Tamtego wieczora Zahir zaczął uczyć Anielę arabskiego. Lekcje szybko stały się ich codzienną rutyną. Dziewczyna była pojętna, a bezustanne przebywanie wśród ludzi posługujących się tym językiem ułatwiało przyswajanie jego reguł, ale i tak potrzebowała czasu, by nauczyć się płynnie mówić. Książę wykazywał się entuzjazmem i cierpliwością, dzięki czemu jej nauka przebiegała nienagannie.
Prócz uczenia jej języka, Zahir opowiadał jej o kulturze swojego ludu, a także o religii. Dziewczyna słuchała, ku jego radości, z zaciekawieniem, a nie wrogością. Po trzech tygodniach poczuł się na tyle swobodnie, że zaprezentował jej parę własnych kompozycji na kobzie.
- Nie znam się na muzyce - odpowiedziała, wysłuchawszy pierwszej z nich, zatytułowanej "Imię Miłości". - Ale uważam, że to jest piękne. Nie wiem, co powiedziałby profesjonalista, ale mi się bardzo podoba.
- Nie obchodzi mnie opinia profesjonalisty, tylko twoja - stwierdził wtedy Zahir. - Kiedy nauczę cię mojego języka, mogę spróbować nauczyć cię też grać na instrumentach. Stworzylibyśmy wspaniały duet.
Aniela zaśmiała się i pokręciła głową.
- Absolutnie nie ma szans - powiedziała. - Wiele osób próbowało mnie nauczyć grać na jakichś instrumentach albo śpiewać. Jestem beztalenciem.
- Ale ja jeszcze nie próbowałem - odparł książę zadziornie.
Aniela jęknęła i wywróciła oczami, ale nie protestowała, kiedy wcisnął jej w ręce lirę korbową. Instrument działał na podobnej zasadzie co katarynka, którą dziewczyna uwielbiała kręcić jako dziecko. Jej rodzony ojciec trzymał starą katarynkę jako pamiątkę po jej matce, a swojej żonie, wielkiej miłośniczce muzyki w każdej formie.
- Spróbuj zagrać - polecił. Dziewczyna na próbę przyłożyła palce do strun i zakręciła korbką. Dźwięk, który wydobył się z instrumentu, trudno było nazwać pięknym, ale za to brzmiał długo i mocno.
- Nie nadaję się do tego - westchnęła.
- Za szybko się poddajesz. Popatrz, musisz to chwycić w ten sposób...
Od tej chwili Zahir uczył ją również gry na lirze korbowej, najprostszym jego zdaniem instrumencie. W tym postępy Anieli były znacznie powolniejsze, ale i tak zaimponowałyby pani Jadwidze, która przez sześć lat bezskutecznie próbowała ją nauczyć gry na pianinie.
Dzięki temu, że Zahir odsłonił się nieco przed Anielą, pokazując jej swoje kompozycje, stopniały pomiędzy nimi ostatnie lody. Od teraz często lekcje umilali sobie opowieściami z życia; książę czarował niewolnicę historiami z pałacu i pustyni, podczas gdy ona odwdzięczała się opisami bezkresnych stepów i mrocznych wnętrz gotyckich zamków. Zdradziła mu genealogię swojej rodziny, a on swojej. Później przytoczyła mu historię Rzeczypospolitej, w zamian za co on opowiedział jej o skomplikowanych dziejach Półwyspu Arabskiego. Z radością odkryli, że jest coś, co łączy ich narody: była to nienawiść do Turków.
W międzyczasie zanikła gdzieś ich rezerwa i uprzedzenia spowodowane różnicą religii i narodowości, dzięki czemu polubili się serdecznie. I tak to trwało, aż pewnego dnia, pierwszy raz od półtora miesiąca, kiedy zaczęła się jej tajemnicza choroba, ulubiona żona emira Ibrahima pojawiła się znowu na rodzinnym obiedzie.
***
Zahir wbiegł do jadalni w ostatniej chwili, na minutę przed planowanym rozpoczęciem posiłku. Odetchnął z ulgą, gdy ujrzał wszystkich pozostałych obecnych przy stole - to oznaczało, że służba uniknie chłosty.
- Witaj, bracie - mruknął cicho Salah, gdy Zahir znalazł się obok. Jeszcze do niedawna nigdy się z nim nie witał, ale odkąd najmłodszy z rodzeństwa został następcą tronu, obaj bliźniacy zaczęli okazywać mu szacunek.
CZYTASZ
Niewolnica
AdventureXVII wiek, południowy zachód Półwyspu Arabskiego. Zbuntowana polska szlachcianka, która przez brawurę podszytą głupotą dostała się do niewoli tatarskiej, oraz arabski książę, który nienawidzi niewolnictwa, a od typowo męskich zajęć woli muzykę i poe...