Rozdział 37

115 8 1
                                    


* Lucy *

Co za okropny dzień. Nie dość, że fani Biebera na twitterze to jeszcze w szkole. Na samym początku nikt sobie nie skojarzył, ale później jedna osoba powiedziała i cała szkoła już o tym huczała. Nawet pani dyrektor mnie wezwała, żeby popytać czy to prawda. Kiedy wróciłam do domu weszłam na twittera zobaczyć co się dzieje. Jego fani zaczęli mnie obserwować. - Ja już nic nie rozumiem. - Westchnęłam łapiąc się za głowę i wplątując palce we włosy. 

Z myśli wyrwał mnie mój telefon, który właśnie dzwonił

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z myśli wyrwał mnie mój telefon, który właśnie dzwonił. To był Justin.

- Hej jak się masz? - Zapytał.

- Jest lepiej. Twoje fanki już mnie nie wyzywają. W sumie jest dobrze, ale szkoła.- Odparłam.

- Co się dzieje? - Pytał przejęty.

- Wszyscy już wiedzą.

- Przejdzie im. Co robisz?

- Właśnie wyszłam się przewietrzyć. - Wyszłam z domu.

- Weź jaki wstyd nawet pani dyrektor mnie wezwała, żeby zapytać się, czy to prawda. - Powiedziałam ze śmiechem.

- Zainteresowało ją to? - Pytał zdziwiony.

- Moja szkoła podąża za trendami.

- Widzę, że nienawiść przeszła. - Stwierdził po mojej zmianie zachowania.

- Nienawiść? Może, ale nadal jestem zła, bo nikt mnie jeszcze tak w życiu nie potraktował. - Wyznałam.

- Przepraszam. - Nie potrafię się długo gniewać, ale nie mogłam pokazać, że jest wszystko ok.

- Dziękuję. - Pomyślałam, że wypadałoby.

- Za co? - Nie rozumiał.

- Za to, że jakimś cudem sprawiłeś, że już mnie nie wyzywają.

- Nie ma za co. Przecież to moja wina. - Mówił, a ja zauważyłam, że za mną jechał pomalutku duży czarny samochód. Strach sparaliżował moje ciało.

- Justin jakiś samochód jedzie za mną bardzo powoli. - Postanowiłam mu to powiedzieć.

- Kto to? - Zapytał przerażony.

- Nie wiem. Justin boję się. - Zaczęłam panikować.

- Idź prosto. - Weszłam do siebie na podwórko, a samochód zatrzymał się przed bramą.

- Zatrzymał się. - Rozłączyłam się.

* Justin *


- Lucy...! - Boże co się stało? Postanowiłem dzwonić cały czas lecz nie odebrała.



From Hate To LoveWhere stories live. Discover now