- O, hej Krysiu. - Zadowolony Bartek wszedł do pokoju.
- ,,Krysiu"? - Powtórzył nieco rozbawiony chłopak. Starszy podszedł do niego.
- Dzieciaku. - Zaśmiał się cicho i rozwalił mu włosy dłonią. - Odwiozłeś dzieci? - Spytał.
- Tak. Chciałbyś widzieć jak Amelka się cieszyła na tą wycieczkę. Myślałem, że z auta mi wyskoczy. - Zaśmiał się. - A ty jak? Podpisałeś te papiery? - Bartek westchnął.
- Nie wiem jak szefowie to zrobili, że przegapili cały jebitny segregator papierów, który muszę przejrzeć i podpisać. - Westchnął. Chłopak roześmiał się.
- Będziesz miał dużo czasu, żeby go podpisać. - Powiedział nagle jakiś dziwnie znajomy głos. Mężczyźni odwrócili głowy i zauważyli Roberta Szwarca stojącego w ich drzwiach.
- Cześć, szefie. - Rzucił Krystian.
- Jak raporty? - Zapytał mężczyzna.
- Właśnie nad nimi usiadłem. - Odparł chłopak. - Powinny być wieczorem. - Powiedział.
- Dobrze. - Szef skinął głową.
Nagle telefon Krystiana zadzwonił. Młodszy wyciągnął rękę po urządzenie. Zerknął na ekran i zmarszczył brwi.
- Kto dzwoni? - Spytał Bartek.
- Wychowawczyni Amelki. - Mruknął zaskoczony policjant. Odebrał urządzenie.
- Dzień dobry, chciałam zapytać czy mamy czekać na Amelkę. - Spytała kobieta. - Zaraz jedziemy. - Dorzuciła jeszcze. Krystian zamrugał.
- Jak to ,,czekać na Amelkę"? - Powtórzył.
- Dzisiaj jedziemy do kina, pamięta pan? - Spytała.
- Tak, tak, ale-
- Przecież prosiłam o wiadomość zwrotną, jeśli panowie się jednak rozmyślą albo Amelka zachoruje. - Powiedziała z nutą nagany w głosie.
- Chwileczkę, nie rozumiem-
- Ach, i jeszcze jej koleżanka się martwi, bo jeszcze rano ze sobą pisały i cieszyły się z wyjazdu, a Amelki dalej nie ma. - Powiedziała. Krystian poczuł jak lodowaty pot spływa mu po plecach.
- Jak to ,,Amelki dalej nie ma"? - Zapytał. Olo, Bartek i Szwarc popatrzyli na niego, a potem wymienili spojrzenia. Wrócili wzrokiem do policjanta. - Przecież osobiście ją dzisiaj odwiozłem. - Powiedział szybko. W słuchawce zapanowała cisza. - Zaraz będę. - Rzucił tylko. Nie udało mu się zapanować nad własnym głosem.
Wyskoczył zza biurka, porwał odznakę i kluczyki od samochodu i wybiegł przez drzwi.
- Krystian, czekaj! - Rzucił za nim Olo. Porwał odznakę i telefon, i pobiegł za chłopakiem.Brunet zerknął na zegarek. 9:02.
- Do jasnej cholery, jak mogła pani nie zadzwonić, że jej nie ma?! Przecież wczoraj jeszcze rozmawialiśmy, żeby dogadać szczegóły wyjazdu! - Warknął policjant, sprintem pokonując schody. - Mówiłem, że jedzie! Pytałem o te cholerne zgody! - Wyrzucał z siebie. Przepchnął się przez znajomych i przyspieszył ignorując ich wołanie.
- J-ja... - Wyjąkała kobieta.
- Czemu pani nie zadzwoniła?! - Spytał jeszcze szybko, w zasadzie to wrzucając swoje ciało na siedzenie kierowcy.
Rozłączył się i odpalił silnik. W chwili gdy miał ruszać Olgierd dopadł do samochodu i wskoczył na fotel obok. Chłopak ruszył z piskiem opon. - Weź koguta. - Poprosił w zasadzie nie oddychając już z napięcia.
- Stary, wdech i wydech. Zaraz tam będziemy. A może po prostu chciała się gdzieś przejść? - Zasugerował. Jego własny głos zdradził, że ani trochę nie wierzy w taką możliwość. Krystian spiorunował go wzrokiem. Olgierd bez słowa włączył światła. Chłopak zauważył jak kierowcy zaczynają ustępować im miejsca, więc dodał gazu.Po 15 minutach byli pod szkołą. Według Krystiana było to o 15 minut za dużo. Wyskoczył z samochodu i podbiegł do bramy gdzie czekała na niego rozdygotana kobieta. Olgierd dołączył do niego po chwili.
- Wezwałem patrol, pomogą szukać. - Oznajmił.
- Ja naprawdę przepraszam, ja nie-
- Niech się pani wreszcie zamknie. - Syknął młodszy. - Trzeba ją znaleźć. - Powiedział i odetchnął.
- Rozdzielmy się. - Zaproponowała kobieta. - Ja pójdę przeszukać boisko.
- Ja wezmę tamtą stronę. - Rzucił chłopak wskazując uliczki na lewo. Olgierd zauważył policyjny radiowóz. Podbiegł do niego, żeby powiedzieć co się dzieje. Policjanci wysiedli z samochodu i poszli w przeciwną stronę. Olo ruszył za Krystianem.---
- Ami! - Krzyknął Krystian po raz kolejny, w desperacji rozglądając się za znajomą dziewczynką. Gardło bolało go już od krzyku, w dodatku było wysuszone na wiór i ściśnięte z emocji. Czuł jak serce boleśnie obija mu się o żebra. Miał wrażenie, że zaraz się udusi. Nagle zauważył coś na poboczu. Przeszedł jeszcze kilka kroków. Nogi ugięły się pod ciężarem jego ciała. Policjant padł na kolana.
- Krystian, masz coś?! - Krzyknął Olgierd, przepychając się między zaparkowanymi na poboczu samochodami. - Co się stało?! - Spytał przerażony gdy zauważył, że jego przyjaciel klęczy na asfalcie. Chłopak nie odpowiedział, pustymi oczami wpatrując się w jedno miejsce. Starszy podążył za jego wzrokiem. I zamarł.
Na drodze leżał jakiś mały kształt. Serce starszego policjanta prawie wyskoczyło mu z piersi. Dopiero po chwili dotarło do niego, że ów bezwładnie leżący kształt jest zdecydowanie za mały by być córką jego przyjaciela. Zmarszczył brwi.
- To jej plecak. - Wyszeptał Krystian. - Miała go dzisiaj ze sobą... - Dodał zrozpaczony wpatrując się w przedmiot. Olgierd rozejrzał się. Zauważył, że pod dachem szkoły znajduje się kamera, która powinna objąć to miejsce. Wyjął telefon.
- Cześć, Jasiu. Słuchaj, jesteś zajęty...? To weź furę i przyjedź do nas. Zaraz wyślę ci pinezkę. - Dodał, pożegnał się i rozłączył. Następnie zawołał też policjantów z patrolu. Złapał Krystiana pod ramię.
- Chodź. Nic nie zdziałasz siedząc tutaj. - Powiedział stanowczo. Chłopak podniósł się z kolan. Policjanci podeszli do nich.
- To plecak dziecka. Przynieście taśmę... - Westchnął i zerknął na przyjaciela.---
Jan przyjechał jakieś 20 minut później. W tym czasie policjanci rozpoczęli poszukiwania. Obeszli sąsiadów, przepytali klasę dziewczynki i zadzwonili do szefów.
Jasiek wysiadł z samochodu i podszedł do chłopaka.
- Wolniej się nie dało? - Warknął Krystian. Technik zamrugał zaskoczony. Zerknął ponad jego ramię. Zauważył Olgierda, który pokręcił przecząco głową. Jasiu podszedł do niego.
- Ty, co go ugryzło? - Szepnął.
- Amelka zniknęła. - Odmruknął Olo.
- Jego Amelka? - Spytał Janek. Starszy pokiwał smutno głową. - Cholera... - Mruknął technik.
- Weź się tym zajmij, a ja wezmę go i spróbujemy wyciągnąć nagranie z kamer. - Janek pokiwał głową i wrócił do auta po potrzebny sprzęt. Olgierd rozejrzał się za chłopakiem. Ten stał nieco dalej, z zaciśniętymi pięściami wpatrując się w plecak swojego dziecka. Starszy podszedł do niego i położył dłoń na jego ramieniu.
- Chodź. - Powiedział tylko, po czym zacisnął rękę na jego koszulce i pociągnął go za sobą.***
Do przeczytania,
- HareHeart
![](https://img.wattpad.com/cover/324274528-288-k753408.jpg)
CZYTASZ
Piekło Dantego (2)
ActionOtóż wattpadowy limit wynosi 200 części na jedno dzieło, więc zostałem zmuszony do przeniesienia części pracy do nowej książki. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Was wielkim problemem ^^ Zapraszam do lektury