"Nie nadajesz się na władcę ani mojego syna, niestety jesteś jedynym oprócz Karima i Salaha kandydatem na mojego następcę. Nie zamierzam zostawiać mojego domu i państwa w rękach pismaka, dlatego przed oficjalnym mianowaniem będziesz mi musiał przyrzec, że postąpisz dokładnie tak, jak tu napisałem.
Nie mogłem dać władzy Karimowi ani Salahowi, bo ten niewybrany zarżnąłby brata we śnie. Z tobą tak nie zrobią, bo i tak uważają, że nie jesteś zagrożeniem i pewnie po mojej śmierci zaraz abdykujesz. Masz tego nie robić. Masz objąć władzę i udawać prawdziwego emira. Jeśli się zastanawiasz, dlaczego, już ci tłumaczę.
Obaj twoi starsi bracia są idealnymi kandydatami na królów, ale brakuje im cierpliwości i pokory. Ty zaczekasz, jako władca, aż któryś z nich cię zdradzi, zaatakuje lub wywoła wojnę domową. Wówczas staniesz po stronie drugiego, który okaże się cierpliwszy, i razem zgnieciecie zdrajcę. Gdy wygracie, oddasz swoją władzę w ręce żyjącego brata, a przypuszczam, że będzie to Karim, i zrobisz ze swoim żałosnym życiem, co tylko zechcesz.
Ibrahim ibn Omer"
Zahir przeczytał Anieli treść liściku, po tym, jak wytłumaczył jej, co zaszło w jadalni, a następnie zmiął papier w kulkę i rzucił ją na dywan.
- Co o tym myślisz? - spytał.
- Zostałeś właśnie wciągnięty w najbardziej obrzydliwą ze wszystkich gier, jakie wymyślili ludzie - odpowiedziała. - W politykę. Będziesz potrzebował dobrego planu i wielu sojuszników, jeśli nie chcesz zginąć.
- Nie mam żadnego planu ani żadnych sojuszników.
- Więc czas to zdobyć! Jeśli chcesz, będę twoim pierwszym sojusznikiem.
Zahir spojrzał na nią spode łba i parsknął śmiechem.
- Jesteś dziewczyną, w dodatku niewolnicą - stwierdził. - Szanuję cię jako osobę, ale co mi po tobie?
- Jestem dziewczyną, do tego niewolnicą, którą wyszkolono w walce i podchodach. Mogę zostać twoją niewidzialną siłą, a i tak nikt nie będzie mnie podejrzewać.
Zahir machnął ręką.
- To na nic, bo nie mam też planu - odparł. - I nie zamierzam go układać. Chcę pisać wiersze i tworzyć muzykę. Nie władać całym krajem prostaków.
- Bez własnego planu będziesz tylko narzędziem, które trzeba wyrzucić, kiedy przestanie być przydatne. - Aniela pokręciła głową. - Wiem, że tego nie chcesz, ale musisz zagrać razem z resztą. Inaczej cię zjedzą.
- Czym sobie na to zasłużyłem?! - krzyknął Zahir, po czym zerwał się z otomany.
- Urodziłeś się księciem, Effendi - wyjaśniła chłodno niewolnica. - Czym ja sobie zasłużyłam na to, żeby zostać zabrana z domu i sprzedana w niewolę? Niczym poza tym, że urodziłam się kobietą.
- Chciałem tylko mieć spokój i pisać wiersze...
- A ja chciałam tylko móc galopować z szablą przez stepy! Może pewnego dnia znajdziesz miejsce, w którym książętom wolno wieść bezstresowe życie polegające na obcowaniu z literaturą. Zawołaj mnie wtedy, bo to będzie to samo miejsce, w którym wysoko urodzonym białym kobietom wolno bezpiecznie hasać z bronią po dzikich ostępach.
Wyszła, zostawiając księcia samego w salonie. Zahir nie zawołał za nią ani nie odprowadził jej spojrzeniem. Ukrył twarz w dłoniach. Dla oderwania myśli, usiłował zanurzyć się w rymach i wymyślić kolejną część Sagi o Amirze, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Słowa i melodie, kiedyś stanowiące bezpieczne schronienie przed światem, teraz wydawały mu się trucizną.

CZYTASZ
Niewolnica
AvventuraXVII wiek, południowy zachód Półwyspu Arabskiego. Zbuntowana polska szlachcianka, która przez brawurę podszytą głupotą dostała się do niewoli tatarskiej, oraz arabski książę, który nienawidzi niewolnictwa, a od typowo męskich zajęć woli muzykę i poe...