Rozdział 67

0 0 0
                                    

Minęły 2 miesiące od kiedy Feliks wrócił taki dziwny do obozu. Usłyszałem pukanie do drzwi. Nie przejąłem się tym jednak. Ze snu zbudził mnie dopiero płacz. Podniosłem się.
- Cichutko - poprosiła Afra. - Twój ojciec wie? - zapytała.
- Tylko Lawendowa Perła... - odpowiedziała córka Prędkiej Bryzy.
- Dlaczego akurat ona? - zapytała załamana Afra.
- Bo... Opowiedziałam jej o wszystkim i dała mi taki napar mówiąc: "Jeśli chcesz go zdobyć niech go wypije"... I podałam go Feliksowi... - wyjaśniła.
- Czyli już się wyjaśniło czemu Feliks wrócił taki dziwny - powiedziałem zaspanym głosem. Przetarłem oczy i usiadłem obok Afry. Mia zaczęła płakać.
- I co się działo dalej? - zapytała zmieszana Afra.
- Zrobiliśmy to... - wyszeptała dziewczynka.
- Tylko, że ja nie byłem niczego świadomy... - powiedział Feliks. - Nie daleko pada jabłko od jabłoni - rzucił, a jego smutny głos zmienił się w wściekłość. - Już wszystko pamiętam. To nie był sen! - warknął wściekły. Mia rozpłakała się na dobre. Afra próbowała ją uspokoić, a ja starałem się okiełznać jej brata.
- Musimy teraz porozmawiać z Prędką Bryzą... - westchnęła Afra.
- Bardzo chętnie z nim porozmawiam - warknął jej brat. Starałem się go uspokoić, ale chłopak był w jakimś amoku. Wyszliśmy z chaty i udaliśmy się prosto do chaty Prędkiej Bryzy. Afra zaczęła panikować, Mia pociągała nosem, Feliks płonął wściekłością, a ja byłem poważny i spokojny... Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzył nam zaspany Prędka Bryza.
- Co się dzieje? - zapytał zmęczonym głosem. Zmierzył nas spojrzeniem, a jego wzrok zatrzymał się na zapłakanej córce. - Czemu Mia płacze? - zapytał wyraźnie zły. Dziewczynka spuściła wzrok.
- Możemy wejść? - zapytałem chłodnym tonem. Wódz kiwnął głową i wpuścił nas do środka. Stanęliśmy w dużym pokoju. Zapomniana Nadzieja, widząc córkę, od razu do niej podbiegła i ją przytuliła.
- Co się dzieje? - zapytała.
- Mamo... Przepraszam... - wyszeptała dziewczynka.
- Ktoś może mi to w końcu wytłumaczyć? - zapytał wściekły wódz. Mia rozpłakała się na dobre.
- Jestem w ciąży! - krzyknęła. Prędka Bryza przerzucał wzrok to na nią to na nas. Był wściekły. Wpadł w jakąś furię. Nim zdążył jednak cokolwiek zrobić, dziewczynka zaczęła mu opowiadać to co Afrze. Wódz przeszedł z furii w załamanie.
- Wiesz Prędka Bryzo, że przypomniało mi to coś? - warknął brat Afry. - Długo myślałem, że to koszmar z młodych lat, ale jednak to zdarzyło się naprawdę - rzucił wściekły. Wódz spojrzał na niego z uniesioną brwią. - Widziałem co wtedy zrobiłeś mojej siostrze! Twoja córka jest taka sama jak ty! - warknął, a Prędka Bryza pobladł. Wszyscy zbledliśmy. Patrzyliśmy na niego w milczeniu. - Szedłem razem z Afrą, gdy ją zaatakowałeś! Zdążyła schować mnie w krzakach w pobliżu, gdy cię zobaczyła! Nie miała pojęcia, że wszystko widziałem - darł się. Przytuliłem Afrę od tyłu delikatnie. Mia patrzyła to na swojego ojca to na Afrę i Feliksa. Feliks wykrzyczał wszystko co widział i wiedział. W oczach Afry pojawiły się łzy. Otarła je szybko.
- Wystarczy - powiedział Prędka Bryza, głosem wypranym z emocji. Patrzył na Afrę chłodnym wzrokiem. Jej brat umilkł. - I co zamierzacie z tym zrobić? - zapytał zdegustowany. - Dziecko nie powinno wychowywać się bez ojca - powiedział patrząc na Feliksa. Mia też na niego spojrzała, ale on patrzył na swoją siostrę.
- To twoja decyzja - szepnęła.
- Zgadzasz się czy nie? - zapytał wódz, gdy chłopak zaczął mierzyć go wzrokiem. Kiwnął głową.
- Nie będę tchórzył nawet, jeśli to nie ja chciałem to dziecko - odparł posyłając wodzowi porozumiewawcze spojrzenie.
- Ja nie stchórzyłem - oburzył się Prędka Bryza.
- Wystarczy - powiedziała Zapomniana Nadzieja, przytulając córkę. To powinna być Afra... A nie zostać jeszcze wyrzucona z domu, bo chciała zatrzymać swoje dziecko... - Czy Feliks może przenieść się do naszej chaty? - zapytała siostrę chłopaka. - Mia ma dużą sypialnię i z całą pewnością się tam razem zmieszczą - zapewniła. Afra spojrzała na brata, który tylko wzruszył ramionami.
- Jeśli to nie problem to mogą spróbować mieszkać razem - powiedziała.
- Macie dzisiaj wolne - mruknął Prędka Bryza. Odprowadził nas do wyjścia. Wróciliśmy do chaty razem z Feliksem, który od razu poszedł do swojego pokoju. Zostaliśmy w korytarzu, a do oczu Afry napłynęły łzy. Przytuliłem ją delikatnie i opierając się o ścianę plecami, posadziłem ją na swoich biodrach. Wtuliła się we mnie, owijając nogi wokół mojego brzucha. Pocałowałem czubek jej głowy i zacząłem ją głaskać, chcąc ją uspokoić.
- Wszystko się ułoży - obiecałem cicho. Pokiwała głową nieprzekonana.
- Co się stało? - zapytał Lucas wychodząc z sypialni wraz z siostrą. - Było was słychać - stwierdził. Afra otarła łzy, a ja delikatnie ją postawiłem. - Co się stało?
- Mia jest w ciąży - odpowiedział Feliks wychodząc z ich pokoju.
- Przecież ona jest młodsza ode mnie - powiedział Lucas zdezorientowany. Feliks wzruszył ramionami, przez ci chłopiec utkwił w nim wzrok. - Skrzywdziłeś ją? - zapytał ostrym tonem.
- Ona mi zioła podała - odparł brat Afry. Nawiązała się z tego kłótnia i bez naszej interwencji nie obyłoby się bez bójki. Resztę dnia pomagaliśmy przenieść się Feliksowi do nowej chaty. Afra cały dzień z trudem wstrzymywała łzy... Poprosiłem Shanti by spała dzisiejszej nocy ze swoim bratem w ich pokoju.
- Nie boje się spać sam - odparł chłopiec. Westchnąłem cicho.
- Jestem tego pewny - odpowiedziałem. - Chciałbym jednak, żebyście nie budzili się cały czas w nocy, bo jestem prawie pewny, że Afra będzie dzisiaj płakała... - powiedziałem cicho.
- Jej też chcecie zrobić krzywdę? - zapytała Shanti niezadowolona. Pokręciłem głową.
- Ja jej nigdy nie zrobię krzywdy - powiedziałem. - Ona zawsze się wszystkim przejmuje, a nie chce okazywać swoich słabości przy was - powiedziałem.
- Dlaczego? - zaciekawił się Lucas.
- Sam tego nie wiem, ale mówiła mi kiedyś, że to jest jej najważniejsza zasada - powiedziałem cicho. Przytuliłem Lucasa i Shanti. - Proszę, nie doprowadzajcie nigdy jej do łez - powiedziałem cicho. Pokiwali głowami. Pocałowałem ich w policzki i ułożyłem do snu. Wróciłem do sypialni. Afra siedziała zwinięta w kulkę... - Afro? - zapytałem, ale nie zareagowała. - Śpisz już? - zapytałem ciszej. Pokręciła głową, po czym spojrzała na mnie. Miała całe załzawione oczy. Zmartwiłem się. Usiadłem obok niej i posadziłem ją na swoich kolanach, głaszcząc ją po głowie. Płakała jeszcze chwilę, po czym zasnęła wycieńczona. Pocałowałem jej skroń. Po chwili drzwi do sypialni się otworzyły i przyszedł Lucas. Usiadł obok mnie, przyglądając się swojej matce. - Dopiero zasnęła - szepnąłem. Kiwnął głową.
- Dlaczego płakała? - zapytał cicho.
- Bo ona zawsze się o wszystkich martwi. O was szczególnie, a Feliksa też traktowała jak swoje dziecko - powiedziałem cicho. - Potrzebujesz czegoś? - zapytałem. Chłopiec pokręcił głową. - To co się stało? - zapytałem.
- Przyszedłem sprawdzić... - odparł Lucas.
- Idź spać - poleciłem.
- A ty? - zapytał zdziwiony.
- A ja będę siedział nad nią całą noc jeśli będzie trzeba - odpowiedziałem. - Nie przejmuj się mną. Jutro jedziemy na polowanie i ty musisz być wypoczęty - powiedziałem. Pokiwał głową i wrócił do pokoju. Pocałowałem czubek głowy dziewczyny, delikatnie ocierając łzy z jej policzków. Zasnąłem dopiero po godzinie.

Moja Śnieżna Księżniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz