Rozdział 26

121 10 2
                                    


* Justin *

- Lucy tylko się nie rozłączaj ! - Krzyczałem, ale i tak to zrobiła .

- Coś się stało ? - Zapytał Lil . Byłem wściekły .

- Tak ! Ty się stałeś ! - Wybuchłem .

- Ja ? Co ja ci zrobiłem ? - Zapytał oburzony .

- Przez ciebie mogę ją stracić . - Powiedziałem z pretensją .

- Dlaczego przeze mnie ?- Nadal pytał . - Sam do tego doprowadziłeś . - Dodał po chwili .

- Potwora ze mnie robisz ! To ty wciągnęłaś mnie w to gówno . - Obwiniałem go i byłem tak zdenerwowany, że byłem w stanie mu przywalić .

- Ja ? Robię z ciebie potwora ? - Pytał drwiącym głosem .

- Teraz się nie wykręcaj . Wszystkich mogłem stracić ! Nie chcę cię znać ! - Krzyczałem .

- Jesteś taki fałszywy . - Wysyczał . - Sam siebie oszukujesz . - Powiedział z uśmieszkiem .

- Tak ? Kto tu jest fałszywy . Wszystko ci wybaczyłem , nawet kradzież . A ty mi dupe smarujesz . - Wyrzuciłem to z siebie .

- Kiedy ? - Udawał głupiego .

- Przypomnieć ci idioto ! - Nerwy mną szargały . - Na przykład do Ushera ! myślałeś , że mi nie powie . - Rozjaśniłem mu .

- Dobra . - Powiedział . - Gwiazdeczka myśli,że jesteśmy przyjaciółmi , BFF i w ogóle . - Mówił i zaczął machać mi tym swoim paluchem przed nosem . - Nie, nie ... Ja jestem przyjacielem , ale tylko i wyłącznie twojego majątku . - Powiedział mi to ot tak prosto w twarz . Zamurowało mnie .

- A ja głupi ci wszystko mówiłem . - Złapałem się za głowę .

- No mówiłeś o tej lasce ze wsi . - Czy on mówił o Lu ? - Hahaha... Jak można się zakochać w biedocie . - Zaczął się nabijać .

- Co ty powiedziałeś ? - Zapytałem z nerwem .


- Powiedziałem , że zakochałeś się w biedocie z wiochy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Powiedziałem , że zakochałeś się w biedocie z wiochy . - Bezczelnie powtórzył kpiącym głosem .

Nie wytrzymałem , musiałem mu przywalić . Nikomu nie pozwolę tak o niej mówić . Doszło do bójki . Uderzył mnie czymś ciężkim w głowę i uciekł, a ja straciłem przytomność.

* Lucy *

Długo siedziałam i myślałam o nim . Byłam na twitterze i raptem napisał do mnie Christian . Prosił o numer telefonu , zastanawiało mnie po co mu mój numer , ale wysłałam . Po paru minutach zadzwonił telefon .

- Halo . - Odebrałam .

- Hej , to ja Christian . - Powiedział.

- Aaa.. Cześć. Co tam ? - Zapytałam .

- U mnie wszystko w porządku . - Mówił. - A u Ciebie ? - Zapytał.

- Hymm.. ujdzie . - Westchnęłam .

- Chciałbym ci bardzo podziękować . - Powiedział .

- Ale za co ? - Nie rozumiałam .

- Bo to dzięki tobie ja i Jus znowu jesteśmy przyjaciółmi . - Tłumaczył . Nie wiem nawet co zrobiłam , byłam zdziwiona . - Nawet rozmawiamy ze sobą . Dziękuję . - Mówił uradowany .

- Proszę. - Odpowiedziałam uśmiechając się do siebie .

- Justin mi dużo o tobie opowiadał, że jesteś piękna i taka dobra , inteligentna . - Powiedział .

- Ja ? - Zaśmiałam się .

- Z jego opowieści . - Mówił tez się śmiejąc . - A co do Justina . - Zmienił ton głosu na poważny . - Hym.. Nie wiem czy to cię zainteresuje . - Westchnął.

- Mało mnie to obchodzi , co robi ze swoim życiem - Fuknęłam.

- Ale chciałbym, żebyś wiedziała . - Stwierdził .

- No dobrze . - Powiedziałam . - Słucham .

- Więc.. - Wciągnął głośno powietrze . - Justin jest w szpitalu . - Ścięło mnie z nóg .

---------------------------------------------------------------------

Kolejny !!!

Troszkę krótki ;( Ale mam nadzieję, że udany ♥

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now