LV. Ziarno Zdrady

48 8 23
                                    

Odpowiedź od emira Muhammada nadeszła wieczorem, kiedy Zahir, Aniela i Aisha siedzieli razem w pokoju księcia i zastanawiali się nad dalszym planem postępowania. Gdy rozległo się pukanie do drzwi, niewolnica podniosła się posłusznie i otworzyła, jak się okazało, jednemu z eunuchów służących na dworze.

- Emir zgadza się wesprzeć militarnie księcia Zahira, uznając go za sojusznika Nakhli i prawowitego władcę Fajr - oznajmił wystudiowanym dziewczęcym głosem. - Jesteście zawsze mile widziani w Palmowym Dworze. Jutro rano pójdźcie do wierzy gołębiej, a otrzymacie klatkę z ptakami do kontaktu z Nakhlą. Emir zmobilizuje wojska, wy wróćcie do kraju i rozeznajcie się w sytuacji.

- Przekaż emirowi, że jesteśmy mu bardzo wdzięczni. Fajr nigdy nie zapomnij mu tej przysługi - odpowiedział Zahir, tłumiąc westchnienie ulgi. Eunuch skłonił się, a następnie odszedł. Aniela zamknęła za nim drzwi.

- Nie dziękujcie - rzuciła Aisha z uśmiechem, gdy zostali sami.

- A co ty zrobiłaś? - Aniela zmarszczyła brwi.

- Pogadałam z faworytą emira i poprosiłam ją, żeby mu podczas pobytu w alkowie szepnęła słówko na nasz temat. Dałam jej przy tym sporo pieniędzy.

Polka na moment zbladła, przypominając sobie, że faworyta Muhammada, Ngandwe, była obecna przy jej potajemnej rozmowie z emirem. Przyjrzała się Aishy, lecz nie wyczytała z jej twarzy niczego nietypowego. Najwyraźniej żona Karima nie wiedziała o niczym, o czym nie powinna widzieć.

- Zmyślna jesteś - pochwalił Zahir bratową. - A skoro jutro rano mamy wyruszyć, czas chyba zbierać się do spania.

Aisha pożegnała się i odeszła do swojej sypialni w haremie. Aniela tymczasem spojrzała z uśmiechem na Zahira i chciała powiedzieć mu coś miłego czy podnoszącego na duchu, ale książę nie patrzył na nią. Rozłożył pościel na swoim łóżku i ułożył się w nim bez słowa, po czym sam zgasił świeczki. Zawiedziona, dziewczyna również ułożyła się do spania, na podłodze, w całkowitym milczeniu. Cisza pomiędzy nimi była ciężka i pełna żalu, ale żadne nie miało siły, by ją przerwać.

I tak to trwało aż do poranka, kiedy wszyscy się obudzili i po śniadaniu otrzymali w wierzy klatkę z głębiami, a następnie odjechali z Nakhli z powrotem do Fajr. Na pożegnanie wyszła im Nur, by pozdrowić ich i uściskać z fałszywą serdecznością. Gdy tylko wyjechali za bramę, wróciła pospiesznie do budynku, chcąc jak najszybciej stracić irytujacych gości z oczu.

Zahir obejrzał się w siodle i zobaczył jedynie zamykające się za nią drzwi i pusty dziedziniec. Przed oczami stanęło mu wspomnienie oddalającej się pieczary i Amiry, która machała do niego, stojąc u boku Rafiego. Żal chwycił go za gardło i nakazał zamrugać powiekami, by odgonić łzy.

Poświęcił Amirę, swoją piękną i najukochańszą tancereczkę, dla tej wrednej i bezmyślnej Polki. Nigdy w całym swoim życiu nie podjął tak głupiej decyzji. A teraz nie było już odwrotu.

***

W Fajr zapadła noc, a w Słowiczym Pałacu pogasły światła. Jedno jedyne paliło się wciąż w komnacie Rashy, która kuliła się na swoim łóżku i płakała, wpatrzona w torbę medyczną Chamisa zawieszoną na drzwiach. Lochy spowiła całkowita ciemność, w której nie dało się dostrzec nic nawet na dziesięć centymetrów od twarzy.

- Chamis... - wyszeptał chrapliwie Karim.

- Wody, mój panie?

- Nie. Podejdź tutaj.

Chamis przysunął się posłusznie i poszukał ręką ramienia księcia.

- Jestem, mój panie - powiedział półgłosem, siląc się na uspokajający ton.

NiewolnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz