* Lucy *
Przebudziłam się . Justin jeszcze smacznie spał . Wyszłam delikatnie z łóżka, aby go nie obudzić.
Zeszłam na dół, tam też nikogo nie było . Zdziwiłam się - rodzice jeszcze śpią . Dreptając sobie po kuchni w mojej słodkiej piżamce, wpadłam na pomysł.
- Zrobię śniadanie. - Pomyślałam głośno . A w tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi . Pobiegłam je otworzyć, a w nich stał mój przyjaciel Kacper .
Przywitaliśmy się ciepłym uściskiem .
- Wejdź . - Wpuściłam go do środka . - Ale musimy być cicho bo wszyscy jeszcze śpią . - Zachichotałam.
- Jak się cieszę, że znowu się uśmiechasz . Bo słyszałem, że ostatnio u ciebie to rzadkość . - Powiedział.
- Ahh... Życie się na mnie uwzięło . - Westchnęłam .
- Opowiadaj . - Usiadł na jedno z krzeseł przy blacie, a ja mu podałam szklankę soku . - Obgadamy tych wszystkich gnojków co ci sprawili przykrość . - Uśmiechnęłam się .
- A to w szkole to przelotne było . - Mówiłam . - Ale zemszczę się . - Powiedziałam cwaniacko . - Na początku powiedziała, że jestem dziecinna . - Dodałam . - A na koniec wyzwała mnie od bękartów . - otworzył usta ze zdziwienia .
- Jaka suka . - Syknął , na co ja się zaśmiałam. - Bez kitu .
- A ja długo nie czekając . - Podtrzymałam napięcie . - Strzeliłam jej . - Zaśmiałam się , a Kacper przybił i piątkę .
- To to rozumiem. - Powiedział. - Ale to nie wszystko . Prawda ? - Podniósł mój podbródek i czytał mi z oczu.
- Szkoda gadać . - Machnęłam ręką .
- No co jest ? - Zapytał.
- Nik . - Powiedziałam na co przewrócił oczami .
- Co się stało ? - Westchnął .
- Znowu dałam się wkręcić . - Powiedziałam cicho . - Zadzwonił i prosił o spotkanie . - Zaczęłam mówić .
- Jak go spotkam, to będzie dzwonił i prosił o spotkanie, ale swojego dentystę . - Zaśmiałam się .
- No pojechałam tam . - A on uderzył mnie w ramię . Oddałam mu . - I zastałam go z inną . - Powiedziałam szybko. - Oczywiście przepraszał , ale ja tym razem nie zmiękłam . - Spuściłam głowę . A on mnie przytulił. - Najgorsze jest w tym, że ja znowu miałam nadzieję . - Dodałam .
- Pożałuje tego . - Powiedział . - Zobaczysz . - Pocałował mnie w czoło . - Muszę już iść . - Westchnął . - Moja mama wymyśla , zaprosiła rodzinę na obiad . - Zaśmiałam się . - A ja muszę słuchać o czym gadają czterdziestolatki . . - Mówił idąc w stronę drzwi . Przytuliliśmy się na pożegnanie . - Nie martw się . - Powiedział . - Nik to idiota, a ta dziewczyna to pustak .
YOU ARE READING
From Hate To Love
FanficOPOWIADANIE O MIŁOŚCI W ROLI GŁÓWNEJ JUSTIN BIEBER ! Dwoje ludzi , dwa światy , przeciwności losu i jedna miłość . Wiele tu opowiadać . Musisz sam to przeczytać i poczuć . ♥ JBFFPL ----> http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com