Rozdział XIX

124 10 1
                                    


  Przede mną stał Justin . 

 - Co ty tu robisz? - Zapytałam wystraszona

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 - Co ty tu robisz? - Zapytałam wystraszona .

 - Yyy... Nie takiego przywitania oczekiwałem. - Odparł chłopak .

 - Wejdź . - Powiedziałam i wpuściłam go do domu .

 - O Justin ! - Krzyczała mama z jadalni . - Na pewno jesteś głodny po podróży. Trafiłeś na obiad .  - Mówiła mama .

 - O poproszę. - Ciepło uśmiechnął się do mamy. - Mam urlop , więc postanowiłem od razu po Berlinie odwiedzić przyjaciółkę. - Oznajmił.

 - A jak nas znalazłeś? - Pytałam.

 - Pojechałem do waszego hotelu , z nadzieją, że spotkam właścicieli, ale ich nie było. - Stwierdził. - Więc poprosiłem o adres. - Dodał.

 - Siadaj Jus , oto twój obiad . - Podała mama mu talerz z jedzeniem . 

 - Smacznego. - Odparłam. - Ja idę do pokoju się uczyć . - Gdy Soph to usłyszała, zadławiła się sokiem. Zmierzyłam ją wzrokiem i ruszyłam na górę.

 * Justin *

 Byłem zakłopotany zachowaniem Lu . Coś zrobiłem nie tak ? 

- Co się dzieje? - Zapytałem jej rodziców. 

 - Nie wiemy . - Westchnął jej tata .

 - Tak jest od powrotu ze szkoły . - Dodała mama . - Sophie, ty nic nie wiesz ?

 - Coś tam , chodziły ploty po szkole , że Lu walnęła Sylwii w twarz , że była jakaś spina . - Tłumaczyła. - Ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć. - Dodała. 

 - To na pewno plota . - Sugerowała mama . - Nie, Lucy . - Odciągała od siebie te myśli.

 Gdy zjadłem już obiad. Serdecznie za niego podziękowałem i oznajmiłem, że idę zobaczyć do Lu . Do drzwi doprowadziła mnie jej siostra. Zapukałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Ponownie to zrobiłem .

 - Uczę się. - Usłyszałem zza drzwi.

 - Mogę wejść? - Zapytałem. 

 - Tak . - Powiedziała cicho . Wszedłem i usiadłem na łóżku obok niej.

 - Co się dzieje? - Zapytałem. 

- Nic. - Odparła, nie odrywając wzroku od kartki .

 - Pogadamy ? - Spytałem nieśmiało.

 - Przecież rozmawiamy . - Odpowiedziała. 

- Ale co to za rozmowa . - Powiedziałem. - Cały czas patrzysz w kartkę. - Dodałem. Po chwili odłożyła test i spojrzała na mnie . 

 - No dobrze. - Powiedziała. - Więc co chciałbyś mi powiedzieć? - Zapytała. 

 - To ja powinienem się zapytać. - Stwierdziłem. - Co się stało? - Zapytałem. 

- Nic . - Powiedziała szybko.

 - Widzę to ja i widzą to inni . - Oznajmiłem. 

- Ale co ? Dziwicie się, że się uczę w piątek? - Zapytała drwiącym głosem.

 - Dobrze wiesz, że nie o to chodzi . - Powiedział stanowczo.

 - Co mam ci powiedzieć?! - Wybuchła, na co czekałem . - Że mimo takiego wieku nadal zachowuje się jak dziecko ? Że nie potrafię cały czas być poważna ? - Spuściła wzrok. 

 - Co ty wygadujesz? - Pytałem. 

- Każdy widzi we mnie dzieciaka . - Westchnęła. - I jednego jestem pewna. 

 - Czego? - Nie rozumiałem.

 - Że dlatego się rozstaliśmy z Nikodemem. - Mówiła. - Byłam dla niego dzieckiem . - Samotna łza spłynęła jej po policzku.

 -To nie prawda , co mówisz . - Powiedziałem. - Jak ktoś ma poczucie humoru, to nie znaczy, że jest dzieckiem . - Spojrzała na mnie. - I pamiętaj nie zmieniaj się pod wpływem innych. - Tłumaczyłem. Na co ona parsknęła śmiechem.

 - I kto to mówi ? - Zapytała po chwili . - Sam się zmieniasz jak pogoda . - Mówiła i wiem, że mówiła prawdę. - Tutaj jesteś normalny, bo nie masz komu imponować. Ale tylko gdy wyjedziesz do LA wszystko się zmienia, ty się zmieniasz o 360 stopni . - Cały czas mówiła i wymachiwała rękoma. - Ja tylko jestem poważna, a ty alkohole , skręty i marihuana. - Spuściłem głowę. 


- Masz rację

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Masz rację. - Wydusiłem. Nastała cisza . - Wiem , nie jestem dobrym przykładem. - Odezwałem się. - Ale nie chcę, żebyś cierpiała i żałowała. - Wciągnąłem powietrze . - Tak jak ja. - Powiedziałem cicho . - Jesteś moją przyjaciółką i nie chcę, żebyś była smutna. 

 - Ok . - Powiedziała po chwili. - Ja wrócę do normalnego trybu życia, ale ty tak samo . - Powiedziała stanowczo. - Ty też jesteś moim przyjacielem i też nie chcę widzieć cię w gazetach w takim stanie . 

 - Wiem . Też miałem zamiar to wszystko rzucić. - Stwierdziłem. - Więc umowa to umowa. - Westchnąłem. Lucy mocno mnie przytuliła.  


----------------------------------------------------

Kolejny i kolejny ☺

Cieszycie się razem ze mną ? ♥

Zachęcam do głosowania i komentowania ♥


From Hate To LoveWhere stories live. Discover now