Rozdział 32

110 10 2
                                    


CD

* Lucy *

- Jeszcze się nie rozłączyłeś? - Zapytałam. To nie był Justin zachowywał się jak jakiś psychopata.

- Nie. - Syknął. - Mam dla ciebie nowinę. - Parsknął.

- Tak? Jaką? - Dopytywałam.

- Za pół godziny wychodzę, zaraz skończy się twoja męka.

- Znowu zaczynasz? - Płacze. To było zbyt męczące. 

- Cały czas mnie okłamujesz! - Krzyczał. Wkręcił sobie jedno i będzie cały czas to powtarzał.

- Niby czym? Do cholery, czym? - Wybuchłam. 

- Wszystkim, ranisz mnie swoim zachowaniem.

- Tak? Przepraszam. - Powiedziałam ironicznie.

- Myślałem, że jesteś inna. - Inna? Czyli jaka? Myślałam w duchu. W sumie mogłam powiedzieć to samo.

- Przepraszam, że ci robiłam inne nadzieje. - Dodałam sarkazmem.

- Jesteś dziewczyną, dla której każdy jest dobry. Tylko kurwa nie ja! - Te słowa mną wstrząsnęły. 

- Widzę jak o mnie myślisz. - Tymi słowami sprawił mi ogromną przykrość.- Chcesz być z taką osobą? 

- Nie wiem mam mętlik w głowie. - Robi z siebie ofiarę.

- No widzisz jaka ja okropna jestem. 

- Jak cię zobaczyłem z tym typkiem, jak z nim tańczysz i jak sobie pomyślę jak będziesz z nim na spacerze, to mam takie uczucie... - Umilkł. Skąd on wie o spacerze. Podsłuchiwał?

- Jakie? - On wszystko źle zrozumiał. Mnie z Mattem nic nie łączy.

- Że... - Znowu zamilkł.

- Że co? - Domagałam się odpowiedzi.

- Nic. - Zrezygnował.

- Powiedz! - Upierałam się.

- To ty powiedz kogo kochasz! - Zmienił temat.

- To już moja sprawa. - Odparłam.

- Jesteśmy kumplami, no powiedz! - Zachowywał się jak opętany jakiś.

- Kumplami, a nie przyjaciółmi. - Te słowa trafiły do sedna Biebera.

- Wiesz, co nie chcesz to nie mów. Mam tego dość. Nienawidzę cię i nie chcę znać. Nikt mnie tak nie skrzywdził jak ty. Chciałabym zapomnieć o tym dniu, w którym cię poznałem i że aż tak się w tobie zakochałem. - Nawet nie był świadomy jak zabolały mnie te słowa.

- Kto ci kurwa kazał mnie zaczepiać i zakochać się. - Puściły mi nerwy. - Wielkiej gwiazdce nie dało się zabawki i już się obraża i wyżywa na cały świat. - Nie wytrzymałam już tego. Bo kto to by to wytrzymał.

- Widać, że mnie nie znasz. 

- A ty mnie. - Syknęłam. - Jesteś zwykłym dupkiem i nie odzywaj się do mnie już nigdy więcej. Zapomnijmy o tym co było. Zabolały mnie twoje słowa. No i ty czujesz się okłamywany. Niech będzie tak, jakbyśmy się nigdy nie poznali! - Wszystko mu wykrzyczałam.

- Może zacznijmy od nowa naszą znajomość? 

-Nie Justin! Nie chcę cię znać! Jesteś bezczelny! - Powiedziałam w prost, choć to bolało. 

- Ale to nie musi się tak skończyć. - Dość. Mówiłam sobie. Teraz moja kolej. Nikt do mnie jeszcze tak nie mówił. Mu też na to nie pozwolę.

- Nie jestem godna z tobą rozmawiać. - Dogryzałam mu.

- Przestań. - Mówił błagalnie. 

Po tym przyszła do niego pielęgniarka.

- Panie Bieber. Może już pan iść. - Usłyszałam to. 

- Słyszysz? Jesteś wolny. I bądź ostrożny. Żegnaj.

- Ale Lucy... - Rozłączyłam się. Poszłam do kuchni. Cały czas płakałam to nie były miłe słowa, ale trzeba żyć dalej. Siedziałam i sok. Rozmyślałam. 



From Hate To LoveWhere stories live. Discover now