*Lucy*
Wstałam wcześnie rano. Sięgnęłam po telefon z myślą że zobaczę tam wiadomość od Justina. Jednak myliłam się. Zrezygnowana odłożyłam telefon na półkę.
Położyłam się na plecy i wpatrywałam w sufit. Zastanawiało mnie to dlaczego się nie odzywał.Zeszłam na dół. Zobaczyłam moją siostrę przy stole.
- Masz kontakt z Chrisem? - Zapytałam. - Dolecieli?
- Tak. Piszemy cały czas.- Powiedziała. - I dolecieli wczoraj o 20 - Mówiła. To dlaczego się do mnie nie odzywa? - Myślałam, że wiesz. - Dodała.
- Myślisz, że jak zadzwonię to będzie głupio? - Pytałam.
- Nie no co ty. Zadzwoń i zobacz to tam z nim. - Powiedziała.
Usiadłam na kanapie w salonie i wykręciłam jego numer. Zniecierpliwiona czekałam aż się odezwie. Po chwili usłyszałam jego głos.
- Halo. - Justin? Dlaczego się do mnie nie odezwałeś? - Pytałam a on milczał. - Martwiłam się. - Dodałam, na co on tylko prychnął śmiechem. Nie rozumiałam o co chodzi. - Co się dzieje?
- A co cię to obchodzi? - Powiedział niegrzecznie
- Jeśli się pytam to raczej obchodzi. - Usłyszałam dzwonek do drzwi, Soph wstała i otworzyła je. Odwróciłam aby zobaczyć kto jest gościem. Był to Matt.
- Obchodzi cię człowiek, którego nie chcesz znać?! - Krzyczał.
- Justin uspokój się. - Pokazałam dla Matta żeby poczekał chwilkę i poszłam na górę. - Kiedy ja to powiedziałam? - Nie pamiętałam takiej sytuacji.
- Jak rozmawiałaś z Kacprem musiałaś przez przypadek odebrać.
- Ale Justin... - Chciałam się wytłumaczyć, ale przerwał mi.
- Tu nie ma żadnego ale.. Nie chcesz mnie znać ok. - Powiedział. - U mnie jest lepiej niż kiedykolwiek nie martw się - Zadrwił. - Nie pisz, nie dzwoń. Nie wysilaj się. Ja przeżyję, nie potrzebuje twojej łaski. Cześć. - Rozłączył się. Nie dał mi się nawet wytłumaczyć. Było mi przykro z tego powodu.
Postanowiłam zejść do siostry i Matta. Zobaczyłam tam też siedzącego tatę i mamę robiącą naleśniki.
- Chodź Lu na naleśnika. - Śmiała się mama.
- Dziękuję. - Powiedziałam. Poszłam nalać soku i usiadłam przy stole obok Matta.
- I co mówił? - Pytała Soph.
- Ma się dobrze. - Powiedziałam oschle. Sophie spojrzała pytająco, a ja zignorowałam to.
- Jadłeś? - Zapytałam Matta i próbowałam wymusić uśmiech.
- Taak. - Przeciągnął niezrozumiale. Widział po mnie, że coś jest nie tak.
- To idziemy do pokoju? - Matt podziękował mamie za śniadanie i odeszliśmy od stołu.
Weszliśmy do pomieszczenia.
- Pokłóciłaś się z nim prawda? - Pytał. Ja tylko patrzyłam na niego. - Lucy, przecież ja widzę. - Powiedział.
- To nic ważnego. - Powiedziałam. Usiadł obok mnie i chwycił za rękę.
- Lucy, ja mocno wierzę w nas, ale jeśli wybierzesz go to ja i tak będę z tobą. To jest twoja decyzja. - Wziął głęboki oddech. - Ale pamiętaj, że zawsze będę cię kochał. - Po tych słowach przytuliłam go mocno.
- Go już nie ma. - Szepnęłam nadal trzymając go w uścisku.
Odsunęliśmy się
.- Dasz mi szansę? - Pytał patrząc mi w oczy.
- A ja ją od ciebie dostanę?
- Zawsze. - Powiedział bez wahania.
- Moja odpowiedź jest taka sama. - Przytuliliśmy się ponownie. Wiedziałam, że Matt mnie uszczęśliwi.
Po sprzeczce z Justinem byłam przygnębiona, ale teraz wiem że jedno musi się skończyć aby drugie się zaczęło.
YOU ARE READING
From Hate To Love
FanfictionOPOWIADANIE O MIŁOŚCI W ROLI GŁÓWNEJ JUSTIN BIEBER ! Dwoje ludzi , dwa światy , przeciwności losu i jedna miłość . Wiele tu opowiadać . Musisz sam to przeczytać i poczuć . ♥ JBFFPL ----> http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com