Rozdział 28

124 10 1
                                    


Po rozmowie z Soph zadzwoniłam do niego. Odebrał.

- Justin? Jak się czujesz? - Pytałam zdenerwowana.

- O to już wiesz. - Westchnął. - Źle. - Burknął.

- Po co do cholery to zrobiłeś? - Zapytałam.

- Nie pozwolę. Rozumiesz? Gdybym mógł to zrobiłbym to jeszcze raz. - Mówił.

- Nie potrzebnie. - Twierdziłam.

- Mnie to ruszyło! Nikomu nie pozwolę tak o tobie mówić! - Podniósł ton.

- Ale nie denerwuj się. - Prosiłam.

- Zasłużył. - Stwierdził już bardziej opanowany.

- Przykro mi. - Powiedziałam.

- Ale z jakiego powodu? - Pytał.

- Z tego, że cierpisz i to moja wina, a ja nie mogę ci pomóc. - Mówiłam z przykrością.

- To nie twoja wina. W końcu musiał dostać. - Zapewniał.

- Ale ty oberwałeś bardziej. Mogłeś przemyśleć i odpuścić. Być mądrzejszy. - Oparłam.

- Mówił o tobie. - Powiedział spoknie.

- Mi po przez słowa by się nic nie stało. A ty zobacz... Leżysz w szpitalu. - Tłumaczyłam.

- Należało mu się. - Mówił. - Do jutra wytrzymam. - Dodał.

- A masz laptopa? - Zapytałam.

- Mam. - Odpowiedział.

- To może na skype'a wejdziemy? Będzie lepiej. - Zaproponowałam.

- Ok, ale się nie rozłączaj. - Prosił.

- Ok. Muszę to włączyć. - Powiedziałam włączając laptopa. - Mam pomysł. - Odarłam po chwili.

- Jaki? - Zapytał z ciekawością.

- Cały twój pobyt w szpitalu, będziemy rozmawiać przez kamerkę. - Tłumaczyłam.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- A w nocy? - Pytał.

- Nawet w nocy. Aż do jutra. - Odpowiedziałam.

- Dlaczego to robisz? - Nie rozumiał.

- Bo jesteś moim kolegą i zależy mi na tobie. - Uświadomiłam mu.

- Czujesz się winna? - Zapytał chłopak.

- Odrobinę. - Przyznałam. - Ale tu nie o to chodzi. Gdy będziesz sam ja zawsze będę przy tobie. Przez ekran, ale będę. - Wytłumaczyłam mu.

- Dziękuję. Jesteś kochana. - Powiedział z wdzięcznością.

- Proszę. - Odpowiedziałam skromnie.

- A co zrobimy jak któreś zaśnie? - Pytał zadowolony.

- Normalnie. Jak zaśniemy to zaśniemy. Poczekamy, aż się obudzimy. - Powiedziałam.

- No dobrze, a jak będziesz szła na dwór? - Nadal dopytywał.

- To pójdę z laptopem. - Uśniechnęłam się.

- Do łazienki? - Wzruszył śmiesznie brwiami i zaczął nię śmiać.

- Tam pójdę sama, ale ci powiem kiedy. - Ucieszyłam się z jego uśmiechu.

- Ok. - Zachichotał. Usłyszałam wołanie .

- To moja mama. - Powiedziałam. - Musimy do niej zejść. - Zaśmiałam się gestykulując rękoma.

- Dobrze. - Zgodził się.


--------------------------------------------

Witajcie !!! Oto nowy miłego czytania ! ♥♥♥

♥ GŁOSOWAĆ!

♥ KOMENTOWAĆ!

From Hate To LoveWhere stories live. Discover now