Rozdział VI

156 8 1
                                    

*Sophie *


Zniecierpliwością czekałam na godzinę spotkania . Przyszła domnie Lu .

-Hej , skończyłaś ? - Pytałam zdziwiona .

-Nie, mam przerwę . - Powiedziała . - Zostały mi jeszcze cztery pokoje . - Westchnęła .

-Szybko wszystko ogarnęłaś . - Stwierdziłam , jak na tak wielki hotel zostały jej jeszcze cztery pokoje .

-Nie jestem sama , a i tak niektóre pokoje są wolne . - Mówiła .

-Racja . - Przyznałam .

-Jak tam ? - Spojrzała na mnie pytająco . - Gotowa na spotkanie z Nickiem ? - Dodała.

-A tak . Zaraz będę szła , żeby się nie spóźnić .

-Oczywiście . - Powiedziała , po czym odeszła .


*Lucy *


Po zjedzeniu posiłku , postanowiłam iść dalej sprzątać .

Byłam już na odpowiednim piętrze, gdy w tej chwili zadzwonił mój telefon . To był Nathan.

-No hej . - Odezwałam się pierwsza .

-Lu , bardzo mi przykro . - Powiedział głos w słuchawce .

-Co się stało ? - Zapytałam przerażona .

-Nie mam dla ciebie ładowarki . - Powiedział zmartwiony.

-Oj , trudno . Ależ mnie przestraszyłeś . - Mówiłam oburzona .

-Przepraszam . - Zaśmiał mi się do słuchawki .

-Narka . - pożegnałam się z przyjacielem .

Idąc i przeglądając twittera w moim telefonie. Nagle poczułam uderzenie w moje ramię , co wytrąciło mi z dłoni telefon .

-No patrz jak łazisz . - Powiedziałam z pretensją . Podniosłam wzrok , to był Justin. - O Justin , nie zauważyłam cię . -Chłopak podał mi mój telefon . - Dziękuję .

-Trudno byłoby cokolwiek zauważyć , jak patrzyłaś cały czas w ekran . - Uśmiechnął się .

-Właśnie sprawdzałam coś ... - Zaczęłam tłumaczyć . -Przepraszam . - Powiedziałam.

-Ja też , spieszyłem się . - Powiedział . - Próba, dzisiaj koncert , stresuje się .

-Ty? Wielki bożyszcze nastolatek ? - Zażartowałam . Uśmiechnął się pod nosem . 

To takie urocze , dziwie się , że normalnie z nim rozmawiam . Jeszcze dzisiaj rano był dla mnie jak bóg . Dziwnie się wszystko zmieniło . Jest normalnym chłopakiem, który zdecydowanie ma za dużo na głowie .

-Uwierz mi , że nie jest łatwo . - Tłumaczył . - Nie chcę ,zawieść ani jednej . - Mówił . - Łącznie z tobą . - Dodał .

-Nie zawiedziesz . Nawet jeśli się pomylisz , to co z tego . -Powiedziałam .

-Jak to co ? Porażka . - Stwierdził .

-Justin ! - Podniosłam ton . Spojrzał na mnie pytająco .- Jesteś tylko człowiekiem , jak każdy . Nie zapominaj tego .

-W sumie masz racje .

-Jasne , że mam . Nie jesteś maszyną . Próba , koncert, wywiad . I tak w kółko . - Pokazywałam rękoma . - Nie daj sobie wejść nagłowę . - Przytaknął mi .

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now