* Chris *
Wbiegliśmy do pokoju Lucy. Była cała roztrzęsiona i strasznie płakała.
- Co się dzieje!? - Pytał jej przerażony tata.
- Justin on... on - Justin w tym momencie otworzył oczy, a Lucy upadła mi na nogi. Szybko ją podniosłem i położyłem na łóżku. Była nie przytomna.
Było mi tak strasznie głupio. Nie chciałem, żeby to tak się skończyło.
- Kto to wymyślił? - Pytał wściekły rodzic. Panowała cisza. - Lucy obudź się. - Prosił.
- Proszę pana, bo to moja wina. - Przyznałem się. - To był mój durny pomysł. - Patrzał na mnie nic nie mówiąc.
- Tato. - Po chwili odezwała się zachrypniętym głosem Lucy. - Tato jak ja nienawidzę. - Mówiła z zamkniętymi oczami.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że tylko pogorszyłem sytuację. Mój przyjaciel był bliski płaczu, dziewczyna, która mi się podoba na pewno jest na mnie wściekła. No i Lucy ona się do mnie już nie odezwie. Nie chciałem tego. Chciałem mu tylko pomóc, ale jak zwykle wyszło na opak.
Lucy usiadła. Każde spojrzenie było w jej kierunku.
- Lucy ja... - Próbował Justin.
- Nie chcę z tobą rozmawiać. - Powiedziała.
- Ale to moja wina. - Odezwałem się.
- Nie chce tego słuchać. - Wstała. - Wyjdźcie z mojego pokoju. - Spojrzała na przerażonego rodzica. - Albo nie. Ja wyjdę. - Opuściła pokój.
- Posprzątajcie tutaj. - Powiedział tata dziewczyn. - Później porozmawiamy. - Wyszedł z pokoju.
Bałem się spojrzeć na Justina i Soph. Czułem te napięcie miedzy nami.
- Przepraszam. - Wydusiłem. Ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Justin to kompletnie zignorował, a Sophie jako pierwsza poszła sprzątać sztuczną krew z pościeli.
- Sophie teraz powiedzieć ' A nie mówiłam '. - Spojrzała tylko na mnie przez ramię.
- Chris, tu nie chodzi o satysfakcję kto miał rację - Powiedziała. - Ona dzisiaj już drugi raz zemdlała. Ja nie chce żeby coś się jej stało.
- Ja też nie chcę, nikt nie chce. - Nic nie odpowiedziała. - Justin, przecież wiesz, że chciałem ci pomóc. - Patrzyłem na niego, lecz on nie chciał poświęcić mi nawet minuty. - Twoje fochy są nie na miejscu. Wiesz? - Spojrzał na mnie. - Bo to ty się na ty zgodziłeś. - Wciągnął powietrze, myślę, że chciał coś powiedzieć, ale uprzedziłem go. - Ty ją bardziej znasz. Mogłeś przewidzieć, że może coś się stać. - Zdenerwowałem się.
- Teraz na mnie to zwal.
- A co na mnie?
Ok. To był mój chory pomysł. - Przyznałem. - Ale gdybyś tego wcześniej nie spieprzył, nie byłoby teraz tego zamieszania. - Nie wierzę, że to powiedziałem na głos. - Przepraszam.
- Masz rację.
- Chłopaki, to naszej trójki wina. - Odezwała się Soph.
- To nie twoja wina, ty chciałaś temu zapobiec. - Mówiłem.
Sophie była fantastyczna. Strasznie się nią nakręcam, chociaż rozum mi tłumaczy, że to nie ma sensu, gdzie jest ona, a gdzie jestem ja. Na innym kontynencie! Chciałbym jeszcze przed wyjazdem wyznać jej co czuję. Chociaż wiem, że ona widzi we mnie przyjaciela.
------------------------------------------------------------------
Ha! I jest szybciej niż się spodziewałam :D
Miłego czytania!!!!
PS: NAPISZCIE W KOMENTARZU CZY PODOBAJĄ SIĘ WAM ROZDZIAŁY Z GIFAMI!!!!
YOU ARE READING
From Hate To Love
FanfictionOPOWIADANIE O MIŁOŚCI W ROLI GŁÓWNEJ JUSTIN BIEBER ! Dwoje ludzi , dwa światy , przeciwności losu i jedna miłość . Wiele tu opowiadać . Musisz sam to przeczytać i poczuć . ♥ JBFFPL ----> http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com