Rozdział 53

86 5 3
                                    


Siedząc i przeglądając strony internetowe, natknęłam się na kurs hiszpańskiego.

Matt jest z Meksyku, więc jego ojczystym językiem jest hiszpański. Postanowiłam się trochę go poduczyć w wolnej chwili. Chcę zaskoczyć Matta.

Robiąc notatki usłyszałam pukanie do drzwi.

 - Proszę. - Powiedziałam. Zza drzwi wysunęła się głowa Justina.

- Możemy pogadać? - Zapytał.

- Jestem zajęta. - Powiedziałam.

- A co robisz? - Chciał nawiązać jakikolwiek temat.

- Uczę się. - Stwierdziłam krótko, nie spoglądając na niego.

- Porozmawiasz ze mną? - Pytał skrępowany.

- Sądzę, że nie mamy o czym. - Nadal nie zrywałam wzroku z kartki.

- Nie mogę uwierzyć, że nie dałaś mi szansy na pokazanie ci kim naprawdę jestem. - Gdy to usłyszałam, zamknęłam zeszyt. Spojrzałam na niego.

- Właśnie pokazałeś mi jaki naprawdę jesteś. - Powiedziałam jednym tchem. - To nie był Justin, którego poznałam dwa lata temu.

- To ten sam ja! - Uniósł się. - Ja nadal cię kocham. 

Powiedział cicho

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Powiedział cicho. Nic nie odpowiedziałam, tylko przewróciłam oczami.- Jestem przekonany, że twoje uczucie do mnie nie wygasło. - Mówił.

- Tu się mylisz. - Powiedziałam.

- Wiem, że kochasz Matta, ale ja też jestem dla ciebie ważny.

- Byłeś. - Poprawiłam go.

- Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc. - Westchnął. - Ale ona jest sprytniejsza, wie jak przeżyć. - Szepnął.

- A to była w ogóle miłość? - Zaśmiałam się. - Justin to nie ma sensu. - Widziałam, że jest zakłopotany, ale i lekko zły.

- Wiem, że czujesz to samo i nie broń się przed tym. - Upierał się.

- Tak, czułam, ale to minęło. - Spoważniałam, byłam cholernie poważna. - Minęło to w tamtej chwili gdy zdałam sobie sprawę, że naprawdę to zrobiłeś. - Spuściłam wzrok.

- Ale to nic nie znaczyło! - Krzyknął. - Żałuję tego ok? - Powiedział spokojniej.

- Ok? - Powtórzyłam jego słowa. - Gdy ją pieprzyłeś ja się nie liczyłam. - Było mi przykro.

- Cały czas jesteś w moim sercu. - Złapał mnie za rękę, którą automatycznie wyrwałam.

- Dopiero gdy kogoś stracisz, zaczniesz dostrzegać jak ten ktoś jest dla ciebie ważny. - Mówiłam wkuwając wzrok w okładkę zeszytu.

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now