Rozdział 3

2 0 0
                                    

Minęło kilka dni od kiedy ją znaleźliśmy. Uczyłem się właśnie do egzaminu. Niestety nic nie potrafiłem zapamiętać, bo moje myśli zaprzątała ta mała dziewczynka. Karciłem się za to, wiedząc, że ona i tak się mnie boi.
- Czemu przestawiasz się do Lawendowej Perły? - zapytał mój zdenerwowany brat. Uśmiechnąłem się widząc jego zdenerwowanie. - Z resztą nie ważne - odparł po chwili. - Ta przybłęda zrobi co zechce - powiedział po chwili. Zdenerwował mnie. Chciałem wstać i go uderzyć, ale zdążył uciec. Westchnąłem wracając do czytania. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłem wzrok i ujrzałem Afrę. Nasze spojrzenia się spotkały. Spojrzałem na brata, który uśmiechał się triumfalnie.
- Co ona tu robi?! - krzyknąłem wściekły. Schowała się za plecami mojego brata... Patrzyła na mnie spanikowanym wzrokiem.
- Nie krzycz tak, bo wszystkich straszysz - odparł mój brat. Po chwili z spiżarni wychyliła się Kryształowe Niebo.
- Chłopcy nie kłóćcie się - skarciła nas.
- Ale on przyprowadza do domu jakieś przybłędy! - krzyknąłem, wiedząc jego szczerzące się zęby. Kryształowe Niebo westchnęła i przyszła do nas. Spojrzała na niemowlę na rękach mojego brata.
- O wielkie nieba! - krzyknęła swoje zwyczajne słowa, gdy się czegoś przestraszy. - Charli, skąd masz to dziecko? - zapytała podchodząc bliżej. Spojrzała na Afrę. - A ty dziewczynko, co tutaj robisz? - zapytała przyglądając się jej.
- Kryształowe Niebo to jest Afra - powiedział mój brat. - I Lucas - dopowiedział pokazując chłopca.
- Ah no tak - powiedziała nasza matka i klasnęła w ręce. - Dużo mi o nich opowiadałeś - powiedziała, rzucając mi ukratkowe spojrzenie. Wróciłem do lektury, bo wiedziałem, że zaraz zacznę się czerwienić. - Myślałam, że jesteś starsza... - powiedziała, przyglądając jej się.
- Czy mogę się w spokoju pouczyć?! - zapytałem wściekły minami mojego brata.
- Victorku nie bądź niemiły - skarciła mnie Kryształowe Niebo. - Pora byś sobie również poszukał jakiejś partnerki - dodała. Widziałem jak na mnie patrzy. Z współczuciem. Wiedziała, że Afra od samego początku mi się spodobała. Charli mrugnął do mnie.
- To ty nic nie wiesz?!- powiedział udając zdziwienie. - Nie powiedział Ci? On się przystawia do Lawendowej Perły! - krzyknął posyłając mu triumfalny uśmiech. Poczułem jak się czerwienie, gdy Afra zaczęła mierzyć mnie wzrokiem.
- Udusze cię mysibobku - szepnąłem.
- Takie plany i się nie chwalisz matce? - zapytała zdenerwowana Kryształowe Niebo. Cała nasza trójka grała w jakąś zwariowaną grę. - Ona jest starsza od Ciebie...
"Kiedyś cię udusze Charli - pomyślałem. - Póki co muszę grać na zwłokę" - dodałem w myślach.
- Ale nie dużo! - powiedziałem niby oburzony. Naśladując trochę brata, kiedy opowiada o tej "wspaniałej" kobiecie. - Ona ma 25 lat zaledwie od księżyca, ja skończę za kilka dni... - powiedziałem ciszej, myśląc nad tym, że mój brat zakochał się w tak starej kobiecie. Moja matka westchnęła nie chcąc mnie chyba dołować bardziej. Charli podszedł do nas bliżej i usiadł na przeciwległym kocu z dzieckiem na ręku. Afra podeszła do niego i uklęknęła obok. Poczułem jak się czerwienie. Nie dość, że Afra się na mnie patrzyła, to jeszcze mój brat bezkarnie mnie denerwował. Wstałem i wyszedłem z chaty chcąc ochłonąć i przestać patrzeć na mojego głupiego brata. Stanąłem w cieniu na uboczu.
Po jakiejś chwili wyszli z chaty.
- Nie przejmuj się - usłyszałem głos mojego brata. - Niektórzy nie wiedzą jak zareagować, bo nie codziennie wpada sie na tak nietypową dziewczynę - powiedział uśmiechając się. Miałem ochotę mu wybić te zęby. Afra odwzajemniła uśmiech, lecz trochę nieszczery. Byłem ciekawy co tam się stało... Szli przez obóz, a mój brat opowiadał o mieszkańcach niekiedy myląc właścicieli chat. Widziałem, że bliźniaczki im się przyglądają. Podeszły do Afry i jak to one zaczęły zadawać pytania.
- Cześć! Jesteś tu nowa? - zapytała Eleona. Przewróciłem oczami.
- Ale urocze dziecko! - zapiszczała Fika. - To twój brat? - zapytała. Miałem ochotę uderzyć się otwartą dłonią w głowę. Oczywiście, że jakaś mała dziewczynka przyjdzie do obozu niosąc malutkiego braciszka, który niedawno się urodził.
- To mój synek - poprawiła ich nieśmiało dziewczynka. - I tak, jestem tu nowa. Nazywam się Afra - przedstawiła się. Uśmiechnąłem się na dźwięk jej imienia. Brzmiało bardzo nietypowo i uroczo, ponadto bardzo pasowało do jego właścicielki.
- Jestem Eleona, a to jest Fika - powiedziała starsza z sióstr. Afra znowu się uśmiechnęła.
- Miło mi was poznać - powiedziała swoim uroczym głosem.
- A ty jak się nazywasz? - zapytała młodsza z sióstr, bawiąc się rączką niemowlaka.
- To jest Lucas - powiedział mój brat.
"Czyli już wiem jak się nazywa zarówno dziecko jak i jego matka" - pomyślałem uśmiechając się do siebie.
- Piękne imię i takie nietypowe - powiedziała Eleona.
- Podobno nasz wódz miał kiedyś podobne - chciała zabłysnąć Fika, ale coś jej się nie udało. O czymś jeszcze dyskutowali. Po chwili dziewczyna zgięła się wpół. Eleona wzięła jej dziecko, a mój brat upadającą Afrę. Łapała przez chwilę oddech. Chciałem tam iść, ale zatrzymała mnie Lawendowa Perła.
- Witaj Victorze - powiedziała uśmiechając się. - Słyszałam, że ci się podobam - powiedziała otwarcie.
- Wszystko dobrze? - usłyszałem jedną z bliźniaczek.
- Odprowadzę cię do Alyssy - usłyszałem brata. Lawendowa Perła zaczęła coś jeszcze mówić, a ja kiwałem tylko głową. Spojrzałem w kierunku brata, który prowadził dziewczynkę do medyczki.
- Moi rodzice wybudowali mi chatę i powiedzieli, że mam znaleźć sobie męża... A skoro podobam ci się... Chciałbyś zostać moim mężem? - powiedziała.
- Oczywiście - odparłem nie zwracając na nią uwagi. Ucieszona przytuliła się do mnie, a ja dopiero zdałem sobie sprawę co zrobiłem... Uśmiechnąłem się zmieszany. Przeprosiłem ją i wróciłem do chaty. Przerażony zacząłem szukać Kryształowego Nieba. Wpadłem na nią gdy wychodziła ze spiżarni.
- Victor co ty robisz? - zapytała zdziwiona.
- Mamo... - wydusiłem tylko nim się rozpłakałem.
- Co się stało? - zapytała głaszcząc mnie po głowie.
- Zgodziłem się na ślub z Lawendową Perłą... - szepnąłem, gdy udało mi się choć trochę uspokoić.
- Coś ty zrobił? - zapytała.
- Zgodziłem się na ślub...
- Victor - przerwała mi. - Ty jesteś niemożliwy - powiedziała. Pogłaskała mnie po plecach. - Afra ma piętnaście lat - powiedziała po chwili. - Powiedziała to chwilę po tym jak wyszedłeś - dodała.
- Czyli jest młodsza o 10 lat ode mnie i 5 od Charliego - mruknąłem.
- A właśnie. Gdzie oni są? - zapytała.
- W chacie Alyssy. Coś jej się stało - powiedziałem. - Patrzyłem na nich, gdy się zgodziłem na ślub z Lawendową Perłą... - przyznałem się.
- Idź spać już, bo zaczynasz wymyślać głupoty - powiedziała moja matka wysyłając mnie do mojego pokoju. Poszedłem się położyć, ale rozmyślałem o Afrze i tym nieszczęsnym ślubie...

Moja Śnieżna Księżniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz