poprosi mamę, żeby ją przywiozła. Z czego się śmiejecie? - Amelka przyłączyła się do nich na kocu.

***

Wybaczcie brak rozdziałów, ale strasznie się rozchorowałem i byłem na antybiotyku przez tydzień, a potem zaczęła się sesja i codziennie miałem egzaminy. Zostają mi do zdania dwie rzeczy, z czego jedna to poprawka egzaminu, a druga to czysta formalność, bo można korzystać z notatek.

Ale chciałem życzyć Wam udanych wakacji! Dużo czasu dla siebie i ładnej pogody :D

Do przeczytania,
- HareHeart

Piekło Dantego (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz