Rozdział XI

144 10 3
                                    

 Ujrzałam zdziwioną twarz chłopaka . 

- Justin ? - Spojrzałam pytająco, po czym podbiegłam i mocno przytuliłam się do niego.

- Co się stało? - Zapytał z troską .

- Nic poważnego. - Wydusiłam przez szloch, jednocześnie wtulając się w jego tors. 

- Oj, przecież widzę. - Powiedział. - Myślałem,że już cię nie zobaczę . - Stwierdził, przytulając mnie mocno do siebie. - Opowiedz co się stało. - Prosił .

- Więc. - Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. - W tym roku wiele się zmieniło . - Westchnęłam . - Było wspaniale, znalazłam miłość, wydoroślałam. - Uśmiechnęłam się, a następnie od razu zmieniłam minę . Przypomniało mi się, że już wszystko stracone .

- To dlaczego płaczesz ? - Zapytał z niezrozumieniem w głosie .

- Bo tego już nie mam . - Płakałam coraz mocniej. - Z jedną chwilą, wszystko przepadło. - Zaniosłam się .

- Jak to przepadło ? - Zapytał . - Macie kryzys ? - Dodał po chwili ciszy .

- Nie, to już koniec . - Powiedziałam stanowczo .

- Nic już się nie da naprawić ? - Dopytywał .

- A ty byś wybaczył ? - Spojrzałam mu w oczy , na co on wzruszył ramionami . - Gdyby to do ciebie zadzwoniła twoja dziewczyna i powiedziała ci, że kocha innego i mówiła to z przekonaniem, że mówi to do niego? - Próbowałam mu tłumaczyć . - co byś zrobił na moim miejscu ?  - Zwróciłam się do Justina , najwidoczniej był w szoku .

- Nie wiem . - Oznajmił . - Naprawdę nie mam pojęcia . - Dodał. - Nie wiem jak ci pomóc - Powiedział patrząc mi w oczy .

- Ty mi nie musisz pomagać . Po prostu ci dziękuję . - Wtuliłam się w niego .

- Ale za co? - Zapytał ze zdziwieniem . 

- Za to, że jesteś zawsze jak jest mi smutno . - Powiedziałam . - Jak ty to robisz ? - Spytałam z ciekawością . 

- Nie mam pojęcia . - Wzruszył ramionami . - Coś mnie do ciebie przyciąga . - Zaśmiał się na głos i gestykulował rękoma . Zachichotałam . - O ! Śmiejesz się . - Pokazał na moja twarz . 

- Dziwię się, że jeszcze mnie pamiętasz . - Powiedziałam . - Przez ten rok . - Dodałam, nie tracąc uśmiechu na twarzy .

- Jak mógłbym cię zapomnieć . - Oburzył się . - Ciężko zapomnieć dziewczynę, która widziała cię pod prysznicem . - Zaśmiałam się . 

- Zdradzić ci tajemnicę ? - Zapytałam . 

- Słucham cię . - Powiedział z ciekawością. 

Czułam się lepiej przy Justinie . Jakoś tak wyszło. Może dlatego,że wtedy gdy kogoś naprawdę potrzebuje, to on się zjawia. Zawsze mi poprawia humor. Teraz dla mnie nie ma znaczenia, czy on jest gwiazdą. Od spotkania w hotelu nie jestem taka zawziętą belieber, nie szaleje i nie dostaję białej gorączki jak usłyszę jego imię. Nie jest już tak , jak było kiedyś i raczej już nie będzie. 

- Zgubiłam się. - Powiedziałam spokojnie. On wyszczerzył oczy . 

- i mówisz to z takim spokojem ? - Zapytał przerażony . - Co teraz ? - Dodał.

- Nie wiem . - Pokręciłam przecząco głową. - Nie znam miasta, ani języka . - Justin się uśmiechnął .

- Żartujesz ? -Pokręciłam przecząco głową . - Przeprowadziłaś się tu ?

- Nie . - Powiedziałam. - Jestem tu z wycieczka . - Wytłumaczyłam mu . - Po tej rozmowie z Nikodemem straciłam kontrolę, a oni poszli dalej . - Dodałam ze smutkiem .

- Aha . - Westchnął . - Więcc ... - Przedłużył . - Co teraz ? Gdzie mamy iść ? - Pytał .

- My ? - Zdziwiłam się .

- No samej cie nie zostawię . - Oznajmił.

- Dziękuję . - Przytuliłam się do niego . - Hymmm ... No to ja zadzwonię do Nikoli . - Powiedziałam na co on przytaknął 

Gdy się już do niej dodzwoniłam, wypytywała mnie gdzie jestem. wszystko jej wytłumaczyłam. I zapytałam gdzie ich znajdę . Ona mówiła, że są w muzeum i za godzinę będą szli do autobusu. Pożegnałam się i zapewniłam, że nic mi nie jest .

- Więc oni są w jakimś muzeum, ale za godzinę będą wracać do autobusu. I ja muszę się tam dostać . - Tłumaczyłam. 

- Aha . Ok . - Powiedział nad czymś się zastawiając . -Tylko teraz mi powiedz gdzie jest autobus . - Oznajmił, a jednocześnie zaśmiał się w głos. Ja mu wytłumaczyłam gdzie to jest. - Dobra, dobra kojarzę. - Powiedział po chwili namysłu . - Tylko to spory kawałek . - Dodał.

- A godzina nam starczy? - Zapytałam z przerażeniem . Justin milczał . Zaczynałam się bać . Co ja zrobię jak nie zdążę? - Starczy ? - Zapytałam jeszcze raz z nadzieją . 

- Na pewno . - Roześmiał się .

- Hahaha ... Bardzo śmieszne . - Powiedziałam z " niby " obrażeniem . 

- Hej , obraziłaś się ? - Zauważył moja nadętą minę . - No weź nie rób mi tego . - Powiedział poważnie . zaśmiałam się . - Żartujesz sobie ze mnie. - Stwierdzał fakty . - Śliczny masz uśmiech i oczy . - Wyznał . - Takie pełne życia. Są jak głęboki i błękitny ocean. - Powiedział i zarumienił się .

- Dziękuje . - Powiedziałam . - Wiesz, nie musisz prawic mi komplementów . - Spojrzałam przed siebie .

- Ale taka dziewczyna jak ty ... - Nie dokończył. Przerwałam mu. 

- Jaka ?- Zapytałam oburzona . - Naiwna ? - Dodałam . Byłam strasznie przewrażliwiona .

- Nie. - Zaprzeczył . - Miałem na myśli piękna, zabawna, miła, delikatna, szczera. - Mówił to spoglądając mi prosto w oczy . Zawstydził się i zmienił kierunek wzroku. - Nawet mi na myśl nie przyszło , że jesteś naiwna . - Dodał z zakłopotaniem . Nastała chwila niezręcznej ciszy . 

- Przepraszam . - Powiedziałam . 

- Okej . - Uśmiechnął się nieśmiało. - Idziemy ? - Zapytał. 

- Taak . - Przeciągnęłam samogłoskę. Po czym wstaliśmy i ruszyliśmy do autobusu . 


--------------------------------------------------------------


Hej hej !!!!

I mamy tu kolejny ! 

Zapraszam do czytania i proszę o komentarze ♥

Pozdrawiam !!! ♥ 


From Hate To LoveWhere stories live. Discover now