Rozdział 25

113 10 2
                                    


Tydzień minął jakby to był jeden dzień .

Nareszcie sobota, pospałam sobie dłużej . Przebudziłam się słysząc jak ktoś wchodzi do mojego pokoju - to była mama .

- Dzień dobry córeczko . - Weszła z tacką , na której były kanapki i sok , w drugiej ręce miała gazetę .

- Oj, mami nie musiałaś . - Było mi trochę głupio .

- Wszyscy już zjedli . - Zaśmiała się . Podała mi śniadanie i prasę , a sama poszła odsłonić moje rolety. - Teraz zostawię cię samą i nie denerwuj się mamy taki piękny jesienny dzień . - Nie rozumiałam co miała na myśli i wzruszyłam ramionami .

Wzięłam do jednej ręki kanapkę , a do drugiej gazetę . Spojrzałam na pierwszą stronę gdzie widniał napis 'Justin Bieber pali skręty ?! '.



Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mało co się nie zadławiłam kanapką

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mało co się nie zadławiłam kanapką . Przecież mi obiecał . Posmutniałam . Chciałam to wyjaśnić . Postanowiłam napisać do niego na twitterze .

- Cześć Justin . Obiecałeś mi ,że już nie będziesz palił tego świństwa, a ty co robisz?! - Czekałam cierpliwie na odpowiedź .

- Robię to co mi się podoba . Nie interesuj się . Kim ty jesteś ,żeby mówić mi co mam robić? Jesteś zwykłą dziewczyną. I nie obchodzi mnie, to co ty myślisz o mnie . Ok ? Paliłem i będę palił, a ciebie to nie powinno odchodzić . - Po chwili odpisał. jego odpowiedź sprawiła mi przykrość .

- Ale ja chciałam to dla twojego dobra . Jak nie chcesz to nie będę już do ciebie pisała! - Postanowiłam się już nie narzucać .

- Wiesz i tak będzie najlepiej, jak przestaniesz . - I dostałam odpowiedź . - Zajmij się swoim życiem, a moje zostaw w spokoju . - Przyszła kolejna wiadomość .

W sumie nie zdziwiło mnie jego zachowanie . Wiedziałam,że to tak czy inaczej nastąpi . Więc postanowiłam dać mu spokój . Ja żyję swoim życiem , a on swoim .

Po dwóch dniach Justin zaczął do mnie dzwonić na telefon , nie odbierałam, zaczął pisać na twittera, ale nie odpisywałam , czytałam . Pisał, ze wtedy nie był sobą , że nie chciał tego napisać ,że zależy mu na mnie, że jestem ważna dla niego i źle jak się nie odzywam . Mydlił mi oczy. Pisał , żebym mu uwierzyła . Za wiele oczekiwał , najpierw pisze mi takie rzeczy, a później błaga o wybaczenie . Mógł się zastanowić wcześniej . Nie wytrzymałam i odpisałam mu

- Już ci nie wierzę i raczej już nigdy nie uwierzę . Jesteś jak inni faceci. Mówiłam, że nasz przyjaźń nie przetrwa, a ty zapewniałeś, że nic nas nie poróżni. A sam to robisz . Już mam tego dość Justin . Cześć . - Wyrzuciłam wszystko z siebie .

- Lucy skoro to czytasz , proszę odbierz telefon , daj mi się wytłumaczyć i wysłuchaj mnie proszę ! Nie żegnaj się ze mną . - Gdy otrzymałam wiadomość, po chwili zadzwonił . Odebrałam, bo zrobiło mi się go szkoda, ale postanowiłam się nie odzywać .

- Widzę, że nie chcesz ze mną rozmawiać, nie dziwię się . - Westchnął . - Wiem, że postąpiłem źle . I z całego serca przepraszam. Wybacz mi . - Prosił . - Zabolało mnie to co napisałaś , ale też rozumiem , skrzywdziłem cię, co nie powinno się wydarzyć. - Ucichł na moment . Ja też nie zamówiłam ani słowa. chciałam usłyszeć co ma jeszcze dopowiedzenia . - Chciałbym ci coś wyznać. Jesteś dla mnie bardzo ważna i teraz nie wyobrażam sobie życia w twoim milczeniu. - Zrobił pałze i wciągnął głośno powietrze . - Zakochałem się w tobie . I w końcu mam odwagę ci to powiedzieć . Tak kocham cię i to do szaleństwa. - Nie wiedziałam co myśleć . To nie powinno być tak . Przecież to Justin Bieber . Tak wiem zwykły człowiek, który ma uczucia , ale nie może mnie kochać .

- Co ty mówisz ? - Zapytałam, z nadzieją , że robi sobie żarty .

- Prawdę . - Odparł . - Chciałbym, żebyśmy byli razem . Chce być bliżej ciebie . - Mówił - Proszę cię wybacz mi . - Błagał . - Te dwa dni bez twojego głosu to jak dwa dni bez powietrza. Jesteś moim tlenem. - Tłumaczył. - Wybacz mi . - Prosił .

- Nie Justin ! - Powiedziałam stanowczo . - Obiecałeś mi,że nie będziesz tego robił. Oszukałeś mnie i do tego potraktowałeś jak śmiecia. - Przytrzymałam się . - A jeszcze kiedyś mówiłeś mi, że nie przeszkadza ci,że jestem zwykłą dziewczyną . - Mówiłam drżącym głosem . - Jednak kłamałeś . - Powiedziałam cicho .

- Nie kłamałem , tak jest . - Zapewniał .

- Kłamiesz ! - Trzymałam na swoim .

- Naprawdę nie przeszkadza mi to. - Powiedział .

- Mhymm... - Mruknęłam . - Nie tak dawno pisałeś ,że nie interesuje cie zdanie zwykłej dziewczyny . A teraz mówisz,że ci to nie przeszkadza ? - Mówiłam drwiącym tonem . - Wątpię w to . - Dodałam .

- Przepraszam , naprawdę . Mówiłem brednie. Bardzo zależy mi na tobie . - Mówił bardzo przekonująco . Ale nie robiłam sobie jakiś wielkich złudzeń , bo jak w przyjaźni występują takie szopki, to co powiedzieć w miłości .

- Ale jak się tego napalisz , to będę przechodzić to cały czas . Będziesz mi wygadywał , że jestem zwykłą dziewczyną i rzucał obelgami . A tego nie chcę . - Powiedziałam stanowczo .

- Nie . To już się nie powtórzy , bo obiecuje , że już nie będę palił . - Wybuchłam śmiechem .

- Ty lepiej nie obiecuj . - Stwierdziłam .

- Naprawdę , tym razem przyrzekam. - Powiedział . 

- No skoro ...

Już się zgadzałam, ale w tym samym czasie, usłyszałam , że Jus już nie jest sam . Ktoś do niego przyszedł i po jakimś czasie wsłuchałam się kto to był . To Lil ..

- O proszę ! - Krzyknęłam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- O proszę ! - Krzyknęłam . - Kolega przyszedł z towarem ? - Zapytałam wściekła . - Masz już towarzysza. Ja ci nie jestem potrzebna . Cześć. - Rozłączyłam się .

-------------------------------------------------

Witajcie ! I jest nowy rozdział . ☺

Zauważyliście nową obsadę ? Będą oni jeszcze dodawani , bo pojawi się także wielu innych . ♥

Miłego czytania !!!

♥ Komentuj !

♥ Głosuj ! 

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now