Rozdział VII

153 8 1
                                    


Gdy weszłam do windy , stała tam kobieta i jakiś chłopak . Mogłam się tylko domyślać , że to jej syn .

Panowała między nami niezręczna cisza . Postanowiłam ją przerwać .

- Tak bardzo się cieszę , że jedziecie ze mną . - Palnęłam po czasie . Na co oni na mnie spojrzeli . - Do dziś jeszcze bałam się jechać windą . - Powiedziałam .

- Do dziś ? - Spojrzała pytająco kobieta.

- Tak. - Przytaknęłam . - Jeszcze niedawno siedziałam tu zamknięta , bo się winda zacięła. - Tłumaczyłam , na co oni się uśmiali . - Mam na imię Lucy . - Wyciągnęłam dłoń , na początku do kobiety .

- Alicja . - Powiedziała . Moja dłoń powędrowała w kierunku chłopaka .

- Kacper. - Przemówił .

- Opuszczacie już hotel ? - Pytałam .

- Tak , wracamy do domu . - Mówiła kobieta .

- A jak minął pobyt w hotelu ? - Zapytałam .

- Całkiem nieźle . - Odpowiedział mi tym razem Kacper . Po czym drzwi windy się rozsunęły .

- Miło było poznać . - Stwierdziłam .

- Nam ciebie też . - Oznajmili goście .

- Do zobaczenia . - Powiedziałam i pomachałam na pożegnanie. Poszłam w swoim kierunku ciągnąc ze sobą wózek do pomieszczenia dla służby .

Wybiła już 21 . Ja siedziałam na kanapie w holu . Podeszła do mnie mama :

- Nie idziesz spać ? - Zapytała .

- Posiedzę tu jeszcze . Obiecałam zadzwonić do Niki . - Powiedziałam .

- A zamkniesz hotel o 22 ? Poszłabym się położyć , bo tata już mi uciekł .

- Jasne . - Uśmiechnęłam się , a mama pocałowała mnie w czoło.

- Dobranoc, kochanie . - Powiedziała.

- Mhhyy.. Dobranoc . - Mama odeszła w swoim kierunku , a ja wyciągnęłam telefon i wybiłam numer przyjaciółki .

Po paru sygnałach usłyszałam głos w słuchawce .

- Hejo – Powiedziałam .

- Heej . - Przedłużyła wyraz . Dziwnie to tak zabrzmiało, jakby nie miała czasu ze mną rozmawiać . - Co tam w Warszawie ? - Pytała . Słyszałam jakieś trzecie głosy .

- Spoko, Jestem już po pracy . - Odparłam . - A ty co robisz ? - Zapytałam z ciekawością .

- A Daniel jest u mnie i oglądamy film . - Powiedziała . Poczułam się zbędna w tej rozmowie .

Daniel – To jest chłopak Nikoli .

- Przeszkadzam wam ? - Zapytałam.

- Nie . - Powiedziała. - Przecież ty mi nigdy nie przeszkadzasz . - Yyyy.. mam to uznać za sarkazm ? Nie .. Zawsze tak mówią . Ja wiem swoje .

- Oj tam, jutro się odezwę . - Wydusiłam .

- Nie, Lu . Nie wygłupiaj się . - Krzyknęła . - Opowiadaj , co tam u ciebie .

- Nic . - Powiedziałam . - Kompletnie nic . - Dodałam . - Jutro zadzwonię . Pa , pozdrów tam wszystkich . -Po czym się rozłączyłam .

Od kiedy Niki ma chłopaka jestem odsunięta na drugi plan . Łapiecie ? On zawsze jest blisko . To zrozumiałe, ale to też moja przyjaciółka. Nie powiem , zrobiło mi się przykro. To nie pierwszy i nie ostatni raz .

Nigdy nie miałam problemów z przyjaciółmi . Zawsze miałam z kim pogadać , zawsze ktoś ze mną był, ale nigdy nie znalazłam tej jedynej osoby , z którą mogłabym gadać dniami i nocami , takiej osoby tylko dla mnie – tak mam na myśli chłopaka .

Mam zaledwie piętnaście lat , wiem w tym wieku występują zauroczenia i „ końskie zaloty ''. U mnie czegoś takiego nie było. Zawsze będę tylko dobrą kumpelą .

Siedziałam tak i rozmyślałam, to był mój czas na przemyślenia swojego życia . Aż przerwała go grupa ludzi . Tak, to byli nasi wielcy goście , a mianowicie grupa Justina . Czekałam na nich, więc gdy ich ujrzałam ucieszyłam się , bo zamknę hotel i pójdę do pokoju .

Z licznej grupy wyłonił się Justin , który od razu mnie zauważył. Machnął ręką do reszty, aby szli do pokoi. Zostaliśmy sami .

- Co tu sama robisz ? - Zapytał .

- Czekam na ciebie . - Powiedziałam .

- Na mnie ? - Zapytał z uśmiechem .

- No znaczy na was, muszę pozamykać wszystko . - Wskazałam klucze i spuściłam głowę .

- Dlaczego jesteś taka smutna ? - Zapytał po chwili ciszy. - Oczywiście, jakbyś chciała mi powiedzieć, to z ogromną chęcią posłucham. - Oznajmił.

- Przestań , nie chcesz tego słuchać. - Powiedziała, nie patrząc na niego.

- Jeżeli ten piękny uśmiech powróci , to tak . - Podniósł mój podbródek. - No , więc słucham .

- Czy jestem jakaś odrażająca ? - Zapytałam z ciekawością co na to odpowie .

- Ale nie rozumiem . - Mówił . - I to cię dręczy ?

- Odpowiedz . - Powiedziałam stanowczo .

- Nie. W żadnym razie . - Zaprzeczył. - Jesteś sympatyczną i fajna dziewczyną . - Dodał .

- A miałeś już dziewczynę , w wieku piętnastu lat ? - Spojrzałam na niego , a on miał taki dziwny wyraz twarzy . - Sory, to było nie na miejscu . - Spuściłam swój wzrok na dywan .

- Nie , spokojnie . - Złapał mnie z rękę, widząc moje zakłopotanie . - Tak , miałem swoja miłość, dosyć wcześnie. - Odpowiedział mi na pytanie zadane wcześniej. - Chciałbym, żebyś się mnie nie wstydziła. To o czym teraz rozmawiamy pozostanie między nami . Uwierz mi. - Spojrzał mi w oczy . Kiwnęłam głową i zaczęłam mówić dalej .

- Jak myślisz, jeśli do tej pory nie znalazłam drugiej połówki , to znaczy ,że ze mną jest coś nie tak? - Wydobyło się kolejne pytanie z moich ust .

- Nie . - Zaśmiał się . - Każdy ma na to określony czas . Nie znalazłaś po prostu tego jedynego . - Tłumaczył . - Spójrz na mnie . Niektórzy mówią do mnie, że mogę mieć każdą, ale ja sobie tego nie wyobrażam. - Mówił . - Teraz jestem sam, bo nie znalazłem tej odpowiedniej i niepowtarzalnej osoby . Tak jak ty. - Powiedział . - Wiesz . - Westchnął. - Wolałbym być dłuższy czas sam, niż być z osobą, której w żaden sposób nie potrafię kochać . - Bardzo uważnie wsłuchiwałam się w słowa Justina.

- Czyli, dla tej osoby nie będzie przeszkadzało ,że jestem brzydka i nie jestem zbytnio inteligentna i jestem beztalenciem... - Kiedy tak wymieniałam moje uwagi do siebie, on mi przerwał.

- Przestań tak mówić! - Wrzasnął na mnie . - Te wszystkie rzeczy to są bzdury. - Oznajmił . - Ja mam jeszcze dobry wzrok i widzę , że jesteś piękna i sama nie wiesz co mówisz .- Mówił , przyglądając mi się dokładnie . - Więc nie przejmuj się tym , że nikt się tobą nie interesuje, a zobaczysz ,że w swoim czasie chłopaki będą za tobą biegać . - Powiedział . - Ale to chyba nie wszystko. - Stwierdził . Spojrzałam pytająco na Biebera . - Widzę to w twoich oczach . Więc ... - Gestykulował rękoma .

- Już nic . - Przyznałam . - Poczułam się smutna, bo moja przyjaciółka nie miała dla mnie czasu . - Powiedziałam . - Ale już jest dobrze . - Dodałam . - Dziękuję ci. - Przytuliłam go .

- Zawsze do usług . - Zaśmiał się. - A teraz mam dla ciebie niespodziankę . - Powiedział podekscytowany....

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now