Zeszłam na dół, do mamy, a przy kuchennej wysepce siedziała Sophie.
- Gdzie jest mama? - Zapytałam.
- Na dworze. - Wskazała na drzwi. - Chyba w ogrodzie. - Dodała. - Dzwoniłaś? - Zapytała po chwili.
- Właśnie rozmawiam. - Pokazałam na laptopa.
- I co tam u niego? - Zapytała.
- Sama zapytaj. - Podałam jej laptopa. A ja wyszłam na dwór do mamy.
Justin miał rozwaloną brew, podbite oko i poobijany nos, narzekał też, że go wszystko boli.
Sophie przeraziła się na jego widok.
- O Boże Jus, ale masz makijaż. - Powiedziała.
- No, to moja nowa makijażystka. - Żartował.
- Jak się czujesz? - Zapytała z troską.
- Już coraz lepiej. - Stwierdził.
- Co ci odbiło? Po co zaczynałeś, jak dobrze wiedziałeś, że ucierpisz? - Pytała poddenerwowana.
- Nie pozwolę, żeby ją obrażał. Kim on w ogóle jest? Sam nie jest ideałem! Jeszcze Lu się uczepił. Wiedział co mnie zaboli. - Tłumaczył.
- A co miało zaboleć? - Nie rozumiała.
- To, że Lucy wyzwał. Dobrze wiedział, że mi zależy. - Mówił.
- To ty w niej tak na poważnie? - Dopytywała.
- Tak, już jak ją poznałem, nie była mi obojętna. - Twierdził.
- Życzę wam jak najlepiej, ale bardzo ją zabolało to, że palisz, choć jej obiecałeś. - Przyznała. Justin rozszerzył oczy na szerokość, dziwił się skąd ona to wie. - Zwierzyła mi się i też czytam gazety. - Powiedziała, widząc jego wyraz twarzy.
- Wiem, to, prosiłem, żeby mi wybaczyła i zaufała, ale ona nie chce. - Żalił się.
- Ona jest strasznie uparta. Nie do sobą pomiatać i jak jej zajdziesz za skórę, to nawet tłumaczeń nie słucha. - Mówiła.
- Dokładnie. Ale chcę jakoś do niej dotrzeć. - Tłumaczył.
- Powodzenia. - Powiedziała z uśmiechem.
- Dziękuję. - Uśmiechnął się lekko.
- Bo będzie trudno. - Dodała.
- Wiem, wiem. - Westchnął.
- Przejdzie jej. - odparła. - Znudzi jej się. - Zaśmiała się.
- Mam taką nadzieję, a gdzie ona jest? - Zapytał.
- Już idzie. - Powiedziała Sophie i skierowała swój wzrok na mnie.
Byłam na dworze.
- Hej wiesz,że mamy nowych sąsiadów? - Pytałam ze zdziwieniem.
- No, wczoraj się wprowadzili. - Patrzyłam ze zdziwioną miną.
- Nawet nie wiedziałam. - Odparłam.
- Jak zaszyłaś się w pokoju to się nie dziwię, że nic nie wiedziałaś. - Powiedziała z pretensją Sophie.
- Fajnie, że są! - Zignorowałam komentarz siostry i powiedziałam zadowolona.
- No, mama mówiła, że mili ludzie. - Przyznała.
- Jak coś jestem u siebie.
Weszłam z laptopem do pokoju i wyszliśmy na balkon. Usiadłam i rozglądałam się. Nagle dostrzegłam kobietę i mężczyznę.
- To chyba ta rodzina. - Przypuszczałam.
- A kto to? - Pytał z ciekawością.
- Kobieta i wydaje mi się,że to jej syn. - Oznajmiłam.
- I przyszli do was? - Dopytywał.
- Nie jestem pewna, chyba tak. - Sugerowałam. - Ale nie chce mi się zejść i zobaczyć. Wolę porozmawiać z tobą. - Dodałam. Ucieszył się.
-------------------------------------------------------
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam. ♥
Miłego czytania. Dobranoc ♥
♥ GŁOSUJ!
♥ KOMENTUJ!
YOU ARE READING
From Hate To Love
FanfictionOPOWIADANIE O MIŁOŚCI W ROLI GŁÓWNEJ JUSTIN BIEBER ! Dwoje ludzi , dwa światy , przeciwności losu i jedna miłość . Wiele tu opowiadać . Musisz sam to przeczytać i poczuć . ♥ JBFFPL ----> http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com