Chłopak wpadł do gabinetu szefa. Za nim przybiegła zdyszana profilerka.
- Jezu, Krystian! - Obruszył się mężczyzna. - Zwolnij trochę! Co się stało? - Zapytał. - Macie coś?
- Szefie, zwołuj odprawę. - Powiedział. - Chyba wpadłem na pomysł jak namierzyć naszych porywaczy.---
- Jesteśmy! Przepraszamy za spóźnienie. - Powiedział Kuba wchodząc do pomieszczenia.
- Możemy zaczynać. - Rzucił Zarębski.
- Czy zechcesz nam w końcu powiedzieć o co to całe zamieszanie? - Spytał Szwarc. - I dlaczego kazałeś zebrać tylu ludzi? Miałem wrażenie, że niebo się wali. - Dodał.
- Odprawa nie była moim pomysłem. - Powiedział tylko Piotr i zerknął na Krystiana. Stał on przy białej tablicy, na której była naszkicowana plątanina linii. - Zaczynaj. - Polecił. Chłopak od razu przeszedł do rzeczy.
- Popatrzcie. To jest szkoła, spod której zniknęła Amelka. - Powiedział, wskazując prostokąt u dołu. - To jest droga, przy której stoi szkoła. A tu są wszystkie jej odnogi. - Chłopak zmienił kolor markera i zaczął kreślić koła na tablicy. - W tych miejscach mamy podgląd z kamer. Obejmują one wszystkie wyjazdy z tego obszaru. Nawet drogi, które wychodzą w las. Leśniczy mają tam fotopułapki, więc z tych miejsc też mamy podgląd.
- Ale na żadnej z kamer nie udało się zarejestrować tego samochodu. - Wtrąciła Żaneta.
- No właśnie! A co to oznacza? - Zapytał. - Że albo zmienili samochód, albo są gdzieś w tym obszarze. - Powiedział. - I teraz tak. - Zaczął przelatując wzrokiem po ich twarzach. - Jeśli prawdziwa jest opcja z tym, że mają tam swoją dziuplę, trzeba po prostu przeszukać te działki. - Powiedział po raz kolejny zmieniając kolor markera. Wyjął telefon i zaczął zaznaczać poszczególne punkty. - Tu, tu, tu i tu. Te miejsca wydają mi się najbardziej podejrzane. Są to duże, opuszczone domy. Sprawdziłem je jeszcze, na pewno nikt w nich nie mieszka. Są przeznaczone do rozbiórki. Domy są przedwojenne, więc mają duże piwnice o grubych ścianach. Idealne do przetrzymywania zakładników. Oczywiście, bierzemy pod uwagę, że Ami nie jest jedynym porwanym dzieckiem. Moja hipoteza jest taka, że porywacze są tak naprawdę częścią większej grupy i są powiązani z ostatnimi porwaniami dzieci z Warszawy i okolic. Oczywiście, prawdopodobieństwo tego, że wszystkie te dzieciaki są w tak małej odległości od siebie nawzajem jest raczej nikłe, ale sprawcy albo mogą chcieć je gdzieś przenieść i używają tych domów jako tymczasowych kryjówek, albo są częścią większej grupy i muszą być blisko siebie nawzajem, żeby dobrze skoordynować swoje działania, albo może faktycznie jest tam tylko Amelka. Możliwa jest też opcja, że wszystkie dzieciaki są przetrzymywane tylko w jednym domu. - Młodszy po raz kolejny zmienił kolor markera. - Teraz... tu, tu, tu, tu... i tu. - Wymruczał. - Sprawdziłem kto mieszka w domach przy tej ulicy. W tych miejscach znajdziemy byłych skazańców. Nie wszyscy mają wyroki za porwania czy handel ludźmi, ale może nadal mają jakieś kontakty i udało im się cokolwiek usłyszeć. Może nam coś powiedzą. - Rzucił i zrobił krótką przerwę. - Jeśli prawdą okaże się druga opcja, ta z tym, że porywacze tylko zmienili tam samochód też trzeba będzie poprzeglądać ulice i podwórka. No i również przepytać ludzi. Nie ma tam żadnego miejsca, w którym można by było rozłożyć samochód, więc zakładam, że musi gdzieś tam być. Jak znajdziemy auto dajemy znać Jankowi i Anecie, żeby przyjechali je sprawdzić. Czyścimy auto ze wszystkiego, co może nam się przydać i zostawiamy tam, gdzie je znaleźliśmy. Porywacze może zechcą po nie wrócić. A jak zobaczą, że go nie ma, to na stówę poczują jak grunt pali im się pod nogami. Cała akcja ma być po cichu, więc żadnych taśm, żadnego zaznaczania terenu, żadnych mundurowych, bo jak się okaże, że porywacze gdzieś tam jednak są, to mogą spanikować i pozbyć się dzieciaków. I dlatego poprosiłem o zebranie wszystkich zespołów. Potrzebujemy jak najwięcej gliniarzy po cywilnemu, bo te ulice mimo, że wąskie, to są cholernie długie i dużo ludzi tam mieszka. Będziemy musieli podzielić cały ten teren i go między siebie rozdać. - Zakończył. Zapanowała cisza.- Jesteś szalony. - Szwarc skrzyżował ramiona na piersi i pokręcił głową.
- A ma ktoś jakiś inny pomysł? - Spytał Krystian i rozejrzał się po zebranych. - No właśnie. - Mruknął.
- A moim zdaniem to bardzo dobrze przemyślany plan. - Wtrącił Zarębski. - Świetna robota, Krystian. Spisałeś się. - Posłał w jego stronę lekki uśmiech.
- Ty chyba żartujesz. - Sapnął Robert. - My w życiu tego nie ogarniemy! Teren jest po prostu za duży! To jak szukanie igły w stogu siana, nie ma prawa się udać. - Powiedział.
- Decydujcie. - Zarębski zwrócił się do zebranych policjantów. Ci popatrzyli po sobie. Nie spodziewali się takiego obrotu spraw.
- Myślę, że nie mamy innego wyjścia. - Westchnął Bartek i przemaszerował pokój. Stanął obok Krystiana.
- Sorry, Stary, ale my nie damy rady. Szef ma rację. Teren jest za duży. - Adam stanął obok Szwarca. Chłopak w milczeniu zacisnął palce na swoim ramieniu.
- Szefie, my musimy zaryzykować. Nie dam zginąć tym dzieciom. - Wtrąciła Natalia i podeszła do Krystiana.
- Takich samochodów w samej Warszawie są tysiące. Nie możemy jeździć do każdego z nich, a porywacze na pewno zmienili już blachy. - Zauważyła Aneta i stanęła obok Roberta. Chłopak przełknął ślinę.
- My nie mówimy o całej Warszawie, tylko o kilku domach. - Odparł Janek i podszedł do chłopaka. Położył mu rękę na ramię. - Chętnie pomogę. - Dodał. Krystian uśmiechnął się do niego z wdzięcznością.
- Dawno nie mieliśmy tak dobrego planu. Jest dopięty na ostatni guzik. - Wtrącił Krzysiek i dołączył do grupy pod tablicą.
- Krystian, to się nie uda. - Westchnęła Olga i dołączyła do Roberta.
- Plan jest dobry, ale jest niewykonalny. - Stwierdził Michał i dołączył do grupy Szwarca.
- Ja jestem zdania, że powinniśmy jeszcze raz przejrzeć nagrania z kamer. - Zaczęła Żaneta. - Może znajdziemy jakiś inny trop. - Powiedziała i dołączyła do Roberta.
- Krycha, odpuść już. Ten plan nie ma szans powodzenia. Na pewno ktoś nas zauważy i ci goście i tak dowiedzą się o naszym śledztwie. - Mruknął Kuba dołączając do Szwarca. Krystian poczuł, że zaraz się rozpłacze.
- Nie pozwolę, żeby jakaś krzywda stała się tym dzieciom. Nawet jeśli ich tam nie znajdziemy przynajmniej oszczędzimy sobie myśli ,,A co jeśli...". - Powiedziała Maja dołączając do Krystiana. Darek bez słowa dołączył do grupy Szwarca. Chłopak zacisnął usta.
- Nie mamy nic innego. - Mruknął Stefan i dołączył do Krystiana. Dominika westchnęła.
- Kuba ma rację. - Zaczęła. - Odpuść. Wszyscy widzą, że nie wyrabiasz już nerwowo. - Dodała miękko. - Jedź do domu, musisz w końcu odpocząć. - Kobieta stanęła obok Roberta. Chłopak pozwolił sobie na ciche prychnięcie. Ledwo powstrzymał się przed krzyknięciem na nią.
- Pragnę przypomnieć pani psycholog, że przedmiotem naszego głosowania nie jest moja najbliższa przyszłość, lecz wymyślony przeze mnie plan. - Powiedział chłodno, siląc się na spokój.
Olo bez słowa dołączył do grupy chłopaka. Zmierzył profilerkę wściekłym spojrzeniem. Kobieta w milczeniu spuściła wzrok.
Spojrzenie wszystkich osób w pomieszczeniu znalazło się na ostatnim policjancie, Marcinie Potoku. Mężczyzna cicho westchnął. Po chwili zrobił krok w tył.
- Odmawiam wyboru. - Oznajmił. - Oni obaj rację. - Dodał patrząc po twarzach zebranych. - Z jednej strony, pomysł Krystiana jest dopracowany w najmniejszych szczegółach. Dawno nie mieliśmy tak dobrego planu. Nie widzę w sumie rzeczy, którą można by było poprawić... Ale z drugiej, teren rzeczywiście jest ogromny. A nas jest mało. I jeszcze ten pomysł z brakiem mundurowych. On jest dobry, naprawdę. Ale w ten sposób ograniczamy swoje siły. Zawsze można wezwać policjantów po cywilnemu, ale wtedy musielibyśmy wprowadzić ich w sprawę. Sami lepiej byśmy to zrobili. Krystian, sam mówiłeś, że zależy ci na czasie. Z jednej strony, nawet nie chcę myśleć ile dni będziemy przeszukiwać ten teren. Ale z drugiej, siedząc tu i czekając na cud nie znajdziemy zupełnie nic. Ten argument dotyczący samochodu też mnie przekonuje. Ale tak jak mówiłem, oni obaj mają rację. - Zakończył.***
A wy po której stronie jesteście? :>
Krystian
-Szwarc
-Rozdział ma 1283 słowa (bez notatki) ale zależało mi, żeby całe głosowanie było w jednym miejscu.
Chyba przez 15 minut liczyłem czy postaci mi się zgadzają, żeby było po równo.
I powiem Wam, że kocham ten rozdział. Jest cudowny.
Do przeczytania,
- HareHeart
CZYTASZ
Piekło Dantego (2)
AcciónOtóż wattpadowy limit wynosi 200 części na jedno dzieło, więc zostałem zmuszony do przeniesienia części pracy do nowej książki. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Was wielkim problemem ^^ Zapraszam do lektury