Rozdział 51

94 6 4
                                    


Poczułam specyficzny zapach i ucisk na moich nogach. Delikatnie otwierałam oczy, a przez mgłę widziałam grupę ludzi stojących wokół mnie, a w tym moją mamę. Myślałam,że śnię wszystkie odgłosy były takie nie wyraźne.

- Lucy, obudź się. - Usłyszałam panią Monikę. Szybko otworzyłam oczy i zerwałam się. - Spokojnie.

- Czy ja zasnęłam? - Zapytałam na co u każdego pojawił się uśmiech.- Co się stało? Mama? Co tu robisz?

- Lucy spokojnie. - Powiedziała nauczycielka. - Zemdlałaś i zawiadomiliśmy twoją mamę. - Wytłumaczyła.

- Jak się czujesz? - Zapytał Rafał.

- Dobrze.- Powiedziałam cicho.

- Rafał bardzo szybko zareagował i powiadomił nas. - Spojrzała na chłopaka. - Nieźle nas wystraszyłaś.

- Przepraszam. - Powiedziałam.

- To nie jest twoja wina. - Mówiła nauczycielka. - Mama cię zabierze do domu. Zostałaś zwolniona z lekcji. - Oświadczyła mi.

- Możesz iść do samochodu tam czeka tata. - Odezwała się mama.

- A pani uda się do dyrekcji. - Uświadomiła mamie moja wychowawczyni.

- Tak, tak oczywiście. - I udały się do gabinetu. Ja zaś ruszyłam w stronę wyjścia.

- Pomóc ci? - Zapytał głos z tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam twarz Rafała.

- Nie dzięki. - Odpowiedziałam i szłam dalej.

- Poświęcisz mi minutę? - Zatrzymałam się.

- Nie dłużej.- Na jego twarzy namalował się lekki uśmiech.

- Bardzo cię przepraszam.- Ujął moje dłonie w swoich. Szybko je wyrwałam.

- No spoko. Przecież nic się nie stało. - Powiedziałam sarkastycznie.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- To wszystko, to moja wina.

- Nie tylko.

- Gdyby nie to, że cię...

- Rafał nie wracajmy do tego. - Przerwałam mu.

- Dobrze, że go usunęła. - Pocieszał mnie.

- Nic nie jest dobrze. - Powiedziałam pod nosem i wyszłam z budynku.

Gdy dostrzegłam samochód zauważyłam tam zniecierpliwionego ojczyma. Tylko jak mnie zauważył wysiadł z auta.

- Lucy. - Odezwał się. - Nic ci nie jest skarbie? - Pytał.

Ja po prostu podeszłam do niego i mocno przytuliłam.

Potrzebowałam tego. Byłam roztrzęsiona i wystraszona, groźbą Agnieszki. A co jeśli dojdzie to do Matta? Znienawidzi mnie. W taty ramionach czułam się bezpiecznie.

- Wszystko jest w porządku. - W tej chwili przyszła mama.

- Musimy porozmawiać. - Mówiła, widać zdenerwowana. Całą drogę powtarzała co powiedziała jej nauczycielka. - Po co ty poszłaś tam z tym chłopakiem? - Pytała. Zauważyłam reakcję taty na słowo " chłopak ".

- Mamo ja z nim nigdzie nie szlam. - Próbowałam się usprawiedliwić. - On poszedł za mną, ja się tego nie spodziewałam.

- Już dobrze. - Westchnęła. - Ale następnym razem nie bij, wytłumacz. - To były jej ostatnie słowa.


From Hate To LoveWhere stories live. Discover now