23

332 24 20
                                    

Położyłam się na łóżku na chwilę zamykając oczy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Czarnowłosy usiadł obok mnie patrząc na mnie poważnie.
- Znaleziono w jego biurze kamery.
Gwałtownie usiadłam patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Pierdolisz.
- Nie mam kogo.
Uśmiechnął się łobuziarsko ruszając brwiami. Zmrużyłam oczy uderzając go poduszką.
- Wiesz, że nie oto mi chodzi.
Usiadłam naburmuszona przytulając poduszkę.
- Pokazali nagranie w telewizji?
- Tak, ale nie widać two...
- Kurwa!
Rzuciłam poduszką przed siebie trafiajac w ścianę. Jeff patrzył na mnie dziwnie.
- Mel... co jest?
Siedziałam chwile cicho. Wzięłam kilka głębszych wdechów by się opanować.
- Wiesz, że Marika się mnie uczepiła. Jak cała elita to zobaczyła... nie chce nawet sobie tego wyobrażać. Cała szkoła się na nią uwzie jeszcze bardziej tylko dlatego bo trzyma się ze mną.
Wstałam i zaczęłam chodzić po całym pokoju. W końcu otworzyłam okno i usiadłam na parapet. Jeff podszedł do mnie rozbawiony.
- Ej, spokojnie. Nic jej się nie stanie. A jeśli coś to wiesz do kogo zadzwonić.
Uśmiechnęłam się posyłając mu wdzięczny uśmiech.
- Dobra, czas na ćwiczenia.
Krzyknełam gdy złapał mnie jak pannę młodą i wyniósł z pokoju. Zaniósł mnie do sali śmiejąc się gdy mocno złapałam go za szyje. Na miejscu odstawił mnie na podłogę na co odetchnełam z ulgą. Uderzyłam go lekko w ramię i podeszłam do Judge. Chwyciłam za miecz odrazu napierając na nią.

***Perspektywa Alexa***

Siedzieliśmy z Ramirem i Matthew w salonie pijąc szkocką.
- Powiedz mi jeszcze raz bo za chuja cię nie rozumiem.
Przewróciłem oczami śmiejąc się.
- Serio? Mówiłem wam już z pięć razy.
- No wiesz nie na codzień zakochuje się w zabójczyni.
Wziąłem łyk czując jak napój przyjemnie piecze mnie w gardle.
- Ona nie jest aż tak zła jak większość myśli.
- Ten filmik mówi co innego.
Ramiro pokazał za siebie gdzie puszczali właśnie film z biura tego gościa.
- Może na tym zachowuje się jak psychopatka ale w szkole jest spokojna. Powiedziałbym nawet, że w pewien sposób nieśmiała.
Chłopacy zaśmiali się wylewając cześć zawartości szklanek na stół.
- Nieśmiała morderczyni, dobre.
Wypiłem do końca i poszłem do kuchni. Wziąłem ze zlewu szmatke którą rzuciłem w gębe Ramira.
- Zamknij jadaczke i wycieraj.
Czarnowłosy sprzątnął bałagan cicho się śmiejąc. Usiadłem na fotelu opierając głowe o pięść lekko się uśmiechając.
- No tak jak nasz mistrz podrywu zamierza ją uwieść?
- Cóż... najpierw spróbuję coś się o niej dowiedzieć a później się zobaczy.
- Chcesz ją przelecieć czy ty tak na poważnie?
Spojrzałem na Matthew który uważnie mi się przyglądał.
- Wiesz, że już z tym skończyłem.
Szepnołem nalewając sobie szkockiej.
- Żałuję i wstyd mi za tamtego siebie.
Wziąłem kilka łyków wracają do wydarzeń z kilku lat wstecz. Poczułem dłonie na moim ramionach. Ramiro i Matthew uśmiechali się patrząc na mnie.
- Stary to są dawne czasy nie przejmuj się. Wiesz, że ktoś musi cie pilnować a kto to może być jak nie my? Szczególnie Matt.
Ostatnie zdanie wyszeptał jednak i tak dostał w łeb od blondyna.
- Ej, a to za co?
- Alex może opowiesz bardziej szczegółowo swoją taktykę?
Od razu załapałem o co chodzi. Odwrociłem się plecami do Ramira tym samym mając przed sobą Matta.
- Jasne a więc jak narazie chce zrobić na niej wrażenie że jestem opiekuńczy, delikatny i tak dalej.
Czarnowłosy wyszedł z salonu lecz nie zwróciliśmy na to uwagi. Później... Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut przerywając gdy zostaliśmy oblani wodą.
- RAMIRO!
- Upsi~.
Chłopak wybiegł z pustym wiadrem a zaraz po nim my, oczywiście cali mokrzy.

***Perspektywa Melody***

Siedziałam w kuchni myjąc naczynia z Silver'em. Chłopak oczywiście marudził pod nosem i na początku próbował jakoś zwiać. Jaka szkoda, że zapomniał, że Puppeter uwielbia zwisać do góry nogami. Machnełam ręką lekko go ochlapująć.
- No nie marudz już tyle, to tylko naczynia. Zawsze mogłeś sprzątać piwnice.
Podałam mu mokry talerz, który wytarł i odłożył na blat.
- Nawet mi nie przypominaj o tym. Nadal mam przed oczami tą masakrę. Ble.
Pokręcił szybko głową chcąc pewnie pozbyć się tej sceny. Uśmiechnęłam się niewinnie przez co rozszerzyły mu się źrenice.
- Mel nie.
- Mel tak.
Zaczęłam nawijać z prędkością karabinu maszynowego.
- Pamiętasz ta ściany pełne krwi? Nie? To ci przypomnie. Tego dnia z racji, że wszyscy oprócz ciebie i Bena mieli chęć mordu to porwaliśmy 20 więźniów. Po kilku minutach zastraszenia i streszczenia co ich czeka zaczęła się rzeź. Jill, Ann i Jason'em wzięli te jak to się nazywało? O, już wiem piły mechaniczne i przecieli 3 na pół. Ach, te jelita wylewajace się z nich. Z resztą nie tylko jelita ale wracając. Pups przeciął jednego tymi swoimi nitkami po czym Pop je zmiażdżył swoim młotem. Części ciała poleciały we wszystkie strony. Kojarzę też, że jednemu nerkach wpadła do gęby przez co Jack się wydarł żeby na nie uważać wyrywając ją z gęby więźnia. Hahaha. W tym samym czasie ja z Judge, Zero i Jeff'em kroiliśmy powoli 4 więźniów. Ach, ta krew sącząca się z ran, pikny widok. Ej, też się zastanawiasz skąd się te ciała na pochodniach wzięły? O ile mnie pamięć nie myli to nie rzucaliśmy trupami.
Zerknełam na chłopaka który był cały zielony. Wybiegł z kuchni na dwór ekspresowym tempie.
- Hoodie! Weź się zamień! Błagam!
Zaśmiałam się szorując garnek przypominając sobie, że Hoodie sprząta stajnie z łajna.
- Czym ja naprawdę jestem taka straszna?
- Może nie straszna ale jak ty coś powiesz to ręce opadają.
Do pomieszczenia wszedł Brian ubrany w czarne spodnie i swoją nieodłączną pomarańczową bluze.
- Jednak się zamieniłeś.
- Wole przebywać z tobą niż w towarzystwie łajna.
Przyłożyłam teatralne dłoń w miejscu gdzie biło serce.
- Chociaż jeden miły.
Zaśmialiśmy się oboje wracając do pracy.

Siemka! 😘 Życzę wam wesołego zająca, mokrego dyngusa ^^ i dużo weny.

Ps: Gwiazdeczka? ☆.☆ 😜

,,Zabójczyni" // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz