Rozdział XVII

123 9 3
                                    


Po koncercie udaliśmy się do swoich pokoi , umyliśmy się i smacznie zasnęliśmy . 

Rano obudził mnie mój telefon . Okazało się , że to Justin się dobija . 

- Halo . - Powiedziałam zachrypniętym głosem .

- Obudziłem cię ? - Zapytał głos w słuchawce .

- No tak trochę . - Oznajmiłam ziewając . 

- Przepraszam , myślałem .. - Przerwał na chwilę . - Że byśmy jeszcze przed wyjazdem gdzieś wyszli . - Dodał .

- Wiesz , z wielką chęcią , ale .. - Mówiłam szeptem , aby jeszcze nikogo nie obudzić . 

- Tak , wiem nauczyciele . - Powiedział przejęty . 

- Dobrze wiesz, że jestem tu ze szkołą . - Zwróciłam się z pretensją . 

- Trzymają was jak w więzieniu . 

- Justin , mamy 16 lat . - Oznajmiłam mu .

- Tak, wiem . - Przytaknął . - To znaczy, że się już nie spotkamy ? - Pytał . 

- Jak nie . Już się ubieram . - Powiedziałam . 

- Nie chcę, żebyś przeze mnie miała kłopoty . - Stwierdził .

- Nie będę , ale będziemy musieli być blisko hotelu . - Powiedziałam stanowczo . 

- Tak jest ! - Zaśmiał mi się w słuchawkę .

- Za 15 minut pod hotelem . - Powiedziałam i się rozłączyłam .

Szybko udałam się do łazienki, aby się ogarnąć . Wychodząc cicho z pokoju , Niki się przebudziła .

- Lu ? - Odezwała się przez zamknięte oczy .

- Śpij Niki . - Powiedziałam szeptem . 

- Gdzie idziesz ? - Postanowiłam powiedzieć jej prawdę .

- Spotkać się z Justinem . - Na co ona pokręciła głową . 

- Te uciekanie nie wyjdzie ci na dobre . - Westchnęła . 

- Ale Niki to już ostatni raz , przecież już się nie zobaczymy . - Powiedziałam na co dziewczyna przytaknęła . 

- Ok , miłej zabawy . - Powiedziała . - A ja idę spać . - Dodała . 

- Śpij dobrze . - Przytuliłam przyjaciółkę i po cichu wyszłam z pokoju . 

Będąc już na holu odetchnęłam z ulgą . Lecz po chwili za plecami usłyszałam swoje imię . Tak to była wychowawczyni . 

- A ty gdzie idziesz  ? - Dopytywała z surową miną wymalowaną na jej twarzy . 

- Zaczerpnąć świeżego powietrza . - Uśmiechnęłam się . 

- Lucy , co w ciebie wstąpiło ? 

- Nic proszę pani . To ja ta sama Lu . - Oznajmiłam .

- Czy to przez tego chłopaka ? - Pytała .

- Nie . - Odpowiedziałam szybko . 

- Ale idziesz do niego .- Powiedziała stanowczo . 

- T-tak . - Wydusiłam z trudem . - Przysięgam , że nie oddalę się od budynku . - Zrobiłam psie oczka . 

- No dobrze . - Powiedziała . - Pozwalam ci tylko dlatego, bo wiem ,że taka nie jestem . - Dodała.

- Dziękuję . - Odetchnęłam z ulgą .

- Ale żeby mi się nikt o tym nie dowiedział . - Powiedziała przez ramię .

- Ma pani moje słowo . - Położyłam dłoń na pierś , a drugą uniosłam ku górze .

Szybko wybiegłam na dwór . Przy jednej z ławek przed hotelem stał Jus . 

- Przepraszam za spóźnienie . - Wydyszałam . 

- Coś się stało ? - Zapytał z troską .

- Pani mnie złapała . 

- Naprawdę ? - Pytał . I za nim odpowiedziałam dodał . - Żartujesz . Gdyby tak było nie wypuściłaby cię . - Uśmiechnął się , a ja spojrzałam na niego pytająco . 

- Nie , na serio rozmawiałam z nią . - Na co Jus się uśmiał , co mnie bardzo zdenerwowało . - I z czego się śmiejesz ? Ja tu się narażam , a ty mi nie wierzysz . Po co jest w ogóle te spotkanie ? Żebyś się ze mnie ponabijał ? - Zrobiłam pytającą minę . A Justin wyszczerzył oczy na ograniczoną szerokość . - Hymm ? - Dodałam , bo chłopak dalej milczał . 

- Lu ja ... - Nie dokończył zdania . 

- Lu ja .. ja.. - Przedrzeźniałam go , nerwy wzięły górę . Justin spuścił głowę , a mi zrobiło się przykro . - Przepraszam . - Powiedziałam . - Nie powinnam tak naskoczyć  . Po prostu się zdenerwowałam . Wybacz . 

- To ja przepraszam . - Powiedział . - Powinienem zapytać co powiedziała, a nie się śmiać . Przepraszam 

- Zgoda ? - Wyciągnęłam dłoń na porozumienie , Justin uścisnął mi ją, a równocześnie przyciągnął mnie do siebie . 

- To jak ? co powiedziała pani ? - Zadawał pytania . Na co ja wszystko mu odpowiedziałam. 

Siedzieliśmy na ławce patrząc się na swoje buty . 

- A więc to już serio koniec ? - Zapytał chłopak . 

- Chyba tak ,ale kto wie może jeszcze nasze drogi się zejdą . - Uśmiechnęłam się .

 Spojrzałam w zachmurzone niebo , zapowiadało się na deszcz . Wstałam z ławki , a momentalnie lunęło . Zaczęliśmy szybko biec , ja pierwsza Jus za mną .Pośliznęłam się . Nie fortunna kałuża mogła zmienić moje ubranie w zwykłą szmatę , lecz Justin mnie złapał w ramiona . Po chwili zaczął się zbliżać . Łączyły nas dosłownie milimetry . W porę zareagowałam i się odsunęłam . Wiem,że Jus czuł się niezręcznie, ale nie mogłam pozwolić na to . 

Staliśmy pod daszkiem ,a ja spojrzałam na zegarek . za pół godziny miałam wyjazd . 

- Justin . - Odezwałam się . - Będę musiała już iść . - Oczy chłopaka przeszywały mnie na wylot . 

- Tak, wiem . -Westchnął . - Przytulas na pożegnanie ? - - Zapytał .

- Pewnie . - Uśmiechnęłam się . To był mocny i czuły uśmiech. Miłe ciepło przeszło przez moje ciało . 

Justin szybko zauważył kolesia zza krzaka - papsy . Tylko westchnął . 

- Nie przejmuj się . Odparłam.  A on znowu mnie przytulił . Pożegnaliśmy się i każde poszło w swoją stronę .  Godzinę później siedziałam już w autobusie , w drodze powrotnej do domu . 


-------------------------------------------------------

Hejo , hejo .. ♥

Mam następny . Specjalny taki ode mnie XD

POZDRAWIAM !!! 

Dobranoc !!! ♥♥♥


From Hate To LoveWhere stories live. Discover now