73

66 4 0
                                    

***Dzień później***

- Beznadziejny czas.

Osobniki płci męskiej kolejno popadli na podłoże z zmęczenia. Odrzuciłam stoper Demonowi, podchodząc to grupki kobiet gotowych do biegu. Zatrzymałam się na starcie czekając na sygnał. Oskar zmaltretowany biegiem wystrzelił z pistoletu startowego. Ruszyłyśmy, zadaniem było okrążyć las w jak najkrótszym czasie. Byłam na prowadzeniu, nikt za mną nie biegnie. Z tych wszystkich miernot tylko Demon mi dorównywał w szybkości. W obozie wampirów znalazłam się w pół godziny po wystrzale. Wzięłam stoper i czekałam na resztę. Najszybciej dobiegła wysoka, dobrze zbudowana wampirzyca, lecz nadal nie był to zadowalający czas. Reszcie już nie liczyłam.

- Może wody?

Rudzielec stał obok mnie z wyszczerzoną japą. Gwałtownie zabrałam mu butelkę wody, natychmiast ją opróżniając. Od czasu kłótni z Mariką chodziłam cały czas nabuzowana. Idiotka. Gdy reszta dobiegła kontynuowaliśmy ćwiczenia aż do utraty sił. Podczas przerwy, pierwszej od kilku godzin, poszłam do domu Oskara. Na nieszczęście był w nim już Demon.

- Fajne włosy. Upodabniasz się do mnie?

- Co masz kurwa na myśli zjebie?

- Zmieniłaś kolor.

Spojrzałam w lustro powieszone na ścianie. Co on pierdoli?

- Chyba pogorszył ci się wzrok staruszku.

Poszłam do kuchni w której znalazłam jedynie sok pomidorowy. Treningi były wykańczające i dla mnie. Nalałam go od razu opróżniając szklankę. Upuściłam naczynie, które rozpadło się na kawałki.

- Z tego co pamiętam dość specyficznie reagowałaś na krew.

Spojrzałam wściekła na Demona, który szczerzył się zadowolony.

- Zawsze mnie bawiła twoja zacięta samokontrola.

Złapałam się blatu, jednak ten natychmiast rozdrobnił się na kawałki. W jednej chwili stałam przed Demonem ściskając jego szyję. Buzowała we mnie olbrzymia wściekłość i chęć mordu i to wszytko przez tego imbecyla.

- Myślisz, że jesteś taki zabawny?

Kurczowo łapał coraz płytsze oddechy, próbując odepchnąć mnie od siebie.

- Jesteś kurwa nikim jak idiotycznym kundlem! Uważasz, że powstrzymywanie się od zajebania całego miasta jest takie proste? Może chcesz doświadczyć jakie to uczucie co?

Wysunęłam moje kły nie zmniejszając siły zacisku.

- P-pp-prze-ees-stań, p-ro-rosze.

Uśmiechnęłam się delikatnie, jego oczy były w łzach i przepełnione bólem.

- Dość znajoma sytuacja, czyż nie?

***Perspektywa Alex'a***

Biegłem resztki sił za  Jason'em, jego długie nogi pozwalały mu na o wiele szybsze poruszanie się niż ja. W końcu dotarliśmy na ten obóz, na którym Mel miała prowadzić ćwiczenia. Nigdzie jej jednak nie było widać. Jason podbiegł do jakiegoś rudego chłopaka, który wskazał na jeden z domów wokół obozu. Nie czekając za wielkoludem pobiegłem do niego z trzaskiem otwierając drzwi. Otępiony przeszedłem kilka kroków, cały pokój był w krwi. Ktoś mnie pociągnął do tyłu i poczułem chłód ostrza na szyi.

- Rusz sie chociaż o pieprzony centymetr, a go zajebie.

Głośny, lekko zdenerwowany głos przypominał mi ten Demona. Delikatnie obróciłem głowe za siebie, faktycznie to był on. Z szramą na policzku, poszarpany, cały w krwi. Zauważyłem, że ma wilcze uszy postawione do góry, lekko cofnięte w tył. Wyprostowałem głowę i zobaczyłem Mel, która również była cała poszarpana. Jej dłonie przypominałe Jason'a, czarne z długimi, ostrymi pazurami w dodatku pokryte krwią. Co tu się stało?

- Jesteś mocny tylko w gębie Demon. Oboj wiemy, że go nie zabijesz.

Zaczęła iść w naszą stronę, wydawało mi się, że ta sytuacja ją bawi. Wilkołak mocniej przycisnął nóż, przez co trudniej było mi złapać wdech. Słyszałem, że ktoś zbliża się do nas, modliłem się żeby to był Jason.

- Alex? Jes...? Co tu się do cholery wyprawia?!

Szybko do nas podszedł wydzierając mnie od Demon'a i stając między tą dwójką.

- Kudla się spytaj. Jestem pewna, że z radością ci opowie co wykombinował.

- Ta kurwa chciała mnie zabić!

Zaczęli sobie skakać do gardeł, gdyby nie Jason, jestem pewny, że trzeba by było szykować przynajmniej jeden dół. Podszedłem do Mel łapiąc ją za ramiona, lekko potrząsając.

- Możesz później to załatwić, jest sprawa, która nie może czekać ani chwili dłużej.

- No co jest pilniejszego od posłania tego gnoja do piachu?

- Paweł z Mariką znikneli.

******

Heeej! Czy wracam? Nie wiem, ale jedno jest pewne. Jestem strasznym leniem  -,-

Bajo~!







,,Zabójczyni" // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz