Rozdział 41

95 7 2
                                    


* Justin *

- Dzwonił mój telefon? - Zapytałem przekonany.

- Tak. Justin ja - Zamilkła. - Ja odebrałam. - Powiedziała po chwili.

- Wiesz, że nie powinnaś? - Oznajmiłem jej stanowczo.

- Tak wiem. - Szepnęła uwodzicielsko. Zignorowałem to.

- Kto to? - Zapytałem. Myślałem, że to ktoś z rodziny, nie chciałem usłyszeć takiej odpowiedzi, która przeleciała mi chwilowo przez umysł.

- Na wyświetlaczu było napisane 'Lucy'. - Złapałem się za głowę i przetarłem twarz dłońmi.

- Co? - Zapytałem cicho. - Tym bardziej nie powinnaś tego odbierać. - Powiedziałem z gniewem.

- Powiedziała, że jest twoją przyjaciółką i kazała przekazać, że dzwoniła. Fajna dziewczyna. - Przeszło mi przez myśl, że już mam pozamiatane u Lucy.

- Wiem. - Powiedziałem z przekonaniem.

- Szkoda, że nigdy z tobą nie będzie.

- Dlaczego tak sądzisz?

- Bo ty do niej nie pasujesz, oba jest cicha, a ty potrzebujesz szalonych przygód, a ze mną nie będzie ci tego brakowało.

- Zrozum Hailey, że nigdy nie zamieniłbym jej na ciebie.

- Jesteś dupkiem Bieber.

- Czas już na ciebie. Wynoś się. - Wskazałem palcem na drzwi.

- Pożałujesz tego! - Wstała zdenerwowana.

- Nie sądzę. - Wyszła.

Po chwili dostałem wiadomość, że Lucy się nagrała na pocztę, odsłuchałem wszystko paręnaście razy. Nie wierzyłem to co tam powiedziała. Postanowiłem do niej zadzwonić.

* Lucy *

Nie wiedziałam co myśleć, miałam mętlik w głowie. Przecież pisał mi inaczej. Dlaczego on mi to zrobił. Chciał lecieć na dwa fronty? Co on sobie teraz o mnie pomyśli? Teraz go zgnoję, a wcześniej mówiłam, że go kocham. Ale muszę to skończyć. Po chwili zadzwonił telefon. To był on. Musiałam odebrać, musiałam porozmawiać.

- Halo?

- Lucy, tak się cieszę. - Mówił podekscytowany.

- Naprawdę? - Zapytałam bezinteresownie.

- Tak, ale ty chyba, nie. Co cię znowu ugryzło?

- Co mnie ugryzło? To ty nie musiałeś być dwulicowy. Okłamałeś mnie Justin.

- Chodzi o Hailey?

- O Hailey. Twoja dziewczyna.

- Co? Ona nie jest moją dziewczyną!

- Ona twierdzi co innego. - Zaszkliły mi się oczy.

- To bzdura! - Wykrzyknął.

- Kąpałeś się jak dzwoniłam. - Mówiłam drżącym głosem.

- Tak. - Przyznał.

- Oh tak. Po waszej wspólnej nocy.

- Lucy. Proszę. - Nawet nie zaprzeczył. Musiało się coś stać między wami.

- Nie będę wchodzić między was. Bądźcie szczęśliwy.

- To ona weszła miedzy nas.

- Nie ma już nas. I nie było. - Odparłam ciężko.

- Nie mów tak. Uwierz mi ona nic dla mnie nie znaczy.

- Nie mogę.

- Lucy. - Szepnął do słuchawki.

- Role się odwróciły. Szczęścia wam. Cześć.

* Justin *

- Nie. Nie rozłączaj się! - Jak zwykle to zrobiła.

Jak Hailey mogła to powiedzieć. Co ja mam znowu zrobić? Już mnie to zaczyna męczyć. Jestem beznadziejny, ale ją kocham i wiem, że ona kocha mnie. Spróbuję jeszcze raz zadzwonić.

- Myślałem, że już nie odbierzesz.

- Widzisz, a jednak. Dlaczego ty musisz cierpieć przeze mnie?

- W końcu ktoś musi. Coś chciałeś?

- Lucy. Kocham cię.

- Przestań! Przestań, proszę. Chcę zapomnieć! - Zaczęła krzyczeć.

- Uczuć się nie zapomina. - Odparłem.

- Tak strasznie żałuję tego, że powiedziałam ci, że cię kocham.

- To i tak nie zmieniałoby tego co czuje twoje serce.

- Chcę cię zapomnieć. - Szepnęła.

- Mówisz to, aby mnie zabolało? - Pytałem.

- Mnie bolało w momencie, w którym nie zaprzeczyłeś. - Milczałem nie wiem co powiedzieć. - Teraz już mam pewność. W tej chwili zabiłeś wszystkie uczucia do ciebie. Pozostała tylko pustka. - Po tych słowach rozłączyła się.

Po co z tą Hailey to zrobiłem? Po co w ogóle się z nią spotkałem, a co z nią spać. Nie mam na tyle odwagi, żeby przyznać się do tego dla Lucy. Nie chcę jej stracić, ale nie chcę też jej ranić. Ale spróbuję przekonać ją do siebie. Nie ważne co się stanie i tak będę ją kochał. 

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now